W imieniu ZNP zwróciłem uwagę na konieczność podjęcia pilnych i niezbędnych decyzji dotyczących edukacji w warunkach pandemii. Bez chowania głowy w piasek, bez uciekania się do propagandowej tezy, zgodnie z którą „przytłaczająca większość” szkół pracuje w normalnym trybie.
Ze Sławomirem Broniarzem, prezesem Związku Nauczycielstwa Polskiego, rozmawia Jarosław Karpiński
Z inicjatywy nowego szefa MEiN doszło do spotkania z przedstawicielami związków zawodowych. Brał Pan udział w tym spotkaniu. Proszę się podzielić pierwszymi wrażeniami.
– Przy okazji takich spotkań każdy minister stara się być miły i uprzejmy, by nie psuć atmosfery przynajmniej na starcie. A jak to będzie wyglądało w praktyce? Po o owocach go poznany. Pierwsze spotkanie z ministrem Piontkowskim też było dość sympatyczne, a wiemy co się działo potem.
Jaki był główny temat tego spotkania?
– Zapytałem ministra jaki jest cel naszego spotkania i odparł, że chciał nas wysłuchać, by dowiedzieć się co myślą nauczyciele. Każdy z zaproszonych gości mógł się „wyżalić”. Np. przedstawiciel „Solidarności” poruszał lokalne sprawy: kwestię dodatku w jednym z miast. Spektrum poruszanych tematów było więc szerokie. W imieniu ZNP zwróciłem uwagę na konieczność podjęcia pilnych i niezbędnych decyzji dotyczących edukacji w warunkach pandemii. Bez chowania głowy w piasek, bez uciekania się do propagandowej tezy, zgodnie z którą „przytłaczająca większość” szkół pracuje w normalnym trybie. Bo to jest nieprawda. Tylko na Śląsku zostało dzisiaj wyłączonych z funkcjonowania 1051 placówek. W Małopolsce, według danych z 40 proc. oddziałów ZNP, prawie 2 tys. nauczycieli nie pracuje z powodu zakażenia koronawirusem, kwarantanny, lub zwolnień lekarskich. W gminie Szczucin 30 proc. nauczycieli przebywa na zwolnieniach lekarskich. Nawet jeśli kolejne szkoły będą przechodzić na zdalny czy hybrydowy tryb nauczania, to kto będzie uczył? Minister zapowiedział, że w czwartek zapadną nowe decyzje w sprawie bezpieczeństwa w szkołach.
O czym jeszcze rozmawialiście?
– Pozostała część dyskusji dotyczyła przyszłości. Poprosiłem by MEiN reaktywowało pracę zespołu ds. statusu zawodowego nauczycieli. To jest zespół powołany jeszcze przez Annę Zalewską. Moim zdaniem to jest odpowiednie miejsce i forum do dyskusji o sprawach naszego zawodu. Ten zespół powinien się zająć także sytuacją materialną nauczycieli. Bo budowanie prestiżu naszego zawodu musi uwzględniać także kwestie finansowe. Chciałbym też usłyszeć odpowiedź na pytanie co z treściami programowymi? Usłyszeliśmy, że za sprawy wychowawcze ma być odpowiedzialna pani Marzena Machałek, dotychczasowa sekretarz stanu, która obecnie będzie pełnomocnikiem ministra. W MEiN pozostanie także minister Dariusz Piontkowski, który ma pełnić rolę zwornika czy też łącznika pomiędzy resortami edukacji i nauki.
Co więc dalej z treściami programowymi?
– Minister Czarnek zapowiedział, że widzi potrzebę prac nad treściami programowymi w szkołach, ale przyznał że to wymaga czasu. Tutaj się z nim zgadzam. Pytanie, czy my rzeczywiście będziemy chcieli poprawić podstawę programową, a na to potrzeba miesięcy czy nawet roku, czy minister będzie też ręcznie sterował treściami programowymi w kierunku, o którym mówi. Minister wiele uwagi poświęcił sytuacji wychowawczej w szkołach. Przekonywał, że dzisiaj upada etos zawodu, że kiedyś nie do pomyślenia było żeby w domach źle mówiono o nauczycielach, a dzisiaj się mówi. Ale to nie jest tak, że to się wydarzyło nagle. Nie można podchodzić do tego w sposób ideologiczny i próbować wzmacniać pozycję nauczycieli poprzez radykalizację systemu wychowawczego w szkołach. Moim zdaniem nie tędy droga. Aczkolwiek takie oczekiwania się pojawiły w trakcie spotkania. Kolega z „Solidarności” o tym wspominał. Ja uważam, że szkoła ma dzisiaj zupełnie inne oczekiwania i potrzeby aniżeli szkoła, którą mieliśmy 20 lat temu.
Wręczył Pan ministrowi postulaty ZNP w sprawie bezpieczeństwa w szkołach w warunkach pandemii. Co minister na to?
– Wręczyłem 21 postulatów ZNP, wskazując że dzięki temu zaoszczędziliśmy trochę czasu w trakcie spotkania. Poprosiłem też by minister ustosunkował się do nowego rozporządzenia dotyczącego zasad przechodzenia szkół na nauczanie zdalne lub hybrydowe. Jak wiemy, budzi to kontrowersje. Odpowiedział na to obecny na spotkaniu minister Dariusz Piontkowski. Tłumaczył, ze rozporządzenie jest napisane poprawnie, że ono oddaje całkowicie władzę w ręce dyrektora i zdaniem ministra nie widać tutaj żadnych sprzeczności logicznych.
Dziękuję za rozmowę.
Dwa resorty, jeden minister. Jest rozporządzenie nt. zakresu działania ministra edukacji i nauki