Lider PO Donald Tusk postuluje 20-procentową podwyżkę dla pracowników tzw. budżetówki. – Musimy uratować duże grupy zawodowe, w czasach, kiedy inflacja zbiera żniwo – podkreślił w poniedziałek w Starachowicach po spotkaniu z parą nauczycieli. W weekend w podobnym duchu wypowiedział się na konwencji Nowoczesnej. – Nie ma alternatywy dla tego rozwiązania. Polski nauczyciel, polska pielęgniarka, polski urzędnik, człowiek pracujący w kulturze, muszą zarabiać wyraźnie więcej, bo nie przeżyją – oświadczył.
Na konferencji prasowej w Starachowicach po spotkaniu z parą nauczycieli, Tusk mówił o „dramatycznej sytuacji” całej sfery budżetowej, szczególnie w czasie panującej obecnie drożyzny i inflacji.
Dziś jesteśmy w Starachowicach, gdzie gości nas małżeństwo nauczycieli. Obydwoje uczą w pobliskim liceum. Kochają swój zawód, ale chcą godnie zarabiać. pic.twitter.com/ZUagE2ec0t
— PlatformaObywatelska (@Platforma_org) April 4, 2022
Przypomniał nowy postulat Platformy Obywatelskiej, 20-proc. podwyżki dla pracowników tzw. sfery budżetowej: nauczycieli, pielęgniarek, pracowników kultury, urzędników. Dodał, że 20-proc. podwyżka dla „budżetówki” to koszt rządu 30 mld zł rocznie.
Nad trudną sytuacją tzw. budżetówki Tusk pochylił się także w weekend na konwencji Nowoczesnej. – Musimy to głośno i wyraźnie powiedzieć: dzisiaj tzw. sfera budżetowa – to są ludzie kultury, sztuki, to są pielęgniarki, ratownicy medyczni, urzędnicy, pracownicy pomocy społecznej – jest w szczególnie trudnej sytuacji – przekonywał były premier.
D.Tusk-20% podwyżki dla „opłacanych haniebnie”-nauczycieli,pielęgniarek, pracowników pomocy społecznej.Tak, my jesteśmy solą tej ziemi.
— Sławomir Broniarz (@Broniarz) April 2, 2022
Tusk zwrócił uwagę, że tzw. tarcze antycovidowe w czasie pandemii były przeznaczone głównie dla przedsiębiorców, tymczasem pracownicy „budżetówki”, którzy także ciężko pracują i tworzą „państwo”, zarabiają bardzo mało.
– Jeśli bazowe wynagrodzenie podnieślibyśmy w sferze budżetowej o 20 proc. – nie mówię o „R-ce”, mówię o tych, co na dole ciężko harują od rana do wieczora, to np. nauczycielka ze Zduńskiej Woli będzie miała raptem 2800 zł wynagrodzenia i to w czasie, kiedy Glapiński, prezes NBP, dostaje 600 tys. zł premii i ma 1,1 mln. rocznie wynagrodzenia i funduje Polakom 11-procentową inflację – stwierdził szef PO. Jego całe wystąpienie jest dostępne tutaj.
(JK, GN)
Fot: PO/Facebook
Związek domaga się pilnych rozmów w sprawie podwyżek o 20 proc. z wyrównaniem od stycznia