„Zaczniemy od podwyżki wynagrodzeń, nominalnie wzrosną o 30 proc. dla nauczycieli mianowanych i dyplomowanych, a o 33 proc. dla początkujących. Wyższe pensje będą wypłacane z wyrównaniem od stycznia. Jeśli chodzi o termin – to oczywiście zależy od tego, kiedy prezydent podpisze ustawę budżetową. Decydujemy się na zróżnicowanie tych podwyżek, bo wiemy, że dzisiaj potrzeba jak najwięcej nauczycieli, zwiększone wynagrodzenia mają być także zachętą dla młodych do podjęcia zawodu” – tak minister edukacji Barbara Nowacka odpowiedziała na pytanie „Newsweeka”, jak MEN chce odbudować prestiż zawodu nauczyciela.
„Uszczuplenie podstawy programowej będzie ulgą nie tylko dla uczniów, ale także dla nauczycieli. Kolejna kwestia – kuratoria – uwolnimy je od partyjniactwa. Powinny funkcjonować w trybie pomocy nauczycielom i dyrektorom szkół, a nie kontroli i rozliczeń. Postać małopolskiej kurator, która dyskredytowała nauczycieli i ścigała samodzielnie myślących dyrektorów szkół, jest powszechnie znana. Jednak były też inne przekroczenia kompetencji, jak w województwie kujawsko-pomorskim, gdzie wicekurator była szefową lokalnego PiS, a sprawowała nadzór nad szkołami. Albo kurator z Olsztyna, który ścigał szkoły za organizację Halloween, czy kurator z Gdańska ścigająca za tęczowe piątki” – dodała w swoim pierwszym wywiadzie prasowym.
Barbara Nowacka: odczarnkowię szkołę, wystarczy jedna godzina religii w tygodniu https://t.co/GWTGAHlTpt
— Newsweek Polska (@NewsweekPolska) January 14, 2024
Nowacka przedstawiła zarys planowanych zmian w szkołach. Będzie m.in. mniej fizyki, chemii czy języka polskiego. Szefowa resortu edukacji przewiduje, że „duża reforma” systemu edukacji będzie możliwa dopiero w latach 2026-2027.
Jak powiedziała Barbara Nowacka, szefowa Ministerstwa Edukacji Narodowej, w resorcie trwają prace „nad tym, żeby szkoła na trwałe stała się lepszym miejscem”. W rozmowie z “Newsweekiem” szefowa resortu edukacji poinformowała, że na początek zmniejszony ma zostać zakres materiału z przedmiotów, które nauczyciele, eksperci i uczniowie wskazują jako “najbardziej problematyczne”, czyli m.in. z fizyki, chemii, geografii, biologii, historii czy z języka polskiego. – Planujemy te zmiany wdrożyć już od nowego roku szkolnego, wcześniej na pewno je skonsultujemy – zapewniła.
Zapytana o to, czy znowu dojdzie do zmiany podręczników powiedziała, że byłoby to zbyt duże obciążenie finansowe dla państwa i dla rodziców. Przyznała jednocześnie, że lista lektur powinna zostać uwspółcześniona.
Odnosząc się do obietnic dotyczących ograniczenia prac domowych przekazała, że resort pracuje nad szczegółowym rozporządzeniem w tej sprawie.
Nowacka odpowiedziała również na pytanie o wprowadzony w czasie rządów PiS przedmiot historia i teraźniejszość. – „Odczarnkowienie” i odpolitycznienie historii to nie lada wyzwanie. Z przedmiotu historia i teraźniejszość zdecydowanie rezygnujemy – powiedziała. Dodała, że jednak szkoła „musi oferować jakiś rodzaj wychowania obywatelskiego”.
Ministra zapewniła, że szkoła będzie teraz przestrzenią wolności, różnorodności i wzajemnego szacunku. Zadeklarowała również, że “krzyża nie zdejmie”.
Pytana o tzw. godziny czarnkowe odparła, że „pomysł, żeby nauczyciel czekał w szkole, aż rodzic przyjdzie albo nie, był oczywiście chybiony”. – Jest jednak wiele ważnych i potrzebnych rzeczy, które są w szkole do zrobienia, więc trzeba znaleźć złoty środek i zapewnić dostępność nauczyciela. Ta dostępność w XXI w. nie musi polegać na tym, że ktoś fizycznie siedzi w określonej godzinie w określonym miejscu – stwierdziła.
(GN)
Źródło: Newsweek
Minister Nowacka wizytowała szkoły na Pomorzu. „Nauczyciele mogą spać spokojnie”