Czarnek obiecuje „bardzo wysokie podwyżki”. Nie mówi jednak, że nauczyciele sami je sfinansują. Tak wynika z propozycji MEiN

Minister edukacji Przemysław Czarnek zapowiedział w rozmowie z Onet.pl „bardzo duże podwyżki dla nauczycieli” w 2022 r. W rzeczywistości podwyżki te ledwie wyrównają wzrost inflacji w tym i przyszłym roku oraz zostaną wprowadzone kosztem m.in. wyższego pensum, odebrania części dodatków i obcięcia zfśs. Bo takie propozycje minister przedstawił jeszcze przed wakacjami. Czy coś się zmieniło?

Szef MEiN – jak zapewnił – jest świadom mizerii nauczycielskich wynagrodzeń. „Przez cały okres III Rzeczpospolitej jednym z głównych problemów było wysokie bezrobocie. Wówczas zatrudnienie w budżetówce, w tym w szkołach, było atrakcyjnym sposobem na życie zawodowe bez względu na kiepskie płace. Dzisiaj, kiedy rynek pracy jest rynkiem pracownika, a nie pracodawcy, czynnik finansowy ma olbrzymie znaczenie. Dlatego planujemy bardzo duże podwyżki dla nauczycieli, o których już dyskutujemy z przedstawicielami tych związków, które chcą z nami rozmawiać. Proponujemy podwyżki w ramach większej reformy warunków pracy i płacy nauczycieli, ich statusu prawnego, społecznego i materialnego” – stwierdził Przemysław Czarnek w rozmowie z Onet.pl.

Ministrowi edukacji chodzi o rozmowy na linii MEiN-związki-samorządy w ramach ministerialnego Zespołu ds. statusu zawodowego pracowników oświaty. Po kilku tygodniach bezowocnych dyskusji, na początku czerwca br., przedstawiciele ZNP zdecydowali o tym, że nie będą dalej w nich uczestniczyć.

ZNP po rozmowach w MEiN: Oczekujemy od ministerstwa konkretnych projektów ustaw

ZNP domagał się od MEiN przedstawienia konkretnych projektów aktów prawnych dotyczących zmian w pragmatyce zawodowej nauczycieli oraz prowadzenia „rzeczywistego a nie pozorowanego dialogu”. Związek argumentował też, że dyskutowanie o zmianach w m.in. systemie wynagradzania i awansie zawodowym nie ma sensu bez przedstawienia przez rząd projektu budżetu na 2022 r. oraz szczegółów finansowych rozwiązań dla oświaty. Przedstawiciele Związku wyraźnie podkreślili, że nie będzie on “legitymizował zmian w pragmatyce zawodowej nauczycieli, które negatywnie przełożą się na status zawodowym nauczycieli”.

ZNP odpowiada Czarnkowi w sprawie “bojkotu” rozmów z MEiN. „Chcemy być poważnie traktowani, nie będziemy legitymizować farsy”

„Projekt podwyżek i reform warunków pracy omawiamy przede wszystkim z nauczycielami i dyrektorami szkół, którzy przedstawili nam swoją wizję dojścia do wyższych wynagrodzeń. Nikt nie ma wątpliwości, że podwyżki są konieczne. Dzisiaj 2940 zł brutto dla nauczyciela, który kończy studia informatyczne czy matematyczne, to poziom, który nie zagwarantuje, że do szkół trafią jacykolwiek chętni absolwenci tych kierunków. Nie ma też jednak wątpliwości, że nauczyciel powinien być zdecydowanie bardziej dostępny dla uczniów” – stwierdził Czarnek w wywiadzie dla Onet.pl.

„Niebawem podpiszę rozporządzenie zwiększające atrakcyjność warunków zatrudnienia w szkołach, ale mogę powiedzieć, że już w przyszłym roku nauczyciele mogą spodziewać się dużych podwyżek. Powtarzam, w ramach szerszej reformy statusu nauczyciela i warunków pracy” – dodał.

O żadnych kwotach nie chciał jednak mówić. Oznajmił jedynie, że „to będą miliardy złotych zwiększonej subwencji”. W połowie września mają zostać wznowione prace ministerialnego zespołu, na którym „podsumujemy średnio udane rozmowy w grupach roboczych”, jak sam Czarnek przyznał.

Słowa te nie są żadnym zaskoczeniem. 11 maja związki zawodowe i korporacje samorządowe otrzymały z MEiN 6-stronnicowy dokument pt. “Propozycje zmian statusu zawodowego nauczycieli”. Zakłada on podwyżkę w wysokości 454-551 zł brutto, ale w zamian nauczycielskie pensum wzrośnie o 2 godziny (a w przypadku niektórych nauczycieli – o 4 godziny), zlikwidowane zostaną tzw. średnie wynagrodzenia nauczycieli, a także niektóre dodatki, w tym dodatek uzupełniający i dodatek „na start”. Aż o 50 proc. zredukowany ma zostać odpis na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych.

Podwyżki kosztem pensum i dodatków. Jakie plany wobec nauczycieli ma MEiN?

Gdyby rozwiązania te weszły w życie, to planowaną przez Czarnka podwyżkę nauczyciele sfinansowaliby z własnej kieszeni.

Co więcej, oferowane przez MEiN pieniądze najprawdopodobniej nie wyrównają nauczycielom nawet wzrostów kosztów utrzymania. Przypomnijmy – tegoroczna inflacja osiągnęła rekordowe od wielu lat 5 proc., a w przyszłym roku ma wynieść 3,3 proc.

Choć Przemysław Czarnek tyle mówi o zwiększającej się przepaści między zarobkami w oświacie a zarobkami w innych działach gospodarki, to w rzeczywistości oferowane przez jego resort podwyżki nie powstrzymają tego procesu. Jak bowiem wynika z przyjętego w tym tygodniu przez rząd projektu budżetu na 2022 r. w bieżącym roku przeciętne wynagrodzenie brutto w gospodarce narodowej zwiększy się o 7,4 proc., natomiast w 2022 r. wzrośnie o 6,7 proc. Według prognoz rządu, przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w 2022 r. w gospodarce narodowej wyniesie 5 922 zł.

Rząd chce dać “budżetówce” podwyżkę 4,4 proc. OPZZ: To za mało. Oczekujemy przynajmniej 12 proc.

Dlatego ZNP zainaugurował w tym tygodniu zbiórkę podpisów pod obywatelskim projektem ustawy, który powiąże wynagrodzenia w oświacie z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce. Tylko w ten sposób można nauczycielom zapewnić godne płace rosnące równolegle z wynagrodzeniami, jakie otrzymują pracownicy w innych zawodach.

Wyższe pensje nauczycieli – obywatelska inicjatywa ustawodawcza zarejestrowana! Trwa zbiórka podpisów!

(PS, GN)