CKE będzie mogła organizować testy diagnostyczne dla m.in. ósmoklasistów i maturzystów, szkoły mają się otworzyć na innowacje pedagogiczne, a uczniowie i nauczyciele otrzymają nowe „narzędzie informatyczne” – tak wynika z projektu nowelizacji Karty Nauczyciela oraz prawa oświatowego przygotowanej przez MEN
Głównym punktem projektu są zmiany w przepisach dotyczących komisji dyscyplinarnych dla nauczycieli. Pisaliśmy na ten temat tutaj:
MEN chce zmienić Kartę. Drakońskie przepisy dyscyplinarne przejdą do historii?
W projekcie znalazły się także propozycje innych rozwiązań.
Ministerstwo edukacji planuje zmiany m.in. w ustawie o systemie oświaty. Chodzi o doprecyzowanie art. 9a ust. 2 pkt 8 w taki sposób, aby zadaniem Centralnej Komisji Egzaminacyjnej było organizowanie i prowadzenie analiz oraz organizowanie testów diagnostycznych w zakresie poziomu przygotowania uczniów do egzaminu ósmoklasisty, egzaminu maturalnego i egzaminu zawodowego oraz opracowywanie nowych rozwiązań w zakresie egzaminowania.
Testy diagnostyczne organizowane przez Centralną Komisję Egzaminacyjną mają dotyczyć poziomu przygotowania zdających do egzaminu ósmoklasisty, egzaminu maturalnego i egzaminu zawodowego. Obecnie Centralna Komisja Egzaminacyjna nie zajmuje się szeroko pojętą diagnozą (jest to zadanie nauczycieli i szkół).
Ponadto do zadań CKE należeń ma prowadzenie – na zlecenie MEN – badań dotyczących egzaminu ósmoklasisty, egzaminu maturalnego i egzaminu zawodowego w zakresie określonym przez tego ministra edukacji.
MEN zamierza też umożliwić CKE publikację listy jawnych zadań egzaminacyjnych części ustnej egzaminu maturalnego z języka polskiego, języka mniejszości narodowej, języka mniejszości etnicznej i języka regionalnego. Od roku szkolnego 2022/2023 w części ustnej egzaminu z tych przedmiotów zdający będzie udzielał odpowiedzi na 2 zadania egzaminacyjne. Jedno zadanie będzie dotyczyło znajomości treści oraz problematyki lektur obowiązkowych (język polski) bądź innych utworów literackich (język mniejszości narodowej, język mniejszości etnicznej, język regionalny). Jak zapewnia MEN, zadania egzaminacyjne w tym zakresie będą jawne, ogłaszane przez dyrektora Centralnej Komisji Egzaminacyjnej w formie komunikatu.
Z kolei Instytut Badań Edukacyjnych będzie musiał – na zlecenie MEN – przeprowadzać zarówno krajowe jak i międzynarodowe badania (w tym badanie umiejętności piętnastolatków PISA). IBE wprawdzie już dziś odpowiada za organizację tych badań, ale do tej pory brakowało precyzyjnych rozwiązań w tej kwestii. MEN będzie mógł też zlecić Instytutowi Badań Edukacyjnych wykonanie zadań w ramach programów Unii Europejskiej, zapewniając środki na ich realizację.
MEN zamierza do ustawy – Prawo oświatowe dodać art. 28b umożliwiający ministrowi edukacji „prowadzenie działań inicjujących, koordynujących i wspierających prowadzenie działalności innowacyjnej i eksperymentalnej w systemie oświaty”. Jak zapewnia MEN, celem zmiany jest przede wszystkim promowanie w szkołach dobrych praktyki w zakresie działalności innowacyjnej. Chodzi o różnego rodzaju konkursy, w których będą nagradzane najciekawsze i najbardziej efektywne, z punktu widzenia procesu edukacyjnego, innowacje pedagogiczne.
Z danych ministerstwa edukacji wynika, że w drugiej połowie roku szkolnego 2018/2019 realizowano w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych 6212 innowacji pedagogicznych, ponad 83 tysiące nauczycieli brało udział w prowadzonych przez placówki doskonalenia nauczycieli i inne podmioty szkoleniach z zakresu prowadzenia działalności innowacyjnej i rozwijania kompetencji proinnowacyjnych uczniów, w projekty innowacyjne było zaangażowanych natomiast ponad 300 tysięcy uczniów. W maju br. w szkołach realizowano 95 eksperymentów pedagogicznych.
Według MEN, „powyższe wyniki nie są zadowalające w obliczu dynamicznie rozwijającej się gospodarki”. Dlatego ministerstwo edukacji chce zlecać zadania z zakresu „inicjowania, koordynowania i wspierania prowadzenia działalności innowacyjnej i eksperymentalnej” uczelniom, federacjom podmiotów systemu szkolnictwa wyższego i nauki, instytutom naukowym Polskiej Akademii Nauk, instytutom badawczym, międzynarodowym instytutom naukowym, Polskiej Akademii Umiejętności, innym podmiotom prowadzącym głównie działalność naukową w sposób samodzielny i ciągły, a także stowarzyszeniom naukowym, zawodowym i innym podmiotom prowadzącym statutową działalność oświatową lub naukową.
Najbardziej zagadkowo brzmi jednak propozycja przepisu uprawniającego MEN do udostępnienia szkołom „narzędzia informatycznego” wspierającego ich pracę w oparciu o platformę epodreczniki.pl. Wcześniej ministerstwo mówiło o stworzeniu komunikatora umożliwiającego komunikację nauczycieli z uczniami, a w dalszej perspektywie – prowadzenia zdalnych lekcji. Co jest szczególnie ważne w kontekście możliwej drugiej fali pandemii koronawirusa jesienią br.
Nowy przepis jest jednak na tyle ogólny, że trudno z niego wywnioskować, co ostatecznie szkoły otrzymają od współpracujących z MEN informatyków. Niewykluczone, że „z dużej chmury spadnie mały deszcz”, a do uczniów i nauczycieli trafi jedynie nieco ulepszona platforma epodreczniki.pl. Wiadomo jedynie, że „narzędzie informatyczne” ma być publiczne, powszechne i bezpłatne, ale tylko dla szkół, uczniów, nauczycieli i rodziców. W przepisach ma się znaleźć punkt mówiący o utworzeniu kont, do czego niezbędne stanie się przetwarzanie danych użytkowników.
Niewykluczone więc, że zamiast rozbudowy platformy epodreczniki.pl, skończy się de facto na ograniczeniu możliwości korzystania z platformy tylko do wybranej grupy użytkowników. Gdyby rzeczywiście takie były plany MEN, to szły by one w odwrotnym kierunku niż podobne inicjatywy realizowane przez państwa na całym świecie. W okresie pandemii powszechną praktyką jest umieszczanie w domenie publicznej jak największej liczby e-materiałów edukacyjnych, z których mogą korzystać wszyscy chętni, a nie tylko nauczyciele, uczniowie i rodzice.
(PS, GN)