Czy po rekonstrukcji rządu Barbara Nowacka przestanie być ministrem edukacji? – takie m.in. pytanie usłyszała szefowa MEN Barbara Nowacka w porannej rozmowie w RMF FM. – Mam rozpędzone przygotowania do reformy, która zacznie wchodzić w życie od 2026 roku, kilka ustaw w pracy. Mam nadzieję, że będzie mogła tę sprawę dokończyć – odpowiedziała ministra. Przyznała jednocześnie, że MEN pracuje nad kolejnymi zmianami, które wzbudzają kontrowersje w środowisku oświatowym. Chce dopuścić do wyboru dyrektora szkoły pełnoletnich uczniów.
Szefowa MEN zapewniła, że jeśli Rafał Trzaskowski wygra wybory, to nie przejdzie ona do Kancelarii Prezydenta. – Ja mam tyle wzywań w ministerstwie edukacji, że chciałabym je dokończyć, ale jak premier zdecyduje inaczej, to będzie tak, jak on zdecyduje – podkreśliła.
Jednocześnie według Barbary Nowackiej „rekonstrukcja rządu to realna potrzeba”. – Premier Donald Tusk mówił o tym wielokrotnie, że rząd musi być mniejszy, sprawniejszy i bardziej sprawczy” – przypomniała.
Szefowa MEN jest przekonana, że po wyborach prezydenckich dojdzie do rekonstrukcji rządu.
Wybór dyrektora zależny także od uczniów?
Ministra była też m.in. pytana o pomysł, by uczniowie zostali włączeni do procesu wybierania dyrektora szkoły. Przyznała, że MEN chce dopuścić do wyboru dyrektora szkoły pełnoletnich uczniów. – Chcemy, by uczeń pełnoletni, który zna już szkołę, mógł wybierać dyrektora szkoły – poinformowała.
💬 „Młodzież jest świadoma i chętna do udziału w procesach demokratycznych. Pełnoletni uczniowie, jako członkowie społeczności szkolnej, chcemy, żeby mieli w głosowaniu nad wyborem dyrektora szkół tyle głosów ile rodzice reprezentujący niepełnoletnich uczniów” – mówiła Ministra…
— Ministerstwo Edukacji Narodowej (@MEN_GOVPL) May 21, 2025
– Są pełnoletni, mają zdolność do czynności prawnych. Osoby pełnoletnie są tak samo częścią społeczności szkolnej i będą mieli dokładnie tyle samo głosów, co rodzice. I to jest pomysł, który ma też wciągnąć młodych w partycypację. Tyle mówimy, że potrzebujemy młodych, to w końcu to robimy – tłumaczyła minister.
Przypomnijmy, że zgodnie z obowiązującymi przepisami dyrektor szkoły lub placówki oświatowej powoływany jest na pięć lat szkolnych, a wybór kandydata odbywa się w drodze konkursu.
W skład komisji konkursowej wchodzą przedstawiciele: organu prowadzącego, kuratorium oświaty, rady pedagogicznej, rady rodziców, reprezentanci związków zawodowych.
Zgodnie z ustawą Prawo oświatowe, w skład komisji konkursowej wybierającej dyrektora szkoły wchodzi obecnie po trzech przedstawicieli:
>> organu prowadzącego (np. samorządu miasta) i organu sprawującego nadzór pedagogiczny (kuratorium oświaty);
>> po dwóch przedstawicieli rady pedagogicznej i rady rodziców;
>> po jednym przedstawicielu organizacji związkowych.
Zgodnie z propozycją Zespołu ds. Praw i Obowiązków Ucznia do komisji mieliby dołączyć również dwaj pełnoletni przedstawiciele samorządu uczniowskiego czemu sprzyja MEN.
„Rekomendacja dotycząca udziału przedstawicieli samorządu uczniowskiego w pracach komisji konkursowej powoływanej w celu wyłonienia kandydata na stanowisko dyrektora szkoły została pozytywnie przyjęta przez kierownictwo ministerstwa. W kolejnych miesiącach zostanie ona skierowana do dalszych prac koncepcyjnych na poziomie ministerialnym i poddana analizie w celu zbadania możliwości i sposobu jej wdrożenia” – poinformowała wcześniej wiceministra edukacji Katarzyna Lubnauer w odpowiedzi na interpelację poselską.
Pomysł skrytykowali w rozmowie z PAP m.in. prezes ZNP Sławomir Broniarz oraz wiceprzewodnicząca Związku Gmin Wiejskich RP Anna Grygierek.
– Nie ulega wątpliwości, że szkoła to miejsce, w którym uczniowie uczą się demokracji. Nie wydaje mi się jednak, żeby było to rozwiązanie, które jeszcze bardziej będzie wzmacniało pozycję ucznia w szkole. Ona i tak jest bardzo silna – powiedział Sławomir Broniarz.
Jego zdaniem lepszym rozwiązaniem byłoby powołanie w każdej szkole rady szkoły (obecnie nie ma takiego obowiązku), która mogłaby zasięgać opinii samorządu uczniowskiego. – Jednak w samym procesie wyłaniania dyrektora, nie widzę potrzeby tak dalekiej rewizji przepisów. Bezpośredni udział ucznia w wyborze dyrektora szkoły wydaje się zdecydowanie przesadzony – ocenił.
Jak powiedział, uczeń czasami kieruje się kryteriami, które nie do końca mają charakter obiektywny. – Uczeń nie ma kompetencji do tego, żeby w sposób miarodajny ocenić jakość pracy kandydata na stanowisko dyrektora szkoły – podkreślił prezes ZNP.
– Czasami jest tak, że nauczyciel cieszy się dużą sympatią uczniów, dlatego że np. jest bardzo łagodny w ocenie. Natomiast przy ocenie jakości pracy nauczyciela ubiegającego się o stanowisko dyrektora szkoły liczą się także jego profesjonalizm, zaangażowanie, odpowiedzialność za pracę, jakość usług czy umiejętność kierowania zespołem – zaznaczył.
Przeciwniczką poszerzenia komisji o uczniów jest wiceprzewodnicząca Związku Gmin Wiejskich RP, burmistrz Strumienia Anna Grygierek. – Funkcja dyrektora i bez tego jest bardzo trudna, a w naborach nie ma zbyt wielu chętnych na to stanowisko. Komisja konkursowa nie powinna być więc poszerzana, wręcz odwrotnie – powiedziała PAP. – Kto z nas chciałby brać udział w takim konkursie, gdzie mamy tak zróżnicowane środowiska? – dodała, zauważając, że potem dyrektor jako menadżer oświaty musi te środowiska scalić.
(GN)