Otwarcie szkół było jednym z głównych powodów gwałtownego wzrostu liczby zachorowań na świecie – tak wynika z analizy międzynarodowego zespołu naukowców opublikowanej w prestiżowym piśmie „The Lancet”. Naukowcy ostrzegli, że najmłodsze dzieci tak samo roznoszą koronawirusa jak starsze oraz dorośli!
Po wybuchu pandemii w marcu br. poszczególne państwa wprowadziły szereg tzw. interwencji niefarmaceutycznych (NPIs), czyli obostrzeń mających przeciwdziałać rozprzestrzenianiu się koronawirusa. Naukowcy postanowili sprawdzić, w jaki sposób wprowadzenie, a potem zniesienie obostrzeń odbiło się na transmisji wirusa w społeczeństwach. Pod uwagę wzięto dane ze 131 krajów.
Kluczowy jest tu tzw. wskaźnik R, który opisuje tempo rozprzestrzeniania się koronawirusa. Jeśli wskaźnik ten wynosi poniżej wartości 1, to transmisja spada, jeżeli wynosi więcej niż 1 – rośnie.
Z analizy wynika, że po wprowadzeniu obostrzeń, w tym zamknięciu szkół, miejsc pracy, wprowadzeniu zakazu imprez masowych, zobowiązaniu obywateli do przebywania w domu, wartość wskaźnika R spadła od 3 do 24 proc. w okolicy 28 dnia od zaaplikowania restrykcji.
Natomiast po zniesieniu restrykcji, w tym po otwarciu szkół, stwierdzono gwałtowny przyrost wskaźnika R. Wyniósł on od 11 do 25 proc. w okolicy 28. dnia od dnia zniesienia restrykcji. Jednak wyraźny wzrost zachorować widać było już w ciągu 14 dni od poluzowania obostrzeń.
Według naukowców, za wzmożoną transmisję koronawirusa odpowiadały dwa czynniki – otwarcie szkół i umożliwienie organizacji imprez masowych. Polski rząd nie powinien się więc dziwić, że w październiku doszło do gwałtownego wzrostu liczby nowych przypadków koronawirusa.
Efekty podejmowanych przez władze poszczególnych krajów decyzji wychodzą dopiero po 1-3 tygodniach od wprowadzenia danego obostrzenia. Ale nie dotyczy to zamknięcia szkół i zakazu organizacji imprez masowych. Jeśli chodzi o szkoły, to pierwsze efekty ich zamknięcia widać nawet po 3 dniach. W przypadku imprez masowych takie efekty dostrzegalne są już po 4 dniach.
Eksperci ocenili, że otwarcie szkół przynosiło największy wzrost zachorowań w 7. dniu od tej decyzji (w przypadku imprez masowych – w 28. dniu).
Na podstawie analizy naukowcy przygotowali listę działań, które mogą najszybciej obniżyć wskaźniki zachorowań. Na pierwszym miejscu znalazło się zamknięcie szkół i placówek oświatowych. Taka decyzja przynosi największą redukcję wskaźnika R. Podobnie efektywne jest przejście na pracę zdalną, zakaz imprez publicznych i zakaz zgromadzeń liczących powyżej 10 osób).
Naukowcy zwrócili też uwagę na fakt, że zamknięcie szkół już wcześniej było najskuteczniejszym sposobem na redukcję epidemii np. grypy.
„W przypadku SARS-CoV-2 rola dzieci w przenoszeniu wirusa jest nadal niejasna. Modelowanie przeprowadzone w Chinach wykazało, że samo zamknięcie szkoły nie może przerwać transmisji, ale może potencjalnie zmniejszyć szczytową częstość występowania wirusa o 40–60 proc. i opóźnić epidemię COVID-19” – czytamy w „The Lancet”.
Naukowcy ocenili, że zamknięcie szkół może zmniejszyć transmisję koronawirusa o 15 proc. w 28. dniu po podjęciu tej decyzji, a ponowne otwarcie może ją zwiększyć o 24 proc. w 28. dniu.
Eksperci zastrzeli jednak, że w analizie nie byli w stanie uwzględnić środków ostrożności związanych z ponownym otwieraniem szkół, jakie wprowadzono w wielu krajach. Chodzi o m.in. ograniczenie liczebności klas, dystans między uczniami, dezynfekowanie pomieszczeń szkolnych, obowiązek noszenia maseczek, obowiązek stosowanie środków higienicznych, czy też mierzenie uczniom temperatury.
„Takie środki ostrożności są konieczne dla bezpieczniejszego ponownego otwarcia szkoły” – podkreślono w „The Lancet”. Za przykład podano Izrael, gdzie brak odpowiednich obostrzeń w szkołach doprowadził do gwałtownego nawrotu pandemii już w 10. dniu po otwarciu szkół.
Specjaliści nie potrafili natomiast ocenić, jaki rodzaj szkół należy w pierwszej kolejności zamykać, by ograniczyć transmisję koronawirusa. Nie ma więc pewności, że wprowadzenie zdalnej edukacji w szkołach średnich i starszych klasach szkół podstawowych wystarczy, by istotnie ograniczyć pandemię.
Podkreślono natomiast, że nawet u dzieci poniżej 5 lat przechodzących COVID-19 w sposób łagodny lub umiarkowany stwierdzono wysoki poziom wirusa w nosie i gardle w porównaniu ze starszymi dziećmi i dorosłymi, „a zatem mogą być potencjalnie ważnymi czynnikami powodującymi przenoszenie wirusa w populacji ogólnej”.
Publikacja w „The Lancet” dostępna jest TUTAJ.
ZNP domaga się wprowadzenia obostrzeń sanitarnych także w przedszkolach i klasach I-III oraz protestuje przeciwko lekceważeniu zdrowia i bezpieczeństwa nauczycielek pracujących z najmłodszymi uczniami. Związek domaga się też zaliczenia nauczycieli do grupy specjalnego ryzyka, przyznania tej grupie zawodowej prawa do bezpłatnych szczepionek, testów na koronawirusa, a także objęcie 100-procentową stawką zasiłku chorobowego.
(PS, GN)