Nic się nie stało? Pomimo burzy jaką wywołał w oświacie nazwisko wiceministra Kopcia nadal widnieje na stronie MEN

Jest Pan jeszcze wiceministrem? – zapytał Marcin  Zaborski w radiu RMF FM wiceministra Maciej Kopcia już po tym gdy ten zdążył ogłosić w mediach, że szkoły będą zamknięte do 26 czerwca, po sprostowaniu tej informacji przez MEN i po sprostowaniu sprostowania. – Jestem – odparł spokojnie Kopeć, który najwyraźniej nie poczuwa się do żadnej odpowiedzialności za chaos jaki wywołał. Jego „winy” nie dostrzegają też przełożeni.

„Pewnie wiceminister do odstrzału. Pozwolił się podejść”, „Nie miał łączności z bazą”, „Czeski film” – komentowali na gorąco internauci w mediach społecznościowych gdy MEN w specjalnym oświadczeniu prostowało słowa wiceministra Kopcia.

Na przestrzeni kilku zaledwie godzin najwyżsi rangą urzędnicy MEN zaserwowali opinii publicznej sprzeczne komunikaty w sprawie wielkiej wagi dla uczniów, nauczycieli, samorządowców. Nikt nie poniósł odpowiedzialności, nie padło nawet słowo „przepraszam”.

Po tym gdy MEN odciął się od wypowiedzi Kopcia, zgodnie z którą uczniowie przed wakacjami nie wrócą do szkół i podał datę 7 czerwca (termin, do którego szkoły mają prowadzić zdalne zajęcia w szkołach) wiceminister Kopeć jak gdyby nigdy nic komentował w RMF FM:

– Jest to informacja pewnie bliższa temu, co dzisiaj minister podpisze w porozumieniu z premierem. 26 czerwca, to był jeden z wariantów przygotowywanych. Ale były też warianty, żeby uczniowie się pojawili przed egzaminami zewnętrznymi w szkołach – tłumaczył.

 

Także szef MEN przeszedł najwyraźniej no porządku dziennego po słowach Kopcia. Nawet nie odniósł się publicznie do „wpadki” swojego zastępcy. Tak jakby zupełnie nic się nie stało. Na pewno?

(JK, GN)