Republika Południowej Afryki postanowiła wstrzymać podawanie swoim obywatelom szczepionki AstraZeneca. To efekt najnowszych badań pokazujących, że szczepionka ta może nie być dość skuteczna w walce z najgroźniejszymi mutacjami koronawirusa
Zweli Mkhize, minister zdrowia RPA, poinformował, że kraj ten zawiesi stosowanie szczepionki stworzonej wspólnie przez Uniwersytet w Oxfordzie oraz koncern AstraZeneca. Naukowcy mają wykorzystać najbliższe tygodnie na podjęcie decyzji w sprawie ewentualnego dalszego wykorzystania tej szczepionki.
Health Minister @DrZweliMkhize gives an important update on COVID-19 vaccines @ 19h00 tonight.
Livestream https://t.co/au521OF1Si pic.twitter.com/ZCU2cLi16m
— Ikwekwezi FM (@Ikwekwezi_FM) February 7, 2021
Minister zdrowia RPA przyznał, że decyzja ta jest efektem ostatnich badań pokazujących, że szczepionka AstraZeneca zapewnia jedynie ograniczoną ochronę przed łagodnym i umiarkowanym przebiegiem choroby COVID-19 wywołanej przez południowoafrykański szczep koronawirusa (szczep 501Y.V2).
Rząd RPA miał wykorzystać w lutym br. 1 mln dawek AstraZeneca do zaszczepienia pracowników służby zdrowia. Ostatecznie medycy w tym kraju otrzymają szczepionki Pfizer/BioNTech oraz Johnson&Johnson (ta ostatnia nie jest jeszcze zarejestrowana na terenie Unii Europejskiej). Minister Mkhize przyznał, że póki co władze nie wiedzą, co zrobić z zamówionymi szczepionkami AstraZeneca.
Koncern AstraZeneca przyznał w sobotę – opierając się na wynikach najnowszych badań Uniwersytetu Witwatersrand (RPA) i Uniwersytetu Oksfordzkiego – że szczepionka nie chroni przed zakażeniem południowoafrykańską mutacją, ale jedynie zapewnia ograniczoną ochronę przed łagodną i umiarkowaną formą choroby. A to właśnie skutków tej mutacji najbardziej obawiają się obecnie epidemiolodzy.
Żaden z ok. 2000 uczestników badania nie został hospitalizowany ani nie zmarł. AstraZeneca przyznała jednak, że nie jest w stanie w tej chwili wiarygodnie ocenić wpływu szczepionki na ciężką postać choroby wywołanej południowoafrykańskim szczepem koronawirusa, ponieważ w badaniu wzięły udział osoby młode, u których wirus generalnie nie wywołuje poważnych powikłań.
Firma uważa jednak, że jej szczepionka chroni przed najgroźniejszymi skutkami ciężkiej postaci choroby, ponieważ podobne efekty stwierdzono w przypadku innych szczepionek na koronawirusa.
Naukowcy uważają, że należy zmienić podejście do szczepionki, która nie zapewni społeczeństwu – jak wcześniej sądzono – odporności populacyjnej, ale jedynie ochroni zaszczepionych przed najgroźniejszymi skutkami choroby – ciężkimi powikłaniami i śmiercią.
Od jutra rozpoczyna się w Polsce rejestracja nauczycieli m.in. przedszkoli i klas I-III do zaszczepienia przy pomocy szczepionki AstraZeneca. Nauczyciele mają otrzymać ten specyfik w lutym.
Według Europejskiej Agencji Leków (EMA), skuteczność szczepionki AstraZeneca wynosi ok. 60 proc., a szczepionki konsorcjum Pfizer/BioNTech i szczepionki Moderny – 94-95 proc.
(PS, GN)