Samo zalecenie, że opieka nad dziećmi będzie się odbywała z jakimiś elementami zajęć dydaktycznych nosi znamiona przerzucania odpowiedzialności na nauczycieli.
Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego, dla Głosu:
– Najpierw chciałbym się odnieść do tego co powiedział minister Szumowski, bo to jego komunikat był ważniejszy niż komunikaty ministra edukacji i pana premiera. Minister zdrowia pytany o wypoczynek wakacyjny powiedział, że należy być bardzo wstrzemięźliwym, ostrożnym i bacznie obserwować sytuację epidemiczną.
Mówię o tym dlatego, że na koloniach, obozach jest zdecydowanie mniejsza liczba uczniów aniżeli będzie ich w szkolnych klasach, nawet przy relatywnie niewielkiej akceptacji ze strony rodziców dla ogłoszonych decyzji.
A więc skoro minister zdrowia przestrzega przed pochopnym działaniem w zakresie wypoczynku wakacyjnego, to wydaje się że jeszcze większa ostrożność, wstrzemięźliwość i uwaga powinny być skierowane na to co może się dziać w szkołach.
Natomiast odnosząc się do słów ministra Piontkowskiego mogę powiedzieć, że czekamy na odpowiednie rozporządzenie. Samo zalecenie, że opieka nad dziećmi będzie się odbywała z jakimiś elementami zajęć dydaktycznych nosi znamiona przerzucania odpowiedzialności na nauczycieli. Mogę tylko współczuć dyrektorom, że będą w naprawdę trudnej sytuacji, by to wszystko zorganizować, poukładać w warunkach szkolnych. To nie będzie takie proste jak się panu ministrowi wydaje.
Zakładam, że część dzieci wróci do szkół, pewnie będzie ich niewiele – jak wskazuje doświadczenie z uruchomieniem opieki przedszkolnej – ale co z tymi które do szkoły nie wrócą? Co z realizacją podstawy programowej, skoro warunki nie będą na to pozwalały? Pojawia się masa znaków zapytania.
Wydaje mi się, że szef MEN znalazł się pod silną presją. Z jednej strony pod presją pana premiera Morawieckiego, żeby pokazał że także funkcjonowanie oświaty wraca do normy, żeby dał szansę rodzicom. A z drugiej strony ten minimalizm w zakresie uruchamiania pracy szkół pokazuje, że minister zdaje sobie chyba sprawę z sytuacji, w której szkoły i nauczyciele będą funkcjonować.
Natomiast mam jedną pochlebną uwagę wobec pana ministra. Otóż minister Piontkowski zwrócił się do nauczycieli z podziękowaniem za ich pracę i już nie używał liczby mnogiej mówiąc „daliśmy radę” tylko dziękował samym nauczycielom, którzy są zaangażowani w zdalne nauczanie, nie przypisywał sobie cudzych zasług.
Pozostałe decyzje przekazane na konferencji prasowej przez szefa MEN wynikają z pewnego pragmatyzmu, by sprawdzić jak np. do uruchomienia zajęć praktycznych w szkołach policealnych odniosą się uczniowie, słuchacze. MEN próbuje powiedzieć „my wam dajemy szansę, a to czy z niej skorzystacie zależy już od was”. To też wskazuje na realną ocenę sytuacji, że jest ona poważna.
(Not: JK)