Słowa, które pojawiają się w plebiscycie, często przenikają do dyskursu medialnego i reklamowego, ale też do języka potocznego. Są opisywane w Słowniku Języka Polskiego PWN, co oznacza, że tworzą zasób polszczyzny, ale głównie tej potocznej, środowiskowej. A czy pozostaną w języku? To zależy, w jakim stopniu stanowią innowacje uzupełniające. Bo językowe markery emocji raczej często się zużywają.
Z prof. Anną Wileczek z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach oraz Obserwatorium Języka i Kultury Młodzieży UJK, przewodniczącą jury plebiscytu Młodzieżowe Słowo Roku PWN, rozmawia Katarzyna Piotrowiak
Zwycięska „sigma” to nie jest nowe słowo, jednak ostatnie lata plebiscytu na Młodzieżowe Słowo Roku nauczyły nas, że do pierwszej dziesiątki nie trafiają wyłącznie nowości językowe. Dlaczego internauci wybrali „sigmę”?
– „Sigma” to określenie osoby odnoszącej sukcesy, pewnej siebie, przekonanej o swej nieprzeciętności. Takiej, która sama ustala zasady i ich bezwzględnie przestrzega. To musi imponować. W środowiskach młodzieżowych „sigma” jest powszechnie używana przynajmniej od dwóch lat. Pierwotnie było to określenie zarezerwowane dla mężczyzny, w tej chwili jest to sygnał wzoru osobowego.
Cieszę się z tej wygranej, bo „sigma” ma pozytywne znaczenie. Występuje też w różnych połączeniach jak „skibidi sigma” czy „sigma rizz”, które zwykle podkreślają tę pozytywność albo odnoszą się do wszystkiego, co dobre, radosne i afirmowane. Jak na slang przystało – możliwe jest też wzmocnienie ironiczne, jak w wyrażeniu „sigma Ohio”, czyli bardzo dziwne, absurdalne.
Jak można wpleść „sigmę” w zdanie?
– Do osoby, którą się podziwia, można powiedzieć „Jest pan/pani sigmą!”. Szczęśliwie, tego określenia można już używać zarówno w stosunku do mężczyzny, jak i kobiety. Niemniej jednak najczęściej pojawia się jako wyraz zachwytu. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że uczniowie mówią tak też do swoich nauczycieli, których lubią…
Znamy zwycięzcę dziewiątej edycji plebiscytu PWN na Młodzieżowe Słowo Roku 2024
A wyobrażałam sobie, że młodzi komplementują tym określeniem wyłącznie celebrytów, influencerów, osoby zgarniające miliony lajków. Proszę o więcej szczegółów.
– Próbowaliśmy zgłębić ten temat i dowiedzieliśmy się, że coraz częściej się to zdarza. Sami nauczyciele powtarzają, że już osłuchali się z tym słowem tak mocno, że wcale nie traktują go jak nowość. Młodzieżowe Słowo Roku 2024 ma taką popularność wśród młodych ludzi i tak często jest używane, że nawet dorośli nie mają problemu ze zrozumieniem ładunku emocji, jaki ten wyraz ze sobą niesie.
Zaryzykowałabym więc stwierdzenie, że „sigma” jest doskonale znana także dojrzałej części społeczeństwa. No, może z małymi wyjątkami. Jeden z nauczycieli akademickich w swoim komentarzu do wyników plebiscytu napisał, że na takie określenie natknął się w ankiecie oceniającej jego pracę przez studentów, ale dopiero plebiscyt mu uświadomił, co to oznacza.
Nawet Robert Lewandowski, podpisując koszulki swoim nastoletnim wielbicielom, gdy usłyszał z tłumu, że „jest sigmą”, był nieco skonsternowany. Uśmiechnął się dopiero po tym, jak ktoś mu wytłumaczył sens tych słów. W kontekście postrzegania rzeczywistości przez młodych ludzi słowo „sigma” jest niezwykle interesujące.
Po ogłoszeniu wyników nie można było nie ulec wrażeniu, że to jest takie psychologiczne zwycięstwo, bo jednak „sigma” ma bardzo pozytywny wydźwięk, który w tej młodomowie wcale nie jest codziennością.
– Rzeczywiście tak jest. Jak wiemy, slang jest bardzo emocjonalny, ekspresywny, spontaniczny, a „sigma” jest dodatkowo czymś bardzo pozytywnym. Wydaje mi się, że tegoroczne Młodzieżowe Słowo Roku oddaje to, co w młodzieży zawsze drzemało, czyli jakąś archetypiczną tęsknotę za ideałem, szacunek dla kogoś, kto jest w czymś dobry, kto osiągnął sukces nie z racji tego, że urodził się we właściwym czasie i miejscu, ale dlatego, że zainwestował w swój talent, był pracowity, rozwinął się i to zaprowadziło go na szczyt. W zestawieniu z „alfą”, która kojarzy z dominacją i władzą, „sigma” też wygrywa, nie musi nikomu niczego udowadniać, bo jest po prostu kimś.
Skoro „sigma” pojawia się w tym znaczeniu jako określenie ulubionych nauczycieli i nauczycielek, to chyba mają się oni z czego cieszyć.
– Na pewno. W tym kontekście to słowo pokazuje, że potrzeba autorytetu opartego na uniwersalnych, ponadczasowych wartościachjest zawsze „na topie”.
Młodzieżowe Słowo Roku 2024 – znamy już finałową dwudziestkę! Głosować można do 30 listopada 2024
Językowy symbol roku uzyskał ponad 20 tys. głosów. Na drugim miejscu znalazł się „azbest”, na trzecim „czemó”, a na dalszych miejscach m.in. „skibidi”, „aura”, „slay”, „delulu”, „oporowo”. Dlaczego te spodobały się zdecydowanie mniej?
– Pozostałe słowa są – moim zdaniem – równie ciekawe, choć ucieleśniają inne tendencje młodzieżowej potoczności.
„Czemó” – celowo zapisywane z błędem ortograficznym – jest żartem językowym, humorystyczną grą z konwencjami języka ogólnego. Jako jury konkursu postanowiliśmy je wyróżnić, bo pokazuje, że w młodomowie wszystko może być impulsem słowotwórczym.
Nawiązuje do wirala, który został skonstruowany na podstawie fragmentu rozmowy dwóch bardzo młodych graczy w „Fortnite’a”, z których jeden pyta drugiego z przesadną intonacją, „czemu” musi opuścić grę. W komentarzach zostało to zapisywane właśnie przez o z kreską na końcu wyrazu. To tylko zabawa, więc żywot „czemó” będzie krótki.
Czy słowa młodzieżowe mają wpływ na współczesną polszczyznę? Rozmawiałyśmy o tym przed rokiem, ale trendy tak szybko się zmieniają, że to pytanie trzeba będzie nieustannie zadawać.
– Słowa, które pojawiają się w plebiscycie, często przenikają do dyskursu medialnego i reklamowego, ale też do języka potocznego. Są opisywane w Słowniku Języka Polskiego PWN, co oznacza, że tworzą zasób polszczyzny, ale głównie tej potocznej, środowiskowej. A czy pozostaną w języku? To zależy, w jakim stopniu stanowią innowacje uzupełniające. Bo językowe markery emocji raczej często się zużywają.
Dość oczywisty trend… Prof. Anna Wileczek: „Rel” zostanie z nami na dłużej, tak jak „dzban”
Które z tych słów, poza pierwszą trójką, zwróciły Pani szczególną uwagę?
– W tej edycji pojawiło się bardzo ciekawe słowo „brainrot”. Wygrało zresztą oksfordzki plebiscyt na słowo roku. W języku angielskim oznacza dosłownie „gnicie mózgu”, ale odnosi się do stanu osób, które np. notorycznie przeglądają internet pod kątem zabawnych memów i humorystycznych treści. Co ciekawe, w komunikacji młodzieżowej „brainrot” to także określenie tej odmiany języka, którą przewrotnie nazywam „tiktoklektem”. Młodzi ludzie mówią do mnie: „Nie mogę pani wytłumaczyć, co to jest >>azbest<< albo >>czemó<<, bo to są >>brainroty<<”. Wynika z tego, że „brainroty” to także werbalne sygnały treści memicznych.
(…)
Dużo mówimy o młodych, ale co w sytuacji, gdy nie rozumiemy slangu młodzieżowego, czy są jakieś narzędzia, które mogą nam przyjść z pomocą?
– Na jednym z portali ogłoszeniowych pojawił się anons osoby, która oferowała usługi tłumaczeniowe z tiktokowego brainrotu na język ogólny. Mówię o tym, bo to jest bardzo interesujące zjawisko. Opisywałam je w Niezbędniku Kulturowym naszego Obserwatorium. Analizujemy w nim i słowa, i konstrukcje, które dają początek trendom albo są trendami w kulturze młodzieżowej. Zmodyfikowaliśmy słownik, który się rozrasta. Mamy też wersję angielską naszej strony internetowej, bo otwieramy się na świat.
Nowością jest aplikacja mobilna do pobrania ze strony OJiKM. Jest darmowa i bezpieczna. Czekamy też na weryfikację przez sklepy z aplikacjami. Warto wspomnieć, że Obserwatorium działa pod patronatem naukowym PTJ.
Komu aplikacja może się przydać?
– Wszystkim. Na pewno nauczycielom. Pomoże każdemu, kto usłyszał słowo, którego nie rozumie. Definicja wyskakuje od razu po wpisaniu. Ta aplikacja jest również formą translatora z odmiany młodzieżowej na język ogólny. Pomyśleliśmy o tym, kiedy składaliśmy do NCK projekt w ramach Kieleckiego Towarzystwa Naukowego. Widać, że to był strzał w dziesiątkę. Mamy już prawie półtora miliona wyświetleń. Widać, że potrzebujemy tego kontaktu z najmłodszą polszczyzną, bo i młodość ciągle nas fascynuje.
Dziękuję za rozmowę.
Przedstawiamy skróconą wersję rozmowy opublikowanej w GN nr 51-52 z 19-26 grudnia 2024 r. Całość w wydaniu drukowanym i elektronicznym. Polecamy!
Fot. Archiwum prywatne