Nie wykluczam, że w przypadku pojawienia się większej ilości zakażeń w całym kraju, będzie to decyzja o charakterze prewencyjnym, czyli nawet gdyby w danej szkole, czy na danej uczelni nie pojawił się przypadek zakażenia koronawirusem, to ze względu na skalę w innych miejscach, taka decyzja zostanie podjęta” – tak o ewentualnym zamykaniu szkół i uczelni z powodu zagrożenia rozprzestrzeniania się koronawirusem mówił w TVN24 rzecznik rządu Piotr Müller.
W niedzielę 8 marca br. weszła w życie tzw. specustawa w sprawie koronawirusa. Daje ona ministrowi edukacji uprawnienia m.in. do zamykania szkół w związku z wystąpieniem wirusa COVID-19.
Rzecznik rządu przyznał, że na razie nie ma potrzeby zamykania szkół i uczelni, jednak ze względu na zwiększającą się liczbę przypadków zakażeń w Europie, „od takich decyzji może nas dzielić tylko kilka dni”. Szef kancelarii premiera Michał Dworczyk powiedział z kolei, w jakiej sytuacji należałoby rozważyć przesunięcie terminu wyborów.
– Na razie nie widać potrzeby zamykania wszystkich szkół. Decyzja będzie natomiast zależała od stanowiska Głównego Inspektora Sanitarnego i ministra zdrowia –uspokajał w rozmowie z Interią minister edukacji Dariusz Piontkowski. Przypomniał, że do tej pory zamknięto w Polsce kilkanaście szkół.
Swój apel wystosował do rządu Donald Tusk, były przewodniczący Rady Europejskiej. „Rząd powinien natychmiast podjąć decyzje, także te niepopularne, które utrudnią rozprzestrzenianie się wirusa. Obywatele powinni przyjąć je ze zrozumieniem. Zbliżające się epidemia i recesja będą testem na naszą odpowiedzialność i solidarność. Sytuacja jest bardzo poważna” – napisał na Twitterze.
Rząd powinien natychmiast podjąć decyzje, także te niepopularne, które utrudnią rozprzestrzenianie się wirusa. Obywatele powinni przyjąć je ze zrozumieniem. Zbliżające się epidemia i recesja będą testem na naszą odpowiedzialność i solidarność. Sytuacja jest bardzo poważna.
— Donald Tusk (@donaldtusk) March 9, 2020
(JK, GN)