8 kwietnia 2019 r. rozpoczął się ogólnopolski strajk w oświacie – największy w ostatnich dekadach, a może nawet największy w historii polskiej szkoły. Był to strajk nie tylko w trosce o jakość edukacji.
Z opublikowanych na początku br. w mediach maili, które miały wyciec ze skrzynki szefa KPRM Michała Dworczyka wynika, że rząd mógł przygotować masową i przemyślaną akcję hejtowania nauczycieli przed i w trakcie strajku.
Przypomnijmy, że w 2019 roku ZNP podjął decyzję o wejście w spór zbiorowy z rządem. W spór weszło ponad 15 tysięcy szkół, przedszkoli i placówek oświatowych, a jego konsekwencją było przeprowadzenie w dniach 8 – 26 kwietnia 2019 strajku pracowników oświaty.
Strajkowało 75 proc. szkół, przedszkoli i placówek, a pozostałe solidaryzowały się ze strajkującymi. Strajk stał się pokoleniowym doświadczeniem tysięcy polskich nauczycieli.
O dacie wybuchu strajku – 8 kwietnia 2019 r. – zdecydowało Prezydium ZG ZNP 4 marca ub.r. Decyzję o strajku poprzedziły referenda przeprowadzone wśród pracowników przedszkoli, szkół i innych placówek w całym kraju. Pracownicy 15 576 z nich podjęli wówczas decyzję o powstrzymaniu się od pracy.
Kluczowym postulatem strajkowym były znaczące podwyżki w oświacie – co najmniej 1000 zł na etat. Protestujący domagali się jednak także poprawy warunków pracy, zwiększenia nakładów na edukację oraz rozwiązań, które poprawią jakość kształcenia i zapewnią szkolnictwu stabilizację.
Strajk spotkał się z szerokim odzewem społecznym. W pomoc dla protestujących angażowali się uczniowie, rodzice, niektórzy samorządowcy, artyści, ludzie nauki, autorytety. Postulaty strajkowe pozostają aktualne, ponieważ nauczyciele w Polsce wciąż zarabiają zbyt mało.
(JK, GN)
„Co mamy na Broniarza?” Tak PiS szykowało atak na prezesa ZNP? Wyciekły kolejne emaile
ZNP: Strajkują wszystkie szkoły, które zdecydowały o strajku w referendum
Flagi, plakaty, puste klasy. Fotoreportaż strajkowy z Warszawy