„Pan Przemysław Czarnek, pełniąc funkcję Ministra Edukacji i Nauki dał się poznać jako osoba, która swoimi działaniami wywołuje nieustanne kontrowersje, budzi oburzenie i niesmak większości polskiego społeczeństwa. Swoimi wypowiedziami bulwersuje i jątrzy, obraża i stygmatyzuje. Posługuje się językiem nienawiści, czym uchybia godności urzędu Ministra Edukacji i Nauki” – podkreśla w specjalnym liście do premiera Mateusza Morawieckiego ZNP i zwraca się z wnioskiem o podjęcie działań, których efektem będzie niezwłoczne odwołanie pana Przemysława Czarnka ze stanowiska Ministra Edukacji i Nauki. Poniżej zamieszczamy pełne uzasadnienie wniosku.
Zarząd Główny ZNP przyjął specjalną uchwałę w sprawie wystąpienia do Prezesa Rady Ministrów z wnioskiem o podjęcie działań, których efektem będzie niezwłoczne odwołanie Przemysława Czarnka ze stanowiska Ministra Edukacji i Nauki.
– Uchwałę w tej sprawie przyjęto przy jednym tylko głosie wstrzymującym się – podkreślił w środę w Lublinie Sławomir Broniarz, prezes ZNP. – Patrząc na bardzo zróżnicowane opinie koleżanek i kolegów, jest to niezwykle istotne. Wskazuje, że postać pana ministra: jego poglądy, działania oraz zamierzenia budzą zdecydowany sprzeciw – dodał. Uchwałę można znaleźć tutaj.
Uzasadnienie:
Pan Przemysław Czarnek, pełniąc funkcję Ministra Edukacji i Nauki dał się poznać jako osoba, która swoimi działaniami wywołuje nieustanne kontrowersje, budzi oburzenie i niesmak większości polskiego społeczeństwa. Swoimi wypowiedziami bulwersuje i jątrzy, obraża i stygmatyzuje. Posługuje się językiem nienawiści, czym uchybia godności urzędu Ministra Edukacji i Nauki.
Minister Czarnek posługuje się również nieprawdą i pomówieniami wobec partnera społecznego, jakim jest Związek Nauczycielstwa Polskiego i jego Prezes. Obrażanie adwersarzy świadczy nie tylko o braku kultury osobistej, świadczy także o braku merytorycznych argumentów, a zarazem o braku kompetencji i umiejętności prowadzenia dialogu.
Działania p. Przemysława Czarnka, jako szefa resortu, są równie dyskwalifikujące dla niego. W niezwykle trudnym okresie pandemii, w którym trwamy wszyscy od półtora roku, nie potrafił skutecznie wesprzeć ani uczniów (i ich rodziców), ani nauczycieli, ani pozostałych pracowników szkół i placówek oświatowych. Działania legislacyjne resortu były chaotyczne, podejmowane na wyraźne polityczne zapotrzebowanie, a ich skutki opłakane – wg większości specjalistów epidemiologów za kolejne fale epidemii odpowiadał zbyt wczesny powrót uczniów do szkół.
Kierowany przez p. Czarnka resort nie potrafił też systemowo rozwiązać bolesnego problemu wykluczenia części uczniów z edukacji w okresie nauki zdalnej, wyrównanie ich strat i opóźnień w realizacji programu szkolnego spadnie na poszczególnych nauczycieli, bo również w tym zakresie resort nie ma niczego do zaproponowania. Zamiast pomocy psychologiczno-pedagogicznej dla uczniów, rodziców i nauczycieli, wsparcia organizacji zajęć wyrównawczych, kół zainteresowań pan Minister wprowadza obowiązkowe lekcje religii (lub etyki) oraz wychowanie do życia w rodzinie (notabene wyraźnie sprofilowane w duchu tylko jednego światopoglądu). Te działania wyraźnie rozmijają się z potrzebami i oczekiwaniami uczniów, ich rodziców, nauczycieli i pozostałych pracowników oświaty.
Jednocześnie, p. minister Czarnek, w tym tak niezwykle trudnym okresie, wprowadza fundamentalne zmiany w prawie oświatowym i statusie zawodowym nauczycieli. Nowelizacja prawa oświatowego to przykład arogancji i niekompetencji Ministra i jego urzędników. Zmiany, zwłaszcza dotyczące funkcjonowania nadzoru pedagogicznego, są bulwersujące i szkodliwe. Niweczą 30-letni dorobek demokratycznej polskiej szkoły, niszczą jej autonomię i służą zastraszeniu dyrektorów, rad pedagogicznych i całego środowiska, ograniczają rodzicom prawo do decydowania o wychowaniu ich dzieci.
Polska szkoła przestaje być szkołą publiczną, staje się szkołą jednej partii i jednego wyznania. Za kuriozalne, niedopuszczalne i odbierające godność dyrektorom uznajemy wprowadzenie do prawa oświatowego przepisów prawa karnego i grożenie dyrektorom karą więzienia za niedopełnienie obowiązków (bez dokładnego sprecyzowania). Takie rozwiązania to nic innego, jak podporządkowywanie dyrektorów wszechmocy urzędników organów nadzoru. Propozycje te wywołały protesty wszystkich oświatowych związków zawodowych oraz wielu organizacji, m.in. Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty, Społecznego Towarzystwa Oświatowego czy Rady Szkolnictwa Wyższego i Nauki ZNP.
Nic wspólnego z dialogiem społecznym nie ma też sposób prowadzenia prac nad zmianami w pragmatyce nauczycielskiej. Rozmowy, wznowione po dziewięciu miesiącach przerwy pokazały brak przygotowania resortu do merytorycznej dyskusji. W miejsce konkretów przedstawione zostały ogólne założenia zmian w systemie wynagradzania, czasu pracy, awansu zawodowego czy oceny pracy nauczyciela. Nie uwzględniono nawet skutków finansowych tych rozwiązań, nie wspominając już o ich zabezpieczeniu. Nie przedstawiono żadnych stosownych dokumentów ani konkretnych propozycji, lekceważąc związki zawodowe jako partnerów i pozorując prowadzenie dialogu.
Panie Premierze,
„Oświata w Rzeczypospolitej Polskiej stanowi wspólne dobro całego społeczeństwa; (…) Szkoła winna zapewnić każdemu uczniowi warunki niezbędne do jego rozwoju, przygotować go do wypełniania obowiązków rodzinnych i obywatelskich w oparciu o zasady solidarności, demokracji, tolerancji, sprawiedliwości i wolności”.
Te słowa preambuły Prawa oświatowego są najwyraźniej obce obecnemu Ministrowi Edukacji i Nauki.
Edukacja wymaga spokoju, a wszelkie zmiany powinny być podejmowane z wielką roztropnością i rozwagą ponad wszelkimi podziałami politycznymi. Szkoła, przygotowując młodych ludzi do bycia świadomymi i światłymi obywatelami, powinna mieć jak największą autonomię w wyborze programów, podręczników, a nawet lektur szkolnych. Powinna być otwarta na różnorodność otaczającego świata, i tej otwartości powinna uczyć. Dobry minister edukacji rozumie, że uczniów i wychowanków systemu edukacji należy chronić przed politycznymi i światopoglądowymi konfliktami, że nauczycieli należy wspierać i zachęcać do poszukiwań nowych metod i sposobów nauczania i wychowania, że dyrektorom należy dać większą autonomię w zarządzaniu placówką, że rodzicom wolno decydować, jak chcą wychowywać swoje dzieci. Pan Przemysław Czarnek nie jest takim ministrem.
(JK, GN)
W sieci można się podpisać pod „obywatelskim wotum nieufności” dla Czarnka