Warto się bronić! Żaneta Rachwaniec, psycholożka, trenerka: Nie można pozwolić, żeby nauczyciel na każdym kroku był piętnowany

Niestety, nadal jest tak, że jeśli mówimy o przemocy w kontekście edukacji, to najczęściej mamy na myśli przemoc rówieśniczą wśród uczniów. Nie mówi się zupełnie o tym, że nauczyciele również tej przemocy doświadczają. Ktoś mówi: jest mi smutno, czuję się zmęczona, co chwilę łapię infekcję, nie śpię, boli mnie żołądek, zaczynam mieć problemy ze skórą, mam zaburzenia cyklu miesiączkowego. To są objawy, które są pochodną stresu. Myślę, że musimy zacząć mocno podkreślać, że dużo chorób, często bardzo typowych, z którymi zgłaszają się nauczyciele do lekarzy POZ, ma podłoże psychologiczne.

Z Żanetą Rachwaniec, psycholożką, trenerką, wykładowczynią na Wydziale Psychologii w Katowicach Uniwersytetu SWPS, rozmawia Katarzyna Piotrowiak

„Nauczycieli stale wymienia się wśród grup najbardziej narażonych na wypalenie, ponieważ pracują w stresujących warunkach, z dużą odpowiedzialnością i presją wyników. Ponadto muszą sobie radzić z różnorodnymi potrzebami uczniów, oczekiwaniami rodziców i wymaganiami administracyjnymi” – podkreśla Pani w analizie poświęconej wypaleniu zawodowemu nauczycieli. Na ile zostali na to przygotowani?

Nie są na to przygotowani. Szkolę nauczycieli i często się z nimi spotykam. Od pandemii przeprowadziłam ponad 500 szkoleń. Wypalenie zawodowe jest punktem wyjścia do naszych rozmów o cyberagresji, przemocy, lękach, objawach depresyjnych. Nie od początku tak było, bo szkolenia dla nauczycieli zamawia się zwykle w trosce o uczniów, żeby nauczyciele usłyszeli, jak mają postępować w sytuacjach kryzysowych.

Dość szybko zrozumiałam, że trzeba pilnie zająć się dobrostanem nauczycieli. Sytuacja jest bardzo poważna. Niewiele osób zdaje się to zauważać, a nauczyciele nie wiedzą, jak sobie z tym radzić.

Z różnych badań przeprowadzonych tuż po pandemii wiemy, że skala problemu jest bardzo duża. Dwa lata temu o wyczerpaniu mówiło aż 67,5 proc. badanych nauczycieli, o poczuciu braku sensu w pracy – 57,3 proc., o stresie – 52,5 proc. Czy widać zmiany?

Tak, ale na gorsze. W trakcie moich spotkań z nauczycielami przekonuję się, że są coraz bardziej zagubieni. Może więcej mówi się na temat kondycji psychicznej nauczycieli, ale raczej dość ogólnikowo. Koncepcja wypalenia zawodowego zawiera w sobie trzy elementy. Wyczerpanie, stres i poczucie braku sensu. W tych aspektach psychologicznych pomija się to, że organizm najpierw wysyła sygnały psychosomatycznie. Rozmawiając z nauczycielami o wypaleniu zawodowym, depresji, problemie samobójstw, uczulam ich, że powinni zacząć zwracać uwagę również na siebie i na to, co oni sami czują.

Niestety, nadal jest tak, że jeśli mówimy o przemocy w kontekście edukacji, to najczęściej mamy na myśli przemoc rówieśniczą wśród uczniów. Nie mówi się zupełnie o tym, że nauczyciele również tej przemocy doświadczają.

Dr hab. Jacek Pyżalski: Wsparcie koleżeńskie jest jednym z najlepszych buforów przeciwko wypaleniu

Na jakie objawy trzeba zwrócić uwagę? Co powinno zaniepokoić?

Ktoś mówi: jest mi smutno, czuję się zmęczona, co chwilę łapię infekcję, nie śpię, boli mnie żołądek, zaczynam mieć problemy ze skórą, mam zaburzenia cyklu miesiączkowego. To są objawy, które są pochodną stresu. Myślę, że musimy zacząć mocno podkreślać, że dużo chorób, często bardzo typowych, z którymi zgłaszają się nauczyciele do lekarzy POZ, ma podłoże psychologiczne. Współczesna pomoc i dbanie o dobrostan powinno iść w kierunku holistycznym – ciała i ducha, bo na wypalenie wpływa to, jak funkcjonuje cały nasz organizm.

Jak często udaje się Pani powiązać te czynniki z wypaleniem zawodowym?

W większości przypadków, z którymi mam kontakt. W szerszej skali jest to widoczne w postaci zwolnień lekarskich i urlopów dla poratowania zdrowia. Absencja ma najczęściej związek z bardzo konkretnymi schorzeniami zdiagnozowanymi medycznie przez lekarzy specjalistów, jednak bardzo często ich praprzyczyną jest długotrwały stres.

Płytki sen, wybudzanie się o trzeciej – czwartej nad ranem, chroniczne zmęczenie, brak apetytu, chudnięcie albo zajadanie się, bardzo często zwiastują początek problemów zdrowotnych.

W jaki sposób nauczyciele o tym z Panią rozmawiają?

„Miałem uczyć biologii, a tymczasem mam się zajmować samobójstwami uczniów”, „Rodzice przychodzą do szkoły z krzykami”, „Na to nikt nas nie przygotował” – mówią przerażeni nauczyciele. Wymagania w zakresie opieki psychologicznej, stawiane nauczycielom, stały się starszakiem i zaczynają powodować coraz silniejsze obciążenie. Nauczyciele mocno zwracają uwagę, że nikt im na studiach nie powiedział, z jakimi problemami i emocjami zetkną się w szkole. Jak wybierali polonistykę, biologię czy matematykę, nie przewidywali, że przyjdzie im się mierzyć z dziećmi, które się samookaleczają, są w depresji.

Cały ten obszar pomocy psychologicznej, który de facto od nauczycieli jest wymagany już na wejściu do szkoły, nie został im przekazany na studiach ani w początkowych etapach pracy. Wymaga się od nich, żeby znali objawy i reagowali, kiedy uczeń jest w kryzysie, podczas gdy sami sobie nie potrafią bardzo często pomóc.

Dr. hab. Łukasz Baka z Centralnego Instytutu Ochrony Pracy: Zwiększone wymagania negatywnie wpływają na zdrowie psychiczne

Weszły w życie standardy ochrony małoletnich oraz standardy postępowania dla nauczycieli i nauczycieli specjalistów dotyczące kontaktu z osobami w kryzysie samobójczym, po próbie samobójczej i w żałobie po próbie samobójczej.

Tak, ale nauczycieli trzeba najpierw do tych zadań przygotować. Tego się nie robi. Studia absolutnie nie przygotowują na takie problemy. W ślad za wejściem w życie ważnych standardów powinny pójść również zmiany w kształceniu przyszłych nauczycieli i szkolenia dla tych, którzy zawód już wykonują. Uważam, że w ostatnich latach popełniono wiele błędów w kwestii organizowania opieki psychologicznej w szkołach.

Zdaniem wielu ekspertów dotychczasowe działania dotyczące zapewnienia opieki psychologicznej w szkołach zakończyły się fiaskiem.

Niestety tak, bo poprzednicy obecnego kierownictwa MEN chcieli mieć psychologa w każdej szkole, co doprowadziło do tego, że zatrudniano osoby niebędące psychologami, np. studentów, teologów itp. Ogólnopolski Związek Zawodowy Psychologów szacuje, że program psycholog w każdej szkole nie dość, że nie został w pełni zrealizowany, bo są jeszcze gminy, gdzie nie ma żadnego psychologa, to wiele osób zatrudnionych na etatach psychologów szkolnych i przedszkolnych nie ma odpowiednich uprawnień.

1,3 tys. osób bez tytułu magistra pracuje na stanowiskach psychologów szkolnych i przedszkolnych. Kogo ten nauczyciel ma pytać o zdanie w sytuacji kryzysowej? Czy można mówić o wsparciu dla nauczyciela? Rozwiązań zaproponowano dużo, ale one nie działają. A jeśli są, to psycholog rozwiązuje wyłącznie problemy dotyczące uczniów i ich rodziców.

Minister Nowacka na konferencji OSKKO zapowiedziała większą ochronę nauczycieli jako funkcjonariuszy publicznych

W szkole jest psycholog, ale nie dla nauczyciela…

Bo priorytetem są uczniowie. Tymczasem od nauczycieli wiem, że coraz większa grupa z nich potrzebuje pilnej superwizji, fachowej pomocy, żeby omówić z bardziej doświadczoną osobą/psychoterapeutą problemy szkolne. Niektóre poradnie prowadzą spotkania superwizyjne, ale tego ciągle jest mało.

(…)

Dyrektorzy szkół podkreślają, że problem roszczeniowości rodziców rośnie. Jaka jest praprzyczyna złych relacji rodzic – szkoła?

Z jednej strony pozwalano na to przez lata. Z drugiej widzimy, że ogromną rolę w tym psuciu się relacji szkoła – rodzic odgrywają social media, które zatarły pewne granice dostępności. Ja także podczas niedzielnego obiadu dostaję posty z pytaniem od studentów, czy można przełożyć kolokwium. Granice się zacierają, wszystkim się wydaje, że cały czas jesteśmy online.

Dlatego podczas każdego spotkania z nauczycielami przestrzegam przed wpuszczaniem rodziców i uczniów do prywatnych profili w social mediach, do swojego prywatnego życia.

My sami również zastanówmy się, od kogo przyjmujemy zaproszenie, bo jeśli raz nas zobaczą odpoczywających na plaży, to już zawsze łatwiej będzie im łamać bariery. Nauczyciel musi dbać o wizerunek i nie bać się rodziców, nie rezygnować z obrony swoich racji. Ja staram się przekonywać, że warto się bronić. To oczywiście nie jest takie proste, bo trzeba stworzyć przestrzeń do walki o swoje prawa.

Dziękuję za rozmowę.

Fot. Archiwum prywatne

Przedstawiamy skróconą wersję wywiadu opublikowanego w Głosie Nauczycielskim nr 5-6 z 5-12 lutego 2025 r. Całość w wydaniu drukowanym oraz elektronicznym Głosu (e.glos.pl)

Nr 5-6/5-12 lutego 2025

Andrzej Pieńkowski z projektu Mapa Karier: Nauczyciel jest i pozostanie jednym z najważniejszych zawodów