Felieton: Kto będzie decydował?


Nie po raz pierwszy dyrektorzy są straszeni surowymi konsekwencjami za podejmowanie decyzji wbrew woli władzy. To już było. Choćby wtedy, gdy oświatą rządził Roman Giertych. Minister wysłał wtedy do szkół tzw. trójki giertychowskie (policjant, przedstawiciel organu prowadzącego i kuratorium), które miały ustalić, czy szkoła właściwie dba o bezpieczeństwo uczniów, czy przeciwstawia się szerzeniu pornografii, rozpowszechnianiu narkotyków itd. W praktyce miało się wrażenie, że trójki szukają dziury w całym, byle tylko ukarać dyrektora. Teraz może być podobnie.

Nadmierna odpowiedzialność powoduje inercję, czyli bezwład instytucji. Dyrektorzy nie podejmują żadnych decyzji, gdyż boją się konsekwencji. Tak rządzą, aby w placówce działo się niewiele. Za nicnierobienie kary są mniejsze niż za sprzeciwianie się władzy, więc dyrektorzy nie robią nic, a wtedy za nic nie odpowiadają. W ten sposób przetrwali Giertycha. Było to w roku szkolnym 2006/2007.

Bezwład to całkiem dobry sposób na ministra, który nie zamierza długo kierować resortem. Giertych był w MEN zaledwie 15 miesięcy, więc nicnierobienie to była rozsądna strategia. Zapowiada się jednak, że Czarnek będzie rządził dłużej (już kieruje resortem prawie rok), dlatego inercją dyrektorzy mogą go nie pokonać. W szkole coś jednak musi się zadziać, choćby przez przypadek. Niestety, gdy coś się zadzieje, powstanie ryzyko, że minister znajdzie pretekst do ukarania.

(…)



Dariusz Chętkowski

Więcej – GN nr 35 (e-wydanie)



Pozostałe artykuły w numerze 35/2021: