Można zorganizować edukację dla dzieci z niepełnosprawnościami, jednak nie każdy będzie się dobrze czuć w tak dużej szkole


Z dr Karoliną Nawrocką, dyrektor Szkoły Podstawowej im. Jana Brzechwy w Rokietnicy w woj. wielkopolskim, rozmawia Halina Drachal

Ilu uczniów szkoły w Rokietnicy ma orzeczenia do kształcenia specjalnego, a ilu opinie z zaleceniem indywidualnego traktowania?

– W tym roku mamy 12 uczniów z orzeczeniami oraz ponad 300 z opiniami wskazującymi na konieczność dostosowań. Do tego cztery zindywidualizowane ścieżki kształcenia. Opinie standardowo dotyczą dysleksji, dysgrafii, dysortografii.

Czy dzieci z orzeczeniami jest z roku na rok więcej?

– Tak, zauważamy taką tendencję. Obecnie czworo uczniów z orzeczeniami mamy już w klasach pierwszych, co się nie zdarzało. Jesteśmy szybko rozwijającą się gminą podmiejską, przybywa nowych osiedli. U nas się mieszka, w Poznaniu pracuje. Gmina organizuje dowozy dla naszych dzieciaków z różnymi niepełnosprawnościami do szkół specjalnych w Poznaniu. Wiem, że rodzice z tego korzystają. W naszej szkole uczeń z niepełnosprawnościami nie miałby komfortu z powodu panującego tłoku. Mamy 1360 uczniów, od ośmiu do 10 oddziałów na jednym poziomie nauczania. Dzieci świetlicowe przebywają z nami od godz. 7 do 17, całe piętro przeznaczamy wyłącznie dla świetlicy. Myślę, że rodzice biorą pod uwagę nasze możliwości zaopiekowania się ich dzieckiem.



(…)

 

Więcej – GN nr 41 (e-wydanie)



Pozostałe artykuły w numerze 41/2021: