Jak uczyć edukacji obywatelskiej? Szymon Lepper: Prawnicy chcą pomóc nauczycielom, ale trzeba stworzyć sieć kontaktów

Wciąż pokutuje przekonanie, że nauczyciele jakoś sobie dadzą radę. Takie jest wrażenie od lat przy okazji wprowadzania każdej zmiany. Nie muszę mówić, że to nie sprzyja nauczycielom, natomiast jestem pewien, że nauczyciele dadzą sobie z tym radę. Przy okazji wdrażania nowego przedmiotu chciałoby się już jednak wyjść z takiego obiegowego myślenia, że my mamy sobie sami dawać radę. Wielu z nas wolałoby mieć poczucie, że wspólnie nad czymś pracujemy.

Z Szymonem Lepperem, nauczycielem historii i wiedzy o społeczeństwie w V LO w Gdyni, wiceprezesem Zarządu Oddziału ZNP w Gdyni, byłym przewodniczącym CKMN ZNP, rozmawia Katarzyna Piotrowiak

Na kilka tygodni przed wprowadzeniem do szkół przedmiotu edukacja obywatelska w kancelarii premiera odbyło się spotkanie z udziałem środowiska nauczycielskiego i prawniczego. O czym rozmawialiście?

– Było to spotkanie skierowane do środowiska prawniczego, żeby jego przedstawiciele mogli zapoznać się z założeniami nowego przedmiotu oraz z jego podstawą programową. Spotkanie było okazją, żeby porozmawiać o tym, jaka jest przestrzeń do wsparcia działań edukacyjnych ze strony organizacji prawniczych. Nauczycielom również na tym zależy. Ważne jednak, by powstała sieć kontaktów między naszymi środowiskami.

Co środowisko prawnicze mogłoby zrobić dla edukacji obywatelskiej?

– Z podstawy programowej wynika, że edukacja prawna jest ważnym komponentem edukacji obywatelskiej, wyodrębniono w niej także dział bezpośrednio dotyczący demokracji i prawa. Środowisko prawnicze może pomóc, bezpośrednio współpracując w ramach tych zagadnień, spotykając się z uczniami lub dając im możliwość doświadczenia, jak działa prawo w praktyce, np. przy symulacji procesu lub innych czynności prawnych.

Czy prawnicy są gotowi udzielić takiego wsparcia nauczycielom?

– Odniosłem wrażenie, że wśród reprezentantów środowiska prawniczego entuzjazmu nie brakuje. Byli przedstawiciele organizacji, które zajmują się edukacją prawną w szkołach od wielu lat, mają także doświadczenie w organizacji zajęć dla uczniów lub zapraszaniu szkół do sądów.

Spotkaliśmy się z praktykami, którzy angażują się w takie działania. Zauważyłem duże zainteresowanie tworzeniem takiego wsparcia dla nauczycieli, koniecznego w skutecznym nauczaniu i przekazywaniu wiedzy prawniczej.

Jaki z tego wniosek? Czy po nieudanym projekcie jakim był HiT, podstawa programowa z edukacji obywatelskiej to skok do przodu?

– I tak, i nie. To jest skok do przodu, po tym jak w 2022 r., kiedy HiT wszedł do szkół, zrobiliśmy spory krok do tyłu. Kiedy porównamy podstawę programową edukacji obywatelskiej z podstawą historii i teraźniejszości, to różnice są bardzo wyraźne. Natomiast w porównaniu z wiedzą o społeczeństwie, tych różnic jest mniej, bo jednak podstawa programowa do WOS zawierała treści związane z wychowaniem demokratycznym, nauczaniem praworządności i wartości uznawanych w państwie demokratycznym za najważniejsze.

Analizując podstawę do edukacji obywatelskiej, mam jednak nadzieję, że dzięki nowemu przedmiotowi uda się zrekompensować krok w tył, który zrobiliśmy przez HiT. Być może uda się nam dokonać skoku jakościowego.

„Reforma krocząca i kompas jutra”. MEN i IBE przedstawiły etapy i kierunki reformy edukacji, która ma zacząć być wdrażana od 2026 r.

Nie wszystko uda się nadrobić. Powstała luka pokoleniowa, część uczniów została pozbawiona wiedzy, którą mogliby zyskać na lekcjach WOS.

– Rzeczywiście, największe pretensje w tej sytuacji mogą mieć ci uczniowie, którym ograniczono dostęp do wiedzy związanej z funkcjonowaniem w demokratycznym państwie. W ramach HiT tych zagadnień było mniej, inaczej też zostały ujęte. Opierały się znacząco na historii, podczas gdy założeniem edukacji obywatelskiej jest skupienie się na teraźniejszości i przyszłości, a nie na przeszłości.

Po kilkuletniej przerwie powracają te same treści pod zmienioną nazwą?

– Nie rozmawialibyśmy o edukacji obywatelskiej, gdyby nie pomysł z HiT, który wywrócił do góry nogami tę część edukacji. Ale tak, w dużej mierze będzie to powrót do tego, co było przed HiT, chociaż w nieco innej, nowocześniejszej formie.

(…)

Nauczyciele wiedzą, jak tego uczyć? I skąd czerpać informacje do przekazania na lekcjach uczniom? Czy należy się spodziewać, że to będzie jedna z najbardziej problematycznych kwestii?

– Nauczyciele są na tyle świadomymi obywatelami, że nie spodziewam się, aby były to dla nich nowe treści nauczania, z którymi dotąd się nie zetknęli. Natomiast będzie to od nich wymagało odpowiedniego przygotowania się i zaplanowania zajęć zgodnie z nowymi założeniami. Pojawią się dodatkowe wymagania dla nas, a nie ukrywam, że jak słyszę o nowych obowiązkach, które znowu musimy realizować, to pusty śmiech mnie ogarnia. Na razie widzę sens w edukacji obywatelskiej, ale dopiero praktyka pokaże, jak to będzie wyglądało.

Skoro są dylematy i wątpliwości, to pojawia się pytanie, czy nauczyciele otrzymali wystarczające wsparcie do nauczania nowego przedmiotu?

– To jest kluczowe pytanie. W zależności od tego, kogo byśmy o to zapytali, odpowiedź byłaby różna. Ja nie brałem udziału w żadnych warsztatach, szkoleniach przygotowujących do prowadzenia edukacji obywatelskiej. W moim, najbliższym środowisku, czyli wśród nauczycieli historii i WOS, też nie słyszałem, by ktoś miał okazję się szkolić w tym zakresie.

To dość zaskakujące. O czym to może świadczyć?

– O tym, że nie ma zbyt wielu inicjatyw w tym kierunku. Z rozmów z dyrektorami ośrodków doskonalenia nauczycieli wynika, że chcą organizować zajęcia przygotowujące, tylko że do września nie zostało zbyt wiele czasu.

Minister edukacji podpisała rozporządzenie ws. wymiaru godzin nauczania edukacji zdrowotnej i edukacji obywatelskiej

Od wielu miesięcy wiadomo, że w szkołach będzie się działo coś nowego, ale nadal brakuje informacji dla nauczycieli, jak mają się do tego przygotować.

– Wsparcie jest za małe. To przykre, bo równocześnie widać potrzebę wdrażania takiego przedmiotu i widać, że jego założenia mają sens. Ale jako nauczyciele powinniśmy mieć więcej mechanizmów wspierających, bo to nie jest tylko „odchudzanie” podstawy. Jeśli w najbliższym środowisku nikt nie kojarzy żadnych przykładów wsparcia systemowego, to prawdopodobnie jest ono niewystarczające.

Owszem, przez twórców podstawy programowej został wydany bardzo dobry poradnik metodyczny, ma ok. 150 stron, są tam wyjaśnienia o metodach, jakie można stosować. Pod tym kątem jest to dość dobrze opracowane, ale jak rozmawiam z osobami, które miałyby uczyć edukacji obywatelskiej, to one przyznają, że jeszcze nie widziały tego poradnika metodycznego na oczy.

(…)

MEN i IBE wydały poradnik dla nauczycieli edukacji obywatelskiej. Można go pobrać z sieci

Przepływ informacji między MEN a nauczycielami wciąż jest problemem?

– Wymaga poprawy. Jest lepiej, niż było, co nie znaczy, że jest dobrze. Wciąż pokutuje przekonanie, że nauczyciele jakoś sobie dadzą radę. Takie jest wrażenie od lat przy okazji wprowadzania każdej zmiany. Nie muszę mówić, że to nie sprzyja nauczycielom, natomiast jestem pewien, że nauczyciele dadzą sobie z tym radę. Przy okazji wdrażania nowego przedmiotu chciałoby się już jednak wyjść z takiego obiegowego myślenia, że my mamy sobie sami dawać radę. Wielu z nas wolałoby mieć poczucie, że wspólnie nad czymś pracujemy.

Nad czym konkretnie?

– Myślę o ewaluacji, czyli o zaplanowanym systemowo zbieraniu opinii nauczycieli na temat nowego przedmiotu. Z wyprzedzeniem powinniśmy wiedzieć, że trzeba będzie wyciągnąć wnioski, wdrożyć poprawki, wzmocnić jakieś elementy. Pojawia się też niepokój, czy wystarczy nam czasu na zrealizowanie podstawy. My możemy sobie o tym podyskutować wyłącznie między sobą. To za mało. Nie wiemy, czy MEN jest gotowe na przyjmowanie sugestii, które pojawią się w trakcie roku szkolnego, i czy jest gotowe je uwzględnić.

Edukacja obywatelska. Dr Jędrzej Witkowski: Chcemy dać poczucie sprawczości wszystkim uczniom i uczennicom

Powinny się pojawić plany także przyszłych działań wspierających?

– Nauczyciel w Polsce jest przepracowany, a więc w takiej sytuacji sięganie po nowe narzędzia i samodzielne przygotowywanie się do przedmiotu, którego wcześniej się nie prowadziło, jest dodatkowym wysiłkiem, który trzeba podjąć, żeby to miało ręce i nogi w sali lekcyjnej. Im większe wsparcie, tym mniejsze obciążenie dla nauczyciela i stres, że coś mógłby przeoczyć.

Podsumowując, problemem jest brak systemowego wsparcia, niezbędnego, żeby wprowadzić przedmiot do szkół bez większych spięć?

– Ta uwaga dotyczy nie tylko tego przedmiotu, odnosi się do systemu wsparcia nauczycieli, który będzie potrzebny, kiedy pojawi się duża reforma. Możliwe, że w związku ze zbliżającym się wrześniem pojawi się więcej szkoleń dokształcających nauczycieli edukacji obywatelskiej, ale to nie powinno być robione w wyniku naszych próśb i apeli, tylko powinno być częścią tego systemu.

Dziękuję za rozmowę.

Przedstawiamy skróconą wersję wywiadu opublikowanego w Głosie Nauczycielskim nr 27-28 z 2-9 lipca 2025 r. (wydanie drukowane i elektroniczne).

Fot. Rajmund Nafalski