Ministerstwo Finansów sprzeciwia się podwyższeniu stawek wynagrodzenia nauczycieli-egzaminatorów, do którego dojdzie równolegle ze wzrostem stawek wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli. Resort finansów chce w ten sposób zaoszczędzić na nauczycielach 5,6 mln zł, a nauczycielowi pracującemu przy sprawdzaniu egzaminów zabrać od 63 do 99 groszy za arkusz.
Resort Przemysława Czarnka kończy prace nad projektem nowelizacji rozporządzenia w sprawie wysokości minimalnych stawek wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli. Wkrótce nowe stawki wynagrodzenia zasadniczego – już po podwyżce 4,4 proc. od 1 maja br. – zostaną podpisane i opublikowane w Dzienniku Ustaw.
Prezydent podpisał nowelizację Karty Nauczyciela – wynagrodzenia wyższe o 4,4 proc.
Wraz z podniesieniem stawek wynagrodzenia zasadniczego w górę powinny pójść stawki wynagrodzenia, jakie otrzymują nauczyciele-egzaminatorzy za sprawdzenie arkuszy egzaminu ósmoklasisty, egzaminu maturalnego i egzaminów zawodowych. Stawki te bowiem są uzależnione od wysokości minimalnego wynagrodzenia nauczyciela dyplomowanego z tytułem zawodowym magistra i przygotowaniem pedagogicznym.
Dla przykładu, egzaminator za sprawdzenie arkusza z języka polskiego w ramach egzaminu ósmoklasisty otrzymuje 0,559 proc. wynagrodzenia nauczyciela dyplomowanego, czyli 22,62 zł brutto. W przypadku arkusza z matematyki i arkusza z języka obcego jest to 0,354 proc., czyli 14,32 zł brutto.
Po podwyżce 4,4 proc. stawki te pójdą w górę. W przypadku arkusza z języka polskiego o 99 groszy, a arkusza z matematyki i arkusza z języka obcego – o 63 grosze.
W sumie, na większe wynagrodzenie nauczycieli-egzaminatorów ministerstwo edukacji będzie musiało wygospodarować dodatkowo 5,6 mln zł.
Ministerstwo Finansów jednak nie podoba się to, że egzaminatorzy otrzymają za swoją pracę o kilkadziesiąt groszy więcej niż obecnie (za arkusz). „Należy zauważyć, że podwyższenie średnich wynagrodzeń nauczycieli o 4,4 proc. od 1 maja 2022 r. nie powinno powodować dodatkowego zwiększenia wydatków relacjonowanych do ww. wynagrodzeń” – czytamy w piśmie Sebastiana Skuzy, wiceministra finansów, do MEiN.
Resort finansów ma nawet pomysł, jak pozbawić nauczycieli-egzaminatorów tych 63 lub 99 groszy. Zdaniem Skuzy, należy „rozważyć stosowne obniżenie procentowe stawek wynagrodzeń będących podstawą ustalania wynagrodzenia egzaminatorów”. Czyli mówiąc wprost – obciąć im należne wynagrodzenie tak, by nic się nie zmieniło.
Posłowie dostali kolejną podwyżkę z Sejmu. Tym razem na mieszkania
Drożyzna od wielu miesięcy uderza w m.in. nauczycielskie portfele. Obecnie inflacja pozbawia ich przynajmniej jednej miesięcznej pensji w roku. Pozbawienie egzaminatorów podwyżki 4,4 proc. za sprawdzanie prac egzaminacyjnych oznaczałoby, że działalność ta stałaby się praktycznie zajęciem czysto hobbystycznym (jeśli już dziś tak nie jest). Oszczędności na nauczycielach w wysokości 5,6 mln zł – śmieszne przy wynoszącej ponad 53 miliardy złotych subwencji oświatowej – spowodowałyby też, że część z egzaminatorów prawdopodobnie zrezygnowałaby ze sprawdzania prac egzaminacyjnych. Co z kolei oznaczałoby poważne problemy logistyczne dla Centralnej Komisji Egzaminacyjnej i OKE.
Wiceminister edukacji Dariusz Piontkowski odpisał więc swojemu odpowiednikowi w Ministerstwie Finansów, że „nie można się zgodzić” na obcięcie stawek za sprawdzanie arkuszy egzaminacyjnych.
„Podwyższenie średnich wynagrodzeń nauczycieli musi powodować wzrost wynagrodzenia egzaminatorów i wynika z przepisów prawa” – czytamy w piśmie do MF.
Piontkowski powołał się też na ustawę o systemie oświaty, z której wynika, że wzrost stawek wynagrodzenia zasadniczego nauczyciela dyplomowanego musi oznaczać wzrost stawki za sprawdzenie arkusza. Obniżenie stawek byłoby zaś próbą „obejścia mechanizmu” zapisanego w ustawie.
„Mechanizm ten zapewniając odpowiednią proporcję wzrostu wynagrodzeń egzaminatorów gwarantuje, że nauczyciele w odpowiedniej liczbie podejmą się realizacji zadania sprawdzenia prac egzaminacyjnych uczniów i absolwentów i zrobią to z należytą starannością” – zauważył Piontkowski.
Według Piontkowskiego, do kwoty 5,6 mln zł, jakie w tym roku dodatkowo otrzymają egzaminatorzy, należy dodać 381 tys. zł za sprawdzenie arkuszy uczniów-obywateli Ukrainy.
Wiceszef MEiN poinformował też, że do kwoty 5,6 mln zł nie wliczono kosztów wynagrodzenia egzaminatorów za sprawdzenie dodatkowych ok. 450 tys. prac wynikających z większej liczby uczniów przystępujących w br. do egzaminu ósmoklasisty (chodzi o połowę rocznika 6-latków, która trafiła w 2004 r. do I klasy). To oznacza dodatkowy koszt 7,7 mln zł, którego z jakichś powodów nie uwzględniono w budżecie na 2022 r. (co przyznał Piontkowski).
Wiceminister edukacji poinformował przy okazji, że budżet państwa zarabia na przystępującej do egzaminu młodzieży całkiem spore pieniądze. OKE tylko w ubiegłym roku przekazały bowiem do budżetu prawie 6 mln zł z tytułu opłat wnoszonych przez zdających, którzy po raz kolejny przystępują do egzaminu maturalnego lub jednego z egzaminów zawodowych.
ZNP: Podwyżka 4,4 proc. od 1 maja tak naprawdę oznacza spadek realnych wynagrodzeń o 7,87 proc.
(PS, GN)