Marek Pleśniar: Obawiam się, że nowelizacja prawa oświatowego doprowadzi nas do marazmu, do zurzędniczenia

Dyrektorzy są profesjonalistami, więc nie jest tak, że załamują ręce, ale rzeczywiście są w bardzo złych nastrojach. Większość dyrektorów w mojej obecności mówi, że rozważa, czy warto nadal pracować, czy warto startować w konkursach i ubiegać się o przedłużenie kontraktów. Mają dość szarpania się, a atmosfera w oświacie coraz bardziej się zagęszcza.

Z Markiem Pleśniarem, dyrektorem biura Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty, rozmawia Jarosław Karpiński

Mimo protestów środowiska oświatowego, także OSKKO, lex Czarnek trafił na Wiejską i idzie przez Sejm jak burza. Nauczyciele, rodzice i organizacje społeczne zwołali przed parlamentem manifestację pod wiele mówiącym hasłem „Pogrzeb polskiej edukacji”. Co w tym projekcie jest najbardziej niebezpieczne?

– Przede wszystkim to, że chodzi w nim o całkowite zakwestionowanie autonomii szkoły, autonomii pracy dyrektorów, nauczycieli, ograniczenie wpływów samorządów na to, jaka ma być szkoła. Centralną postacią w oświacie ma stać się kurator. Od niego wszystko ma być zależne, także to, kto będzie pracował w szkole, a kto nie. Szkoła publiczna ma się więc zamienić w szkołę państwową.

Jako OSKKO podkreślacie, że zmiany prowadzą „do naruszenia konstytucyjnej zasady pomocniczości państwa i uczynienia polskiej szkoły publicznej ponownie centralnie sterowaną, archaiczną instytucją”. Dlatego  zaapelowaliście do posłów o odrzucenie projektu.

– Tak. Wszystko zmierza w tym kierunku i widać to po zachowaniu kuratorów, którzy już próbują sterować szkołami. Zresztą minister Czarnek w jednym z wywiadów stwierdził, że według niego nie ma czegoś takiego jak autonomia szkoły. Intencje wydają się więc jasne i są zgodne z duchem postępowania władz oświatowych.

Ten „duch” już straszy. Ostatnio kurator Nowak „odradziła” szkołom zabieranie uczniów na „Dziady” do krakowskiego teatru, bo według niej spektakl nie wpisuje się w cele wskazane w prawie oświatowym, a poza tym jest nieprawomyślny. Wsparł ją od razu szef MEiN.

– Podobnych przykładów mamy więcej. Co rusz słyszymy o dyscyplinarkach, którymi straszy się nauczycieli i dyrektorów. Dyrektorka w Dobczycach została zawieszona, bo uczniowie wzięli udział w jednej z akcji organizowanych w ramach „Tour de Konstytucja” choć wydarzenie odbywało się pod patronatem Rzecznika Praw Obywatelskich. Jeżeli więc władza za podejrzane uważa niektóre instytucje publiczne i za kontakty z nimi próbuje karać dyrektorów, to oczywiste jest, że nic dobrego z takiego prawa jak lex Czarnek wyniknąć nie może. Wszystko to, co obecnie widzimy, to tylko przedsmak nowych porządków.

Ankieta Głosu. Zapraszamy do głosowania:

Żegnamy 2021 r. - kolejny bardzo trudny dla nas wszystkich. Nauczycielu, co było Twoim zdaniem, najgorsze, najtrudniejsze w mijającym roku dla edukacji? (można wybrać 2 odpowiedzi)

Zobacz wyniki

Loading ... Loading ...

Jak to się przekłada na nastroje kadry kierowniczej oświaty? Niedawno alarmował Pan, że wielu dyrektorów jest wręcz na skraju załamania, zwracał Pan uwagę na ich dobrostan psychiczny. Jest aż tak źle?

– Dyrektorzy są profesjonalistami, więc nie jest tak, że załamują ręce, ale rzeczywiście są w bardzo złych nastrojach. Większość dyrektorów w mojej obecności mówi, że rozważa, czy warto nadal pracować, czy warto startować w konkursach i ubiegać się o przedłużenie kontraktów. Mają dość szarpania się, a atmosfera w oświacie coraz bardziej się zagęszcza. Wielu z nich rozważa porzucenie pracy. Jest to dla mnie bardzo smutne, bo akurat mam do czynienia z dyrektorami aktywnymi, a wszystkie planowane zmiany biją właśnie w takich. Gdy ktoś się wychyli, od razu oberwie nowym prawem oświatowym. Nastroje są bardzo złe i trudno w tej sytuacji myśleć o rozwoju szkół, o jakości nauczania, o nowych inicjatywach. Zresztą skoro te nowe inicjatywy mają być cenzurowane przez kuratorów i trzeba będzie czekać około trzech miesięcy od złożenia projektu do jego akceptacji przez kuratora, to i nauczycielom odechce się kreowania nowych pomysłów. Zwłaszcza że różne oddolne stowarzyszenia, które zrzeszają nauczycieli, rodziców, społeczność lokalną są organizowane bezpośrednio przy szkołach. Ludzie, którzy są tam aktywni, robili często coś z potrzeby serca. I nagle dowiedzieli się, że są na cenzurowanym, teraz władza będzie ich zniechęcać do aktywności społecznej. Obawiam się, że nowelizacja prawa oświatowego doprowadzi nas do marazmu, do zurzędniczenia, bo wprowadza wymóg podporządkowania się. A ludzie twórczy potrzebują wolności.

(…)

Dziękuję za rozmowę.

***

Przedstawiamy fragment wywiadu opublikowanego w GN nr 49-50 z 8-15 grudnia br.

Fot. OSKKO

Nr 49-50/8-15 grudnia 2021

W środę o godz. 17.00 manifestacja przeciwko lex Czarnek. PiS odroczył procedowanie projektu ustawy, ale tylko o tydzień

Kilkadziesiąt organizacji społecznych apeluje do parlamentu o zatrzymanie prac nad “Lex Czarnek” i “Lex Wójcik”

Niszcząca siła rażenia “Lex Czarnek”. Wysłuchanie społeczne na temat niebezpiecznych pomysłów MEiN