„W czwartek i w piątek większość szkół podstawowych w Głogowie skraca godziny lekcyjne. Głogowskie placówki zmieniają czas pracy po tym jak dyrektorzy otrzymali komentarz z Ministerstwa Edukacji Narodowej, w którym zasugerowano, iż szefowie placówek mogą podejmować decyzję o skracaniu godzin pracy z powodów upału” – podał lokalny portal myglogow.pl. Także w innych regionach kraju dyrektorzy podejmują decyzje o skracaniu lekcji. Szefowa MEN Barbara Nowacka ogłosiła, że jej resort pracuje nad zmianą przepisów w tej sprawie. Te umożliwiają ograniczanie zajęć, ale odnoszą się do niskich temperatur zimą.
Fala upałów, która zalała Polskę, utrudnia funkcjonowanie szkół. W budynkach panują wysokie temperatury i niektórzy dyrektorzy decydują się na skracanie lekcji. Mają taką możliwość, jednak są to rozwiązania doraźne, brak tych długoterminowych.
W głogowskich SP 2, SP 10 i SP nr 12, wprowadzono 35 minutowe godziny lekcyjne. Dzięki takiemu rozwiązaniu większość zajęć zakończy się jeszcze przed południowym skwarem. Inny pomysł zastosowano w SP nr 11. W tej placówce lekcje skraca się dopiero od 5 godziny, cztery pierwsze lekcje odbywają się bez zmian. Rodzice o zmianach mogą dowiadywać się z e-dzienników. Aktualnie nie ma decyzji, czy krótsze lekcje będą obowiązywać również po weekendzie.
„Na skrócenie lekcji zdecydowały się także m.in. SP nr 9 w Gorzowie Wielkopolskim, SP nr 10, SP nr 13 czy SP nr 20″ – czytamy na łamach portalu gorzowianin.pl.
W gorzowskim Zespole Szkół Elektrycznych lekcje za sprawą decyzji dyrekcji zostały skrócone z 45 minut do 25 minut. Z kolei tamtejsza Szkoła Podstawowa nr 9 postanowiła w najbliższych dniach skrócić lekcje od 5. godziny lekcyjnej.
Informacja o skróceniu lekcji z 30 do 45 minut opublikowano na stronach szkół podstawowych w Myśliborzu: SP 2 i SP3.
„W związku z wysoką temperaturą na zewnątrz i w pomieszczeniach szkolnych, w dniu 4 września lekcje będą trwały po 30 minut” – ogłoszono. Podkreślono, że zgodę na skrócenie lekcji wydał burmistrz Myśliborza. „W klasach mamy teraz 30-32 stopnie. W takich warunkach trudno prowadzić 45-minutowe lekcje, dzieci nie mogą się skoncentrować. Wystąpiłem do burmistrza o zgodę na skrócenie zajęć” – komentował dyrektor SP 3 W Myśliborzu Roman Rutkowski.
Prawo oświatowe i przepisy BHP umożliwiają skrócenie lub odwołanie lekcji w uzasadnionych przypadkach. Decyzję podejmuje dyrektor szkoły, po konsultacji z tzw. organem prowadzącym, czyli gminą (wójtem, burmistrzem, prezydentem) lub powiatem (starostą).
Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Edukacji Narodowej i sportu z dn. 31 grudnia 2002 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny w publicznych i niepublicznych szkołach i placówkach – temperatura w salach lekcyjnych nie może być niższa niż 18 st. C. Dyrektor zawiesza zajęcia, powiadamiając o tym organ prowadzący. Dyrektor ma też obowiązek – od trzeciego dnia zawieszonych zajęć – zapewnić uczniom możliwość nauki zdalnej.
Przepisy mówią też, że jeśli temperatura na zewnątrz, mierzona w dwóch kolejnych dniach o godz. 21, wynosi minus 15 st. C. lub jest niższa, dyrektor placówki za zgodą organu prowadzącego może zawiesić zajęcia.
Ministra edukacji pytana była w środę przez dziennikarzy o to, czy planuje wprowadzić zmiany w organizacji pracy szkół w czasie upału, czy przygotowywane są regulacje prawne.
– Już w czerwcu rozmawiałam z panią ministrą (rodziny, pracy i polityki społecznej) Agnieszką Dziemianowicz-Bąk, ponieważ to ministerstwo pracy jako pierwsze wydaje rozporządzenia dotyczące funkcjonowania pracowników (…), warunków pracy, w tym warunków pracy w trudnych warunkach pogodowych” – odpowiedziała Nowacka. – Szkoła to uczniowie, ale też pracownicy – nauczyciele – zaznaczyła.
Poinformowała, że w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej przeprowadzane są obecnie głębokie analizy dotyczące tego, jak przepisy zmienić, by „zarówno wtedy, kiedy jest zimno i do tego są przepisy, jak również w upały, które widzimy każdego dnia, tak jak dzisiaj, dzieci, nauczyciele, nauczycielki, pracownicy szkoły byli zdrowi i bezpieczni”.
Ministra edukacji powiedziała, że na razie zachęcała, jeżeli jest to możliwe, w szczególności w przypadku dzieci małych i przedszkolnych, by wolny czas spędzać na zewnątrz – w lasach i parkach. – To jest dobry moment na kontakt z przyrodą, lekcje przecież mogą być prowadzone w takich warunkach” – dodała. Jednocześnie zaapelowała, by unikać ekspozycji na słońce i pić dużo wody.
– Tak, planujemy zmianę przepisów. Pierwsze będzie ministerstwo pracy, my będziemy następni, korzystając z ich badań i doświadczeń – podsumowała ministra edukacji. Do zamian ma dojść w 2025 roku.
(GN)
Niektóre szkoły odwołują lub skracają lekcje z powodu mrozów. Dzieci mają też trudności z dojazdem