Projekt zmian w KN likwidujący tzw. godziny czarnkowe przeszedł przez drugie czytanie w Sejmie bez poprawek. W piątek głosowanie na forum izby

79 proc. rodziców i 75 proc uczniów nigdy nie korzystało z godzin dostępności – poinformował w Sejmie Henryk Kiepura, wiceminister edukacji. – MEN nie prowadzi i nie planuje żadnych prac nad podobnymi formami konsultacji rodziców i uczniów z nauczycielami (jak tzw. godziny czarnkowe, czy godziny karciane – przyp. red) – podkreślił. Większość klubów sejmowych w trakcie drugiego czytania projektu zmian w Karcie Nauczyciela dotyczących likwidacji tzw. godziny dostępności opowiedziała się za przyjęciem projektu; wstrzymanie się od głosu zapowiedział klub PiS. Nie wniesiono żadnych poprawek. Głosowanie na forum izby w piątek 25 lipca.

W imieniu połączonych komisji do Spraw Deregulacji (DER) i Komisji Edukacji i Nauki (ENM) sprawozdanie dotyczące projektu zmian w KN ws. likwidacji tzw. godziny dostępności przedstawił w środę w Sejmie poseł Waldemar Sługocki (KO).

– MEN wsłuchuje się w głos polskich nauczycieli – przekonywał Sługocki. – Resort przygotował ten projekt w porozumieniu ze związkami nauczycielskimi, w tym przede wszystkim ZNP – dodał.

Przywołał pismo do minister edukacji Barbary Nowackiej z maja br,. w którym ZNP wskazał, że po trzech latach funkcjonowania zapisów nauczyciele podkreślają, że to „martwy przepis, ponieważ godziny dostępności nie ułatwiły kontaktów między szkołą a rodzicami; rodzice i uczniowie nie korzystają z tego rozwiązania”. Powołał się także na ankietę, którą Związek przeprowadził wśród prawie 12,5 tys. nauczycieli. Zdecydowana większość (96 proc.) z nich była zdania, że godziny dostępności należy zlikwidować.

Poseł Sługocki przypomniał, że „badania nad godzinami dostępności są także poparte ekspertyzami Instytutu Badań Edukacyjnych oraz Państwowej Inspekcji Pracy, które także ten wątek jednoznacznie rozstrzygają”.

Argumentował, że projekt był także przedmiotem dyskusji na Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego, która w czerwcu br. „jednoznacznie pozytywnie zaopiniowała ten projekt”, a podczas pierwszego czytania w Sejmie nawet posłowie z opozycyjnego PiS nie zagłosowali przeciw tylko wstrzymali się od głosu.

W tym miejscu przypomnijmy, że tzw. godziny czarnkowe obowiązują od 1 września 2022 r. Nazwę zawdzięczają ówczesnemu ministrowi edukacji i nauki Przemysławowi Czarnkowi. Byłego ministra nie było w środę na sali obrad podczas debaty nad projektem likwidującym jego „dzieło”.

Poseł Sławomir Skwarek z PiS zastanawiał się jednak dlaczego tak prosty projekt czekał na procedowanie aż półtora roku. Próbował też deprecjonować wyniki ankiety ZNP.  – Wzięło w niej udział 12,5 tys. respondentów. To około 1,72 proc. wszystkich nauczycieli, a sam związek liczy circa 200 tys. nauczycieli. Słabe badania na małej populacji. Też się nie postaraliście – ocenił.

Według niego, autorzy projektu nie dali możliwości wypowiedzenia się na temat godzin dostępności uczniom i rodzicom. – Zajmijcie się prawdziwymi problemami w polskiej szkole, a nie tymi tworzonymi na potrzebę doraźnego sukcesu – radził koalicji rządowej i poinformował, że klub PiS wstrzyma się od głosu nad nowelizacją.

Do jego słów odniósł się Adrian Witczak (KO). – Panie pośle, jestem młodym nauczycielem, a pan chyba dawno w szkole nie był i dawno pan z nauczycielami nie rozmawiał, bo to co pan mówi to są kłamstwa. (…) Zapraszam pana do mojej szkoły, ja panu pokażę czy to było rozwiązanie dobre, czy nie – zaznaczył. Bronił też „rzetelnych danych” z ankiety ZNP.

– Ten projekt ustawy to drobna zmiana w przepisach, ale wielki krok w odbudowie polskiej szkoły i uporządkowania chaosu, który przez lata fundowała polskiej szkole władza PiS z ministrem Czarnkiem na czele – podkreślił. – Tzw. godziny czarnkowe to biurokratyczny absurd – stwierdził.

Martwy przepis. Tomasz Jurek: Godziny dostępności – to rozwiązanie nigdy się nie przyjęło

Wiesław Różyński (PSL) poinformował, że jego klub popiera zmianę, bo jest „praktyczna, oczekiwana przez środowisko i realnie poprawia warunki pracy w szkole”. Jak argumentował, przepis o godzinach dostępności, „choć miał dobre intencje, w praktyce był niewydolny i nieprzyjazny dla nauczycieli, uczniów i rodziców”, a nowe rozwiązania „przywracają zdrowy rozsądek”. – Ta zmiana to ważny sygnał. Państwo słucha nauczycieli – dodał.

Maja Ewa Nowak (Polska 2050)  oświadczyła, że jej klub zagłosuje za przyjęciem tego projektu ustawy „jako kroku ku racjonalizacji systemu oświaty opartego na dialogu i doświadczeniach praktyki szkolnej”.

Także Dorota Olko (Lewica) zaznaczyła, że jej klub poprze projekt. Argumentowała, że likwidacja tzw. godzin czarnkowych nie powinna wpłynąć negatywnie na kontakt między nauczycielami a rodzicami i nauczycielami a uczniami.

– Obowiązek prowadzenia takich konsultacji wynika już z Karty Nauczyciela i likwidacji ulegnie jedynie przymus realizowania go w dokładnie takiej formie – powiedziała. – Ten obowiązek jest po prostu myśleniem archaicznym i nie uwzględniającym tego, jak dziś wygląda polska szkoła – dodała. Przypomniała, że PiS wprowadzał godziny czarnkowe, choć samo wcześniej zrezygnowało z tzw. godzin karcianych.

Witold Tumanowicz (Konfederacja) poinformował, że klub chciałby poznać „rzeczywisty powód likwidacji tych przepisów”, bo – jak dodał – likwidacja wygląda „trochę jak polityczna wendetta”. „Na zasadzie: bo wprowadził Czarnek, to my wykreślamy” – powiedział. – Chcielibyśmy poważnych danych i faktów pogłębionych, bo dla nas liczy się przede wszystkim interes uczniów, skuteczność i sensowność tych rozwiązań, a nie to, kto je wprowadzał albo kto je likwiduje – zaznaczył.

Poseł Mariusz Krystian (PiS) pytał „dlaczego MEN konsultował projekt tylko z ZNP, a nie z rodzicami” – Sam jestem nauczycielem, i moim zdaniem te godziny się przyjęły – ocenił. Z kolei poseł Marcin Józefaciuk (PO), chciał się dowiedzieć, czy MEN planuje wprowadzenie jakiś podobnych zapisów do godzin czarnkowych czy karcianych?

Wiceminister edukacji Henryk Kiepura poinformował, że proponowana zmiana „zniesie nadmiar legislacyjny”. Przekazał, że z likwidowanej formy nie korzystało 79 proc. rodziców i 75 proc. uczniów, a projekt poparły wszystkie reprezentatywne organizacje związkowe.  Podkreślił też, że „żadne prace nad czymś w rodzaju następcy godziny czarnkowej nie są prowadzone i nie planujemy ich wprowadzić w MEN”.

Projektowana ustawa jest bardzo zwięzła. Składa się z jedynie dwóch artykułów. Art. 1 brzmi: „W ustawie z dnia 26 stycznia 1982 r. – Karta Nauczyciela (Dz. U. z 2024 r. poz. 986 i 1871 oraz z 2025 r. poz. 620) w art. 42 uchyla się ust. 2f i 2g.”. Ustępy 2f i 2 g to oczywiście przepisy, w których mowa o godzinie dostępności. One mają po prostu zniknąć z Karty Nauczyciela. Art. 2 brzmi: „Ustawa wchodzi w życie z dniem 1 września 2025 r.”

(GN)

Sejm: Projekt ustawy likwidującej tzw. godziny czarnkowe już po pierwszym czytaniu. Trwało raptem kilka minut. Posłowie i posłanki nie mieli wątpliwości