Przyszłość Karty Nauczyciela. Kazimierz Wiatr (PiS): To zależy od poziomu dialogu społecznego

Pozostawiłby Pan Kartę Nauczyciela, czy ją zmienił? – pytamy szefa senackiej komisji edukacji. „Moja opinia jest uzależniona od poziomu dialogu społecznego. My czasami podejmujemy pewne zmiany prawa, a potem się okazuje, że w sensie materialnym te zmiany niewiele przynoszą”. Kazimierz Wiatr o pensum: „Nie powiedziałbym, że podniesienie pensum jest lekiem na wszystko, ale nie mówiłbym też, że nie należy brać tego pod uwagę”.

Z prof. Kazimierzem Wiatrem (PiS), senatorem, przewodniczącym senackiej komisji Nauki, Edukacji i Sportu, rozmawia Jarosław Karpiński

Jak Pan ocenia kondycję dialogu społecznego w oświacie, czy widzi Pan potrzebę odbudowy dialogu, czy jest Pan otwarty na rozmowy ze środowiskiem nauczycielskim?

– Dialog z natury ma to do siebie, że zawsze istnieje jego niedosyt. On jest oczywiście bardzo potrzebny, ale dostrzegam różnice we wrażliwości podmiotów biorących udział w dialogu o edukacji: nauczycieli, rodziców, uczniów, parlamentarzystów, samorządowców, rządu i MEN. Dlatego ten dialog nie jest łatwy. Mamy zresztą taki problem cywilizacyjny, że coraz mniej potrafimy ze sobą rozmawiać. Ważnym warunkiem by prowadzić dialog jest dobra wola stron. Musimy wznosić się ponad doraźne spory. Niestety miesza nam się w tym wszystkim polityka, ale musimy myśleć o przyszłości i czuć rację stanu. Trzeba rozmawiać co nie oznacza, że wszyscy od razu muszą się ze sobą zgadzać.

Mamy zresztą taki problem cywilizacyjny, że coraz mniej potrafimy ze sobą rozmawiać. Ważnym warunkiem by prowadzić dialog jest dobra wola stron. Musimy wznosić się ponad doraźne spory.

To porozmawiajmy. Wiele kontrowersji wywołały słowa szefowej sejmowej komisji edukacji na temat Karty Nauczyciela. Pani Stachowiak-Różecka powiedziała w wywiadzie dla „DGP”, że „nie warto umierać za Kartę Nauczyciela, że to „dokument z czasów stanu wojennego”.  Co Pan sądzi o tych słowach, jaki Pan ma stosunek do Karty?

– Nie wiem co miała na myśli pani przewodnicząca Stachowiak-Różecka. Karta Nauczyciela jest nośnikiem pewnych wartości ważnych w zawodzie nauczyciela, ale pytanie czy mówimy o jej zawartości, czy o Karcie jako symbolu? Obie te płaszczyzny dyskusji mają sens. Jeśli mówimy o Karcie jako o pewnym symbolu pozycji nauczyciela, to jest to ważne. Bo jednak zawód nauczyciela niesie ze sobą pewną misję, zadanie społeczne. To jest powołanie, trudna ciężka praca.  Podobnie jak oczekiwania wobec dialogu społecznego, także oczekiwania wobec nauczycieli będą rosły. Innym tematem jest zawartość Karty. Ten dokument może się tak nazywać, albo inaczej. Może mieć nieco inną zawartość, ale najważniejsze jest pewne przesłanie…

Karta Nauczyciela jest nośnikiem pewnych wartości ważnych w zawodzie nauczyciela, ale pytanie czy mówimy o jej zawartości, czy o Karcie jako symbolu? Obie te płaszczyzny dyskusji mają sens.

Pani Stachowiak-Różecka powiedziała w wywiadzie: „Najważniejsze jest żeby sami nauczyciele zrozumieli, że jest to ustawa, która wcale im nie służy ani ich nie broni”. Zgadza się Pan z tymi słowami, które brzmią jak zapowiedź likwidacji Karty?

– Pani przewodnicząca miała więc prawdopodobnie na myśli zawartość tej ustawy, bo ta ustawa była uchwalona w 1982 roku, a dzisiaj są inne uwarunkowania. Widzimy jak zmienia się zawód nauczyciela i jak zmieniają się  inne zawody. A więc konserwatyzm w postrzeganiu Karty Nauczyciela ma swoje wady i zalety. Ja dostrzegam i jedne i drugie.

Ta ustawa była jednak od 1982 r. wielokrotnie zmieniana, a oprócz tego wywodzi się z pierwszej pragmatyki nauczycielskiej wprowadzonej 93 lata temu. Ale pytanie brzmi: uchyliłby Pan Kartę, zmienił ją, czy pozostawił?

– Moja opinia jest uzależniona od poziomu dialogu społecznego. My czasami podejmujemy pewne zmiany prawa, a potem się okazuje, że w sensie materialnym te zmiany niewiele przynoszą a wywołują niesamowite emocje społeczne. Dlatego trzeba wszystko ważyć, najlepiej, żeby takie zmiany odbywały się w jakimś porozumieniu, konsensusie.

My czasami podejmujemy pewne zmiany prawa, a potem się okazuje, że w sensie materialnym te zmiany niewiele przynoszą a wywołują niesamowite emocje społeczne. Dlatego trzeba wszystko ważyć…

A co Pan myśli o pomyśle z kwietnia podwyższenia pensum nauczycielom? Czy podobnie jak przewodnicząca sejmowej komisji uważa Pan, że to ciekawa propozycja?

– Nie ma prostej odpowiedzi. Korki na ulicach tworzą się dzisiaj kilka godzin później niż kilkanaście, czy dwadzieścia kilka lat temu, co pokazuje, że Polacy pracują dziś więcej i co za tym idzie więcej zarabiają. Takie jest tło społeczne. Dlatego być może powinniśmy dać nauczycielom wybór czy chcą pracować dłużej, czy mogą pozwolić sobie na większy wysiłek, jeśli chcą więcej zarabiać. Pamiętam czasy gdy pensum było wyższe niż obecnie. Bardzo szanuję pracę nauczycieli i chciałbym żeby otrzymywali odpowiednią rekompensatę za swój wysiłek. Ale nauczyciele są różni i klasy są różne.

Teraz chwalimy się jeszcze wynikami ostatnich roczników gimnazjalistów w badaniu PISA, ale coraz więcej nauczycieli ma dość. Odchodzą z zawodu, a jeśli zostają to narzekają na przeładowane podstawy programowe. Większe pensum musi oznaczać istotne pogorszenie się jakości edukacji.

– Trudno mi się do tego odnieść. Jak w każdym zawodzie to jest kwestia podejścia. Są łatwiejsze przedmioty i trudniejsze, młodzież jest różna. Nie powiedziałbym, że podniesienie pensum jest lekiem na wszystko, ale nie mówiłbym też, że nie należy brać tego pod uwagę. Opcja wyboru byłaby więc moim zdaniem chyba najkorzystniejszym rozwiązaniem.

Dziękuję za rozmowę.

Senacka komisja nauki, sportu i edukacji wybrała swoje władze

Szefowa komisji edukacji nie będzie „umierać za Kartę Nauczyciela” i nie mówi nie wyższemu pensum

„Zły prognostyk, to za chwilę będzie się działo”. Krzysztof Baszczyński o słowach szefowej komisji edukacji

ZNP i Lewica bronią Karty Nauczyciela. „Ten dokument nie jest wytworem stanu wojennego, ma już 93 lata”

Pierwsza Karta Nauczyciela pochodzi z 1926 r. Po co nam pragmatyka nauczycielska? Mowa Stanisława Nowaka