W warszawskich podstawówkach dzieci z Ukrainy stanowią prawie 10 proc. wszystkich uczniów – poinformowała Renata Kaznowska, wiceprezydent Warszawy. W nowym roku szkolnym do stołecznych szkół trafi znacznie więcej uczniów z Ukrainy niż to było w poprzednim roku szkolnym. A to w sytuacji, w warszawskich szkołach brakuje prawie 3,6 tys. nauczycieli. Władze stolicy są zaniepokojone tym, że wynagrodzenie nauczycieli mianowanych i dyplomowanych wzrośnie dopiero w styczniu 2023 r.
Według Renaty Kaznowskiej, to były „jedne z najtrudniejszych wakacji”. – To rok kolejnej już kumulacji roczników. W tym roku 1,5 rocznika w szkołach ponadpodstawowych. Ten rok to również wojna w Ukrainie, która spowodowała, że miliony Ukraińców szukało nowego miejsca do życia. 170-180 tys. Ukraińców wybrało za swój dom Warszawę. Szacujemy, że ok. 60 tys. osób to są uczniowie szkół podstawowych, ponadpodstawowych oraz wychowankowie przedszkoli – mówiła wiceprezydent Warszawy.
Uchodźcy z Ukrainy stanowią już ok. 10 proc. mieszkańców Warszawy. Co widać także w stołecznych szkołach.
W stołecznych przedszkolach, szkołach i placówkach oświatowych uczyć się będzie 282 tys. dzieci i młodzieży. W tym 16,8 młodych ludzi z Ukrainy. – To bardzo duży skok względem czerwca. Coś, czego się spodziewaliśmy. Napływ uchodźców do naszego kraju trwał przez wiele tygodni. Wiele osób nie podjęło nauki, część młodzieży pozostała w ukraińskim systemie edukacyjnym. Pamiętajmy też o tym, że w Ukrainie wakacje rozpoczynają się 1 czerwca. Wiedzieliśmy więc, że sytuacja będzie się zmieniała w wakacje – tłumaczyła wiceprezydent Warszawy. – Te 16,8 tys. osób nie jest liczbą zamkniętą. Rodzice cały czas przychodzą do naszych placówek i pytają o wolne miejsca w szkołach i zapisują swoje dzieci – dodała.
W warszawskich przedszkolach jest 48 tys. wychowanków, w tym 2900 dzieci z Ukrainy (w czerwcu było ich 3200).
W szkołach podstawowych uczy się prawie 140 tys. uczniów, z czego 12,3 tys. to dzieci z Ukrainy. – Mamy tu bardzo duży skok, ponieważ rok szkolny 2021/2022 kończyło z nami 9,3 tys. uczniów z Ukrainy – poinformowała Kaznowska.
W szkołach ponadpodstawowych kształcić się będzie 95 tys. młodych ludzi, z czego 1,8 tys. to uczniowie z Ukrainy (w czerwcu było ich 930).
W ukraińskim systemie edukacji pozostało ok. 40 tys. uczniów z tego kraju, którzy mieszkają w Warszawie. – Żadne miasto, w Polsce, czy na świecie, nie jest w stanie w ciągu paru miesięcy przyjąć do systemu 60 tys. nowych uczniów. To by oznaczało konieczność budowy 60 nowych szkół, po 1000 uczniów w każdej. Dlatego tak ważne jest budowanie systemu edukacji zdalnej – zdiagnozowała wiceprezydent Warszawy.
Warszawa pomaga uczniom ukraińskim kształcenie w systemie edukacji zdalnej. UNICEF przekazał na ten cel 40 mln zł, które poszły na m.in. zorganizowanie stanowisk nauki, zakup tabletów, naukę języka, organizację akcji „Lato w mieście”. Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej wyłożyło z kolei pieniądze na zatrudnienie 200 nauczycieli z Ukrainy pracujących m.in. w przedszkolach, szkołach i centrach edukacyjnych przeznaczonych dla ukraińskich uczniów.
– Jeśli chodzi o naukę zdalną, to nie mamy żadnego wsparcia ze strony rządu. Żadnego. Ministerstwo Edukacji i Nauki powtarza, że odpowiada tylko za polski system edukacji – podkreśliła Kaznowska. Jednak dzieci ukraińskie kształcące się zdalnie w systemie ukraińskim też potrzebują pomocy choćby w postaci wsparcia psychologiczno-pedagogicznego oraz organizacji czasu wolnego.
W warszawskich przedszkolach nadal wolnych jest ok. 1,8 tys. miejsc. W szkołach podstawowych – tylko ok. 600 miejsc.
W szkołach ponadpodstawowych stolicy udało się utworzyć ok. 30 tys. nowych miejsc. Co trzeci uczeń klas pierwszych to dojeżdża spoza Warszawy. W szkołach średnich pozostało ok. 1,8 tys. wolnych miejsc, w tym 1,1 tys. w liceach.
Jednym z głównych problemów, z jakimi zmaga się stołeczna oświata, jest brak nauczycieli. – W ubiegłym roku o tej samej porze mieliśmy 2,8 tys. wakatów nauczycielskich. W arkuszach organizacyjnych majowych okazało się, że tych wakatów jest 3,3 tys. Przeprowadziliśmy uzupełniające badania ankietowe w naszych placówkach. Okazuje się, że – a to są dane z wczoraj – mamy 3595 wakatów nauczycielskich – poinformowała Renata Kaznowska.
– Niezwykle niepokoi fakt, że rok do roku, kiedy cofnęliśmy się do roku 2017, 2018, 2019 i porównaliśmy arkusze organizacyjne majowe, to rok do roku przybywało nam ok. 100 wakatów. Między 2021 a 2022 r. widzimy przepaść. To już nie jest przyrost 100 wakatów, ale ok. 600 wakatów – dodała.
Miasto wraz z Uniwersytetem Warszawskim przeprowadziło duże badanie na temat nauczycieli. – Diagnoza jest bardzo niepokojąca. Od kilku lat mówię o demontażu oświaty w Polsce na różnych obszarach, tym obszarem są również nauczyciele. Ponad 50 proc. nauczycieli zadeklarowało, że chce zmienić zawód. Przyczyny są różne. Podstawową jest wysokość wynagrodzeń, ale też zmęczenie, wypalenie zawodowe, wieczne zmiany przepisów, deprecjonowanie zawodu nauczyciela – podkreśliła Renata Kaznowska. – Tych 3595 brakujących nauczycieli to nie wszystko. Wielu nauczycieli pracuje na 1,5-2 etaty. Ponad 5 tys. nauczycieli w Warszawie jest w wieku emerytalnym. Mają prawo odejść ze szkoły z miesiąca na miesiąc. Dlatego mówię o wielkich zagrożeniach, które są ignorowane przez MEiN – dodała.
Warszawa buduje 18 szkół i ponad 30 przedszkoli, a „rząd nie partycypuje w wydatkach inwestycyjnych”. W tym roku budżet stołecznej oświaty wynosi 5 mld 600 mln zł. Z subwencji oświatowej miasto może liczyć na 2 mld 660 mln zł. Z budżetu miejskiego do oświaty popłynie 2 mld 940 mln zł.
W 2023 r. budżet oświaty wyniesie 6 mld 200 mln zł, czyli o 500 mln zł więcej niż w tym roku. – Olbrzymi skok. Nie wiem, jak będzie wyglądała subwencja oświatowa, mam nadzieję, że będzie ona podążała za faktycznymi wydatkami. Do tej pory to się nie udawało, wydatki były znacznie większe niż subwencja płynąca do warszawskich szkół – oceniła wiceprezydent Warszawy.
Na kształcenie uczniów z Ukrainy miasto wyda w tym roku 60 mln zł, w 2023 r. będzie to już 150 mln zł.
Zapowiedziane przez MEiN podwyżki dla nauczycieli w wysokości 9 proc. od 1 stycznia 2023 r. to koszt dla Warszawy 208 mln zł.
Propozycja Czarnka dla nauczycieli: 9 proc. od 1 stycznia 2023 r.
W oświatę uderzą też gwałtownie rosnące ceny energii i gazu. Tylko podwyżki cen energii zwiększą wydatki o 115 mln zł.
Według władz stolicy, rząd prowadzi „żonglowanie finansami” samorządów. W ramach Polskiego Ładu Warszawa straci ok. 1,8 mld zł, a otrzyma w rakach rekompensaty jedynie ponad 800 mln zł. Co odbije się także na finansach oświaty.
– W edukacji dzieje się naprawdę źle. Jeżeli nie zmieni się sposób finansowania edukacji, to czeka nas demontaż, którego skutków rządzący nie będą w stanie usunąć przez lata – oceniła Renata Kaznowska. Warszawa domaga się od rządu znaczącego wzrostu subwencji oświatowej, ponieważ obecnie duża część nauczycieli zarabia na poziomie najniższego wynagrodzenia w gospodarce.
Od 1 września 2022 r. w życie wejdą zmiany w awansie, w efekcie czego zniknie stopień nauczyciela stażysty i kontraktowego. Najmłodsi nauczyciele będą „nauczycielami początkowymi”, a ich wynagrodzenie wzrośnie. Według Kaznowskiej, złą informacją jest, że starsi nauczyciele – mianowani i dyplomowani – będą musieli poczekać na podwyżki do stycznia 2023 r.
Niskie zarobki sprawiają, że absolwenci nie chcą pracować w szkole. Już na studiach widać, że młodzież nie wiąże swojej przyszłości z zawodem nauczycielskim. Jak poinformowała wiceprezydent Warszawy, z kilkudziesięciu studentów pedagogiki na Uniwersytecie Warszawskim, którzy rozpoczynają co roku studia na tej uczelni, ok. 50 proc. zmienia kierunek studiów już po pierwszym semestrze. Z pozostałych tylko niewielka część pójdzie do pracy w oświacie.
Kaznowska zwróciła uwagę na mechanizm „janosikowego edukacyjnego”, czyli specjalnego mechanizmu zapisanego w rozporządzeniu o podziale subwencji, który zmniejsza subwencję dla bogatszych samorządów i zwiększa subwencję samorządom biedniejszym. Tyle tylko, że to właśnie zamożniejsze samorządy wzięły dziś na swoje barki kształcenie uczniów z Ukrainy. Dlatego Warszawa domaga się wprowadzenia „wagi rekompensującej”, a także specjalnego wsparcia dla przedszkoli, które przyjmują dzieci uchodźcze.
Stolica oczekuje ponadto wsparcia budowy i modernizacji placówek oświatowych z myślą o przyjęciu dodatkowych uczniów z Ukrainy. Badania pokazują bowiem, że ok. 60 proc. uchodźców zamierza zostać na stałe w kraju, w którym obecnie przebywają. To oznacza, że uczniowie z Ukrainy, którzy dziś kształcą się zdalnie w systemie ukraińskim, w pewnym momencie trafią do polskich szkół.
(PS, GN)