Sejm zajął się dziś ustawą okołobudżetową, w której zapisano m.in. podwyżki dla nauczycieli oraz sfery budżetowej. Posłowie koalicji podkreślali znaczenie dodatkowych pieniędzy zagwarantowanych dla pracowników oświaty. Były wicepremier i poseł PiS Henryk Kowalczyk określił podwyżkę 1500 zł dla nauczycieli początkujących mianem „drobnych pieniędzy”. Ministerstwo Finansów zapowiedziało natomiast, że podwyżki dla nauczycieli przedszkoli zostaną zagwarantowane także w budżecie państwa w kolejnych latach.
Sejm przeprowadził dziś debatę nad drugą wersją ustawy okołobudżetowej przygotowanej przez rząd Donalda Tuska. W izbie trwa drugie czytanie projektu, który zostanie przyjęty jeszcze na obecnym posiedzeniu Sejmu.
Parlament musiał znów zająć się ustawą okołobudżetową, ponieważ na dzień przed Wigilią i Gwiazdką, prezydent Andrzej Duda zawetował uchwaloną przez Sejm pierwszą wersją tej ustawy. Zgodnie z nią, wynagrodzenia nauczycieli miały pójść w 2024 roku w górę o 30 proc., a nauczycieli początkujących – o 33 proc. Prezydent – jak uzasadnił – chciał swoją decyzją zablokować pieniądze na media publiczne, nad którymi kontrolę przejął rząd. Tym samym nauczyciele stali się zakładnikami w walce o kontrolę nad mediami publicznymi i ich finansami, którą środowisko PiS toczy z gabinetem Donalda Tuska.
Nauczyciele zakładnikami prezydenta RP? Andrzej Duda zawetował m.in. podwyżki w oświacie
Decyzja prezydenta spotkała się z ostrymi reakcjami, głównie tych grup zawodowych, które na podstawie ustawy okołobudżetowej miały otrzymać od 1 stycznia 2024 r. podwyżki. Chodzi m.in. o nauczycieli, policjantów, żołnierzy oraz innych pracowników „budżetówki”. Zawetowanie podwyżek potraktowali oni jako swoisty „prezent” pod choinkę.
Tuż po świętach do Sejmu trafił prezydencki projekt tzw. ustawy okołobudżetowej. „Z uwagi na materię przedkładanego projektu, zwracam się do Pana Marszałka o możliwe najpilniejsze podjęcie prac legislacyjnych i uchwalenie ustawy przez Sejm” – napisał prezydent w liście przewodnim towarzyszącym złożonemu projektowi.
Koalicja rządowa nie zamierzała jednak nad tym projektem pracować, a gabinet Donalda Tuska przygotował nową wersję ustawy okołobudżetowej. Wyrzucono z niej – zgodnie z żądaniem prezydenta wyrażonym poprzez weto – 3 mld zł pierwotnie przeznaczone na media publiczne i przekazano je na onkologię dziecięcą oraz psychiatrię dziecięcą.
Donald Tusk: Przygotowaliśmy nową ustawę okołobudżetową. Gwarantuję, że nauczyciele dostaną podwyżki
W projekcie ustawy okołobudżetowej znalazły się też przepisy dotyczące nauczycielskich podwyżek w 2024 r. Uwzględniono w niej „zmianę dotyczącą średniego wynagrodzenia nauczycieli początkujących w związku ze zwiększeniem wynagrodzeń nauczycieli o 30 proc. od dnia 1 stycznia 2024 r.”
„Wysokość kwoty bazowej dla nauczycieli (…) generuje wzrost wynagrodzenia średniego nauczycieli od dnia 1 stycznia 2024 r. o 30 proc., co w przypadku nauczycieli początkujących nie przekłada się na zapowiedziany wzrost wynagrodzenia średniego co najmniej o 1500 zł. W związku z powyższym proponuje się dodanie do projektu ustawy o szczególnych rozwiązaniach służących realizacji ustawy budżetowej na rok 2024 przepisu zwiększającego wysokość wynagrodzenia średniego nauczycieli początkujących, ustalanego na podstawie art. 30 ust. 3 pkt 1 ustawy z dnia 26 stycznia 1982 r. – Karta Nauczyciela o 2,308 proc., gwarantując tym samym wzrost wynagrodzenia średniego tych nauczycieli o 1576,72 zł” – czytamy w uzasadnieniu do projektu.
Nowa ustawa okołobudżetowa trafi do Sejmu. Co z podwyżkami dla nauczycieli?
Posłowie w czasie dzisiejszej debaty najczęściej wskazywali argument nauczycielskich podwyżek, jako ten, który powinien przesądzić za przyjęciem ustawy, a potem podpisaniem jej przez prezydenta Andrzeja Dudę.
– Przyjęliśmy już dobrą ustawę, którą zawetował Andrzej Duda i poinformował o tym 23 grudnia. To swoisty prezent dla obywateli, którzy czekali na podwyżki – przypomniał Tomasz Trela (Nowa Lewica). – Ta decyzja była podyktowana wyłącznie pobudkami politycznymi. To było uzgodnione z PiS – dodał.
– Podwyżki, w tym dla nauczycieli i nauczycieli przedszkoli, rekordowa subwencja oświatowa, dodatkowe pieniądze dla samorządów, 20 proc. podwyżki dla budżetówki – to nasze zobowiązania, które miały odzwierciedlenie już po kilkunastu dniach od objęcia władzy. Mam nadzieję, że Andrzej Duda rozpatrując kolejne dokumenty związane z budżetem nie będzie się kierował motywacjami politycznymi, ale dobrem obywateli, którzy zasługują na podwyżki, bo wynagrodzenia w sferze edukacji były żenująco niskie, co jest najlepszym podsumowaniem 8 lat rządów PiS – tłumaczył Tomasz Trela.
– W ustawie zapisano podwyżkę podwyżkę dla nauczycieli i to będzie minimum 1500 zł na jedną osobę, dla młodych nauczycieli to podwyżka 33 proc. – podkreśliła Krystyna Skowrońska z KO.
– Jedne z najważniejszych przepisów ustawy okołobudżetowych dotyczą nauczycieli, w tym początkujących i przedszkolnych, gdzie podwyżki wyniosą ok. 30 proc. i będą sfinansowane ze środków rządowych, a nie zostaną przerzucone na samorządy – podkreślił Sławomir Ćwik (Polska2050 – Trzecia Droga). – Podwyżki nie są za to przewidziane dla osób zajmujących kierownicze stanowiska w państwie oraz w spółkach Skarbu Państwa – dodał.
– Ogromne znaczenie są regulacje podnoszące wynagrodzenia o 30 proc. od stycznia 2024 r. To dotyczy zarówno nauczycieli wynagradzanych z subwencji, jak i pracujących w przedszkolach. To 88 mld zł w subwencji, która jest wyższa o 22 mld zł w porównaniu z poprzednim budżetem. Zwiększona zostanie dotacja dla samorządów. Podwyżki to jedna z naszych obietnic przed wyborami i realizujemy nasze zobowiązania. Nauczyciele początkujący otrzymają podwyżkę 33 proc., w efekcie czego dostaną oni podwyżkę 1500 zł – zauważyła Agnieszka Kłopotek (PSL – Trzecia Droga).
Według Konfederacji, do wydatków gwarantowanych przez ustawę okołobudżetową należy podchodzić z dystansem, ponieważ będą one sfinansowane z obligacji skarbowych, czyli z długu. – Obligacje są przeznaczone na słuszne cele, jak edukacja, zdrowie. Ale żeby to zrobić dobrze, trzeba by zbilansować budżet i obciąć wydatki, które są zbędne, niepotrzebne. I zostawić realne pieniądze, pobierane w podatkach, które są w rzeczywistej dyspozycji rządu i przeznaczyć na te cele. A nie tworzyć pieniądze, których rząd tak naprawdę nie ma i musi ściągnąć z rynku – przekonywał Michał Wawer (Konfederacja).
Najbardziej kuriozalną uwagę pod adresem nauczycieli wygłosił jednak przedstawiciel klubu PiS, który uznał, że 1500 zł podwyżki na etat to… „drobne pieniądze”. – Rozpowszechniano kłamliwy argument, że PiS chce pokrzyżować plany dla sfery budżetowej. Podwyżki w sferze budżetowej z wyjątkiem drobnych pieniędzy dla nauczycieli początkujących są zawarte w ustawie budżetowej, a nie okołobudżetowej – ogłosił Henryk Kowalczyk (PiS).
Szokujące zarobki dyrektorów w TVP. W miesiąc tyle, co nauczyciel przez 2,5 roku ciężkiej pracy
Wiceminister finansów Hanna Majszczyk zapowiedziała, że przyjęte w ustawie okołobudżetowej rozwiązania gwarantujące samorządom dodatkową dotację ok. 2,3 mld zł na sfinansowanie tegorocznej podwyżki 30-33 proc. dla nauczycieli przedszkoli, staną się wkrótce rozwiązaniem obowiązującym także w kolejnych latach.
Czemu to jest tak ważne? Do tej pory podwyżki dla nauczycieli przedszkoli nie były ujęte ani w subwencji oświatowej ani w dotacji przedszkolnej przekazywanej samorządom. To oznaczało, że przy okazji każdej podwyżki gminy musiały szukać dodatkowych pieniędzy dla nauczycieli przedszkoli w swoich budżetach. A to rodziło lokalne konflikty.
W 2024 r. po raz pierwszy samorządy otrzymają z budżetu państwa środki na sfinansowanie podwyżek dla nauczycieli przedszkolnych. W tym celu dotacja przedszkolna zostanie zwiększona o ok. 2,3 mld zł. – To oznacza, że w budżetach samorządów uwolnione zostanie ok. 2,3 mld zł, które będzie można przeznaczyć na inny cel – podkreśliła wiceminister finansów. Jej zdaniem, decyzja ta pozwoli na sfinansowanie np. podwyżek pensji pracowników w takich instytucjach prowadzonych przez samorządy, jak żłobki, czy domy opieki społecznej.
Hanna Majszczyk podkreśliła też, że nowy mechanizm finansowania wynagrodzeń nauczycieli w przedszkolach będzie obowiązywał nie tylko w 2024 r., ale także w latach kolejnych. Czyli pieniądze dla nauczycieli przedszkoli zostaną zagwarantowane w budżecie państwa także na kolejne lata. W tym celu należy zmienić przepisy dotyczące dofinansowania przedszkoli z budżetu państwa.
– W ustawie, która dotyczy dotowania zadań przedszkolnych, będą przepisy, które na stałe wprowadzą dofinansowane dla samorządów. Czyli, gdy w przeszłości przyznane będą podwyżki dla nauczycieli, to będą one dotyczyły też nauczycieli przedszkolnych. To stanie się rozwiązaniem systemowym. Takie finansowanie nie zakończy się na roku 2024 r. Samorządy nie zostaną zostawione same sobie, by w 2025 r. musiały szukać w swoich budżetach przechodzących skutków zmian tegorocznych podwyżek – podkreśliła wiceszefowa MF.
(PS, GN)