Wynagrodzenie nauczycieli w górę o 20 proc. Opozycja wspólnie poparła projekt ZNP (aktualizacja)

Zwiększenie wynagrodzeń nauczycieli jeszcze w tym roku o 20 proc. zakłada przygotowany przez ZNP projekt ustawy, który opozycyjne kluby poselskie oficjalnie poparły dziś w Sejmie. Projekt ten to odpowiedź Związku na rekordowa drożyznę i obniżenie realnych zarobków w oświacie.

Projekt zakłada podwyższenie od lipca br. o 20 proc. zapisanych w Karcie Nauczyciela wskaźników określających wysokość wynagrodzenia nauczycieli na poszczególnych stopniach awansu zawodowego. Wkrótce ZNP skieruje do Sejmu projekt ustawy zakładający podobny mechanizm podwyżki wynagrodzeń nauczycieli akademickich.

– Chcę, żeby to był projekt ZNP i wszystkich klubów, które mają na uwadze dobro edukacji, dobro nauczycieli oraz pragną, żeby fatalna sytuacja materialna blisko 700-tysięcznej grupy zawodowej uległa poprawie – mówił dziś w Sejmie prezes ZNP Sławomir Broniarz podczas wspólnej konferencji prasowej prezentującej projekt. – Dziękujemy PO, Lewicy, PSL oraz Polsce 2050 za poparcie tej inicjatywy. Liczymy też na to, że marszałek Sejmu Elżbieta Witek, nauczycielka, nasza koleżanka, przyspieszy prace nad tym dokumentem – dodał.

Według prezesa ZNP, także minister edukacji Przemysław Czarnek w sprawie wynagrodzeń nauczycieli powinien „przejść od słów do czynów” i poprzeć projekt zwiększenia nauczycielskich wynagrodzeń o 20 proc. – Dajemy mu gotowy projekt – podkreślił Sławomir Broniarz.

Podwyżka w wysokości 20 proc. ma na celu przede wszystkim zasypanie ogromnej „dziury inflacyjnej”. Przypomnijmy – w lutym GUS zarejestrował rekordową od 25 lat inflację w wysokości 18,4 proc., a wstępny odczyt w marcu pokazał inflację na poziomie 16,2 proc. Choć w budżecie na 2023 r. przewidziano podwyżki dla całej sfery budżetowej – w tym nauczycieli – o 7,8 proc., to z powodu rekordowej inflacji wartość wynagrodzenia nauczycieli jest realnie coraz niższa.

GUS podał wstępne dane dotyczące inflacji w marcu 2023 r. Szczyt już za nami?

– Sytuacja materialna nauczycieli jest szczególnie dramatyczna. To także próba zatrzymania spadków w zatrudnieniu nauczycieli. Nadal brakuje ponad 20 tys. osób w naszym zawodzie. Ta luka jest wypełniana godzinami ponadwymiarowymi, ale sygnały płynące ze szkół są dramatyczne. Dyrektorzy, którzy konstruują arkusze organizacyjne na kolejny rok szkolny, sygnalizują, że wielu nauczycieli zamierza odejść ze szkoły, przejść na emeryturę. Co oznacza, że od września 2023 r. może dojść do swoistej zapaści kadrowej. Zabraknie już nie 20 tys., ale 40-50 tys. nauczycieli – tłumaczył prezes ZNP.

– Stąd wniosek samorządowców, żeby znieść górny limit godzin ponadwymiarowych. Zdają sobie sprawę z tego, że przy tak niskim poziomie finansowania zadań oświatowych, w tym płac nauczycieli, nie jesteśmy w stanie wypełnić luki kadrowej – dodał.

Jego zdaniem, szef MEiN powinien „w praktyce pokazać, jak troszczy się o los grupy zawodowej, za którą ponosi konstytucyjną odpowiedzialność”. – Apeluję do pana ministra i posłów PiS, żebyście zechcieli poprzeć inicjatywę klubów parlamentarnych i ZNP oraz poprawili sytuację materialną nauczycieli – podsumował Sławomir Broniarz.

Rada OPZZ apeluje do rządu o 20 procent podwyżki dla pracowników budżetówki

Krystyna Szumilas (KO) przypomniała o podejmowanych wielokrotnie w ostatnich miesiącach, w tym podczas prac nad ustawą budżetową na 2023 r., próbach realnego podniesienia płac w oświacie.

– Zawód ten został sprowadzony do parteru. Rząd zrobił z nauczycieli pracowników o najniższych wynagrodzeniach. Minister Czarnek mówił niedawno, że chce podnieść prestiż zawodu nauczyciela. Tyle, że to obecny rząd spowodował, że nauczyciele są zawodem, który jest najniżej opłacany w kraju, a odpowiada za edukację naszych dzieci – zauważyła była minister edukacji. Za przykład podała nauczyciela, który uczy 7 różnych przedmiotów, ponieważ brakuje chętnych do pracy w zawodzie.

Obecne zarobki nauczycieli w stosunku do płacy minimalnej biją po oczach

– To projekt przygotowany przez samych nauczycieli, przez ZNP, który 9 marca przekazał projekt do klubu Lewicy i wspólnie zaapelowaliśmy do wszystkich klubów opozycji o poparcie tego oczywistego postulatu. Dziś chciałabym podziękować zarówno KO, PSL, jak i Polsce 2050, że się do tego projektu przychyliły. To kolejna wspólna inicjatywa całej demokratycznej opozycji w sprawach oświaty i edukacji – przypomniała Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, posłanka Lewicy.

Niedawno opozycja wspólnie złożyła m.in. wniosek o odwołanie z funkcji ministra edukacji Przemysława Czarnka. Jej zdaniem, społeczeństwo oczekuje od opozycji współpracy wobec tak ważnych kwestii, jak np. edukacja.

– Współpraca ponad podziałami jest ważna także dlatego, że polską szkołę trzeba zmienić. Plany tej zmiany nie mogą jednak dotyczyć tylko jednej kadencji, ale przynajmniej jednego pokolenia. Szkoła zmienia się w sposób głębszy i bardziej długotrwały niż zmieniają się polityczne nastroje. Potrzebujemy więc dziś ponadpartyjnego porozumienia dotyczącego najpierw wynagrodzeń nauczycieli i powstrzymania kryzysu kadrowego w oświacie, a później także kolejnych decyzji dotyczących reformowania szkoły – podkreśliła posłanka Lewicy.

Przykładowe zarobki w 2023 r. „Dzisiaj bycie nauczycielem to kosztowne hobby”

Projekt może liczyć na poparcie także klubu Koalicji Polskiej, w skład którego wchodzą m.in. parlamentarzyści PSL. – Chciałbym podziękować prezesowi Broniarzowi i wszystkim tym, którzy w ZNP wytrwale i konsekwentnie upominają się o sprawy dotyczące polskiej oświaty i polskiej szkoły, a które niestety są zaniedbywane przez kolejnych ministrów PiS – zauważył Dariusz Klimczak, poseł KP.

Jego zdaniem, ministrowie edukacji z PiS mają na swoim koncie liczne porażki, nietrafione pomysły i afery. – Jak nie podręcznik do HiT, jak nie afera willa+, zwiększenie nadzoru politycznego nad szkołami przez kuratorów, to kolejne strzały w kolano, strzały tak naprawdę w rozwój szkoły. Dlatego cieszę się, że ZNP konsekwentnie zaprasza wszystkie ugrupowania demokratycznej opozycji do stałej współpracy – stwierdził parlamentarzysta KP.

Zapewnił, że jest wiele spraw dotyczących oświaty, wokół których trzeba będzie wspólnie pracować. Chodzi m.in. o nakłady na oświatę, wyposażenie szkół w nowoczesny sprzęt, zapewnienie dzieciom w całej Polsce równego dostępu do edukacji, bazy sportowej, pracowni szkolnych i laboratoriów, zagwarantowanie uczniom posiłku w szkole i pomocy socjalnej.

– Zobowiązań wobec polskiego systemu edukacji jest bardzo dużo. A zaczynamy od bardzo ważnej kwestii, którą przedstawił ZNP. Pracy przed nami jest naprawdę wiele – ocenił Klimczak.

Rozporządzenie płacowe opublikowane w “Dzienniku Ustaw”

Postulat podwyższenia wynagrodzeń w oświacie jeszcze w tym roku o 20 proc. poparła Polska 2050. – Podwyżki zaproponowane przez ZNP powinniśmy traktować jako początek pewnego procesu. Nauczyciele zarabiają za mało, co rodzi oczywiste konsekwencje – stwierdziła Joanna Mucha, posłanka Polski 2050. Ugrupowanie Szymona Hołowni uważa, że wchodzący do zawodu nauczyciel powinien zarabiać na poziomie przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce. Potem, wraz z awansem zawodowym, jego wynagrodzenie powinno rosnąć.

– Podwyżka w wysokości 20 proc. jest więc jedynie próbą wyrównania tego, co nauczyciele stracili w efekcie szalejącej inflacji – podkreśliła Joanna Mucha. – Przez ostatnie 8 lat zawód nauczyciela w Polsce dramatycznie stracił na statusie, zarówno materialnym jak i społecznym. To strata, która jest nie do zaakceptowania. Pełną odpowiedzialność za to ponoszą kolejni ministrowie edukacji, co jeden to gorszy, którzy doprowadzili do tego, że w zawodzie tym mamy zapaść – dodała. Jej zdaniem, jeśli nic się nie zmieni, to w zawodzie tym zostaną tylko absolutni pasjonaci albo osoby, które czerpią środki na utrzymanie z innych źródeł.

– To niezwykle istotna inicjatywa. Dobrze, że wszyscy tu ją popieramy. Dziękuję ZNP za inicjatywę – podsumowała posłanka Polski 2050.

Łódź: Podwyżki dla nauczycieli bez rządowego finansowania. Miastu brakuje ponad 17 mln zł

Katarzyna Lubnauer (KO) przywołała opinie nauczycieli i nauczycieli akademickich, którzy przyznają, że obecne zarobki w szkołach i na uczelniach są upokarzające. – Rząd PiS ich upokorzył. Jeśli nauczyciel rozpoczynający pracę w szkole zarabiał będzie od 1 lipca br. tylko 2,5 proc. więcej niż wynosić będzie najniższa krajowa, jeśli asystent na uczelni zarobi najniższą krajową, a doktorant – 2667 zł, to zdajmy sobie sprawę z tego, że nikt, kto myśli o utrzymaniu swojej rodziny, nie zdecyduje się na pracę w zawodzie nauczyciela czy pracownika uczelni – zauważyła Lubnauer.

Projekt został również oficjalnie złożony do tzw. laski marszałkowskiej. Znalazł się na liście projektów, które złożono w Sejmie, lecz nie otrzymały jeszcze numeru druku sejmowego. Dokument skierowano do Biura Legislacyjnego oraz Biura Analiz Sejmowych w celu wydania opinii.

Co znajduje się w projekcie?

Zgodnie z projektem nowelizacji KN, od 1 lipca br. zapisane w Karcie wskaźniki średniego wynagrodzenia nauczyciela początkującego miałyby więc wynieść nie 120, ale 144 proc. kwoty bazowej (zapisanej w ustawie budżetowej – tj. 3981 zł), mianowanego – nie 144, ale 172 proc. kwoty bazowej, a dyplomowanego – nie 184, ale 220 proc. kwoty bazowej.

Średnie wynagrodzenie wynosiłoby wtedy w przypadku:
* nauczyciela początkującego – 5733,43 zł, tj. o 955,57 zł więcej od propozycji rządu
* nauczyciela mianowanego – 6848,26 zł, tj. o 1114,83 zł więcej
* nauczyciela dyplomowanego – 8759,41 zł, tj. o 1433,36 zł więcej

Natomiast wynagrodzenie zasadnicze nauczycieli mogłoby wynieść w przypadku:
* nauczyciela początkującego – 4414 zł, czyli o 990 zł więcej w porównaniu z obecnymi stawkami (i o 724 zł więcej niż w projekcie tzw. rozporządzenia płacowego)
* nauczyciela mianowanego – 4656 zł, czyli o 1059 zł więcej w porównaniu z obecnymi stawkami (i o 766 zł więcej niż w projekcie rozporządzenia płacowego)
* nauczyciela dyplomowanego – 5430 zł, czyli o 1206 zł więcej w porównaniu z obecnymi stawkami (i o 880 zł więcej niż w projekcie rozporządzenia płacowego).

Według ZNP, zwiększenie średniego wynagrodzenia o 20 proc. od 1 lipca 2023 r. oznaczałoby dodatkowy koszt dla budżetu w wysokości 4,8 mld zł. Pieniądze na ten cel można znaleźć m.in. w niewykorzystanej rezerwie celowej budżetu państwa przeznaczonej na „zmiany systemowe w finansowaniu jednostek samorządu terytorialnego, w tym w finansowaniu zadań oświatowych”. To rezerwa, jaka w ubiegłym roku miała trafić dla nauczycieli na wynagrodzenia, ale ostatecznie rząd wykorzystał ją tylko częściowo.

(PS, GN)