„Składam autodonos. Zgłaszam ministrowi Czarnkowi moje uczestnictwo w protestach!” – napisał na stronie resortu edukacji na Facebooku Arkadiusz Janowski, nauczyciel polskiego, historii, WOS-u i filozofii w Zespole Szkół im. W. Witosa w Płotach (woj. Zachodniopomorskie).
– W protesty angażuję się ja, angażuje się moja żona. Jesteśmy z Gryfic i tam chodzimy. Byliśmy już z pięć razy. Czy moi uczniowie też chodzą? Nie wiem, bo oni mieszkają w Płotach. Ale pewnie tak, bo tam też są organizowane strajki. Czy rozmawiam o tym na lekcjach? Tak, o prawach kobiet, prawach mniejszości, praworządności mówię w szkole od 20 lat –wytłumaczył w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.
Wcześniej w podobny sposób na zapowiedzi szefa MEN, że będzie wyciągał konsekwencje wobec nauczycieli, którzy “namawiali uczniów do udziału w protestach lub sami brali w nich udział” zareagowała Renata Skorczyńska -Szostak, nauczycielka filozofii z X LO im. KEN w Krakowie.
„Szanowny Panie Ministrze, uprzejmie donoszę, że razem, z moją córką, uczennicą klasy ósmej, uczestniczyłam w pokojowej demonstracji Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, który odbył się 28.10.2020 r. na rynku w Wadowicach” – taki list wysłała do ministra edukacji i nauki.
Czarnek powtarza tymczasem, że w sprawie protestów kuratorzy wykonują obowiązki nadzoru pedagogicznego. „Kuratorzy wyjaśniają incydenty, o których alarmowali nas oburzeni rodzice uczniów. Dot. to zachęcania uczniów do udziału w protestach, a także wulgarnego, nielicującego z zawodem nauczyciela, zachowywania się podczas protestów. Wykonujemy obowiązki nadzoru pedagogicznego” – napisał minister na Twitterze.
Kuratorzy wyjaśniają incydenty, o których alarmowali nas oburzeni rodzice uczniów. Dot. to zachęcania uczniów do udzialu w protestach, a także wulgarnego, nielicującego z zawodem nauczyciela, zachowywania się podczas protestów. Wykonujemy obowiązki nadzoru pedagogicznego.
— Przemysław Czarnek (@CzarnekP) November 5, 2020
(JK, GN)