Według ministra edukacji Przemysława Czarnka, polskie szkoły są „przygotowane na przyjęcie kolejnych 200-300 tys. uczniów z Ukrainy”. Szef MEiN nie wykluczył jednak, że w niektórych placówkach pojawią się problemy w związku z napływem ukraińskich uczniów
Obecnie w szkołach polskich uczy się ok. 200 tys. dzieci i młodzieży, która po inwazji Rosji na Ukrainę 24 lutego br. znalazła się na terytorium RP. To jednak tylko część wszystkich dzieci uchodźczych zza naszej wschodniej granicy. Pozostałe ok. 540 tys. dzieci do czerwca kształciło się w sposób zdalny w systemie ukraińskim. Jednak od września duża ich część najprawdopodobniej znajdzie się w polskich placówkach. Jak to się odbije na polskich szkołach, które już dziś cierpią na brak nauczycieli, a w dużych miastach – na brak miejsc?
Czarnek jest optymistą. – Jesteśmy przygotowani na kolejne 200-300 tys. dzieci z Ukrainy w polskich szkołach. W polskich szkołach jest miejsce dla dzieci ukraińskich – ogłosił dziś w radiowych „Sygnałach Dnia” w PR1.
– Jesteśmy do tego przygotowani systemowo. Mamy bardzo elastyczny system stworzony wraz z samorządami – dodał.
.@CzarnekP: jesteśmy przygotowani na przyjęcie kolejnych 200-300 tys. uczniów z #Ukrainy. W polskich szkołach jest miejsce dla dzieci ukraińskich, jesteśmy do tego systemowo przygotowani, mamy bardzo elastyczny system stworzony wraz z samorządami. 🔻🎥#SygnałyDnia pic.twitter.com/1Lna6w0V3k
— Jedynka – Program 1 Polskiego Radia (@RadiowaJedynka) August 9, 2022
Przyznał, że „ewentualnie mogą być problemy” w dużych miastach, jak Warszawa i Kraków, gdzie „zbyt wiele osób zwróci się do dyrektora tej samej szkoły o przyjęcie do szkoły”. – Wtedy będziemy wskazywać inne szkoły, gdzie będzie można ewentualnie przyjąć dzieci ukraińskie – orzekł Czarnek.
Praca w polskiej szkole. Olena Pynzar, nauczycielka z Ukrainy: Chciałabym przedłużyć ten czas
Inne zdanie w tej sprawie maja eksperci, nauczyciele oraz samorządowcy, którzy od dawna przestrzegają przed poważnymi problemami, z jakimi będą musiały zmierzyć się polskie szkoły od września br. Eksperci z Transatlantic Future Leaders Forum, organizacji wspierającej najlepszych polskich studentów, która pod auspicjami MEiN przygotowała raport na temat integracji dzieci – uchodźców z Ukrainy w zakresie edukacji, należy się przygotować na dużo większe wyzwanie. – 600 tys. dzieci, które nie są w polskim systemie oświaty, prawdopodobnie będą do niego włączane od września.
Kompleksowe badanie funkcjonowania uczniów ukraińskich w szkołach przeprowadzono na Mazowszu. Dane zebrano z niemal wszystkich szkół w województwie. Według Urszuli Woźniak, członkini ZG ZNP i przewodniczącej Zespołu ds. Oświaty Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego, należy oszacować, że w Polsce pozostanie na dłużej ok. 40 proc. uczniów ukraińskich. Rodzice uczniów ukraińskich postanowili, że ich dzieci dokończą ten rok szkolny w systemie ukraińskim, by nie straciły roku nauki. W kolejnym roku szkolnym najprawdopodobniej jednak zapiszą swoje dziecko już do szkoły polskiej. Wkrótce więc w polskich szkołach znajdzie się nie dwu lub trzykrotnie więcej uczniów z tego kraju niż obecnie.
– Polska szkoła ma swoje problemy. W Warszawie jest ponad 18 tys. uczniów z Ukrainy. Mamy szkoły, do których przyjęto 120-140 uczniów po 24 lutego, gdy wybuchła wojna – poinformowała Urszula Woźniak, członkini ZG ZNP i przewodnicząca Zespołu ds. Oświaty Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego podczas czerwcowego posiedzenia sejmowej podkomisji ds. jakości kształcenia i wychowania. Podobna sytuacja jest w innych dużych miastach.
– W polskich szkołach już teraz uczy się 200 tys. ukraińskich dzieci. Kolejnych 500 tys. kontynuuje zdalnie naukę w systemie ukraińskim. Przewiduje się, że od września do polskiego systemu dołączy kolejnych 200 tys. dzieci z Ukrainy. To ogromny problem i wielkie wyzwanie – ostrzegał niedawno Marcin Wiącek, rzecznik praw obywatelskich, podczas okrągłego stołu na temat oświaty.
(PS, GN)