Co piąty chłopiec w wieku 8 lat ma otyłość – ostrzegli eksperci z Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie, którzy wraz z ministrem zdrowia Adamem Niedzielskim przedstawili wyniki badania zdrowia dzieci w Polsce w erze epidemii Covid-19. Warto pamiętać, że pogarszający się stan zdrowia dzieci to jeden z efektów ograniczeń pandemicznych wprowadzanych od marca 2020 r. przez resort zdrowia oraz rząd
Instytut Matki i Dziecka w Warszawie przeprowadził badanie dotyczące podstawowych parametrów zdrowotnych dzieci w wieku 8 lat.
Dzieci badano zarówno pod kątem parametrów wagi i wzrostu, ale sprawdzano też inne parametry, jak np. ciśnienie krwi. Wykorzystano ponadto ankietę skierowaną do rodziców i ponad 100 szkół na terenie całego kraju, dotyczącą aktywności fizycznej, czasu spędzanego przed ekranem komputera i telefonu, zmian w nawykach żywieniowych oraz ceny stanu zdrowia psychicznego dzieci. Badaniem objęto ponad 2,2 tys. 8-latków.
– Stan zdrowia naszych dzieci pogarsza się, zarówno jeśli o otyłość jak i nadwagę. To ma swoje konsekwencje, ponieważ otyłość i nadwaga to główne czynniki ryzyka, jeśli chodzi o kwestie kardiologiczne, cukrzycy czy innych przypadłości – podsumował Adam Niedzielski.
– Zaniepokoiły nas dane pokazujące narastającą częstość nadwagi i otyłości. Dotyczy to zarówno dziewcząt jak i chłopców. Niepokoi prawie 5-procentowy wzrost częstości występowania nadwagi. 1/5 ośmioletnich chłopców ma otyłość – ostrzegła prof. Anna Fijałkowska Instytutu Matki i Dziecka. – Co oznacza, że patrząc na to populacyjnie, z 350 tys. dzieci, kilkadziesiąt tysięcy chłopców ma otyłość – dodała.
W efekcie, coraz więcej 8-letnich dzieci ma niepokojące wysokie ciśnienie krwi. – Mamy 1/5 chłopców z nieprawidłowym ciśnieniem skurczowym. To nie oznacza, że dzieci te mają nadciśnienie, ale mówi o tym, że na pewno dzieci powinny być obserwowane w tym kierunku, bo połączenie nadwagi i otyłości z nadciśnieniem to są w przyszłości istotne czynniki ryzyka rozwoju chorób układu sercowo naczyniowego – oceniła prof. Fijałkowska.
Jak wynika z ankiet rodziców, w czasie pandemii ponad 17 proc. dzieci częściej sięgało po słone przekąski, a prawie 23 proc. po słodycze. Dzieci miały równocześnie ograniczoną aktywność fizyczną, co przełożyło się także na zachowania dzieci już po rozluźnieniu ograniczeń pandemicznych.
– Według rodziców, prawie 44 proc. 8-latków spędza istotnie więcej czasu przed ekranem niż spędzały przed pandemią. Jest to czas niezwiązany z edukacją, w dni szkolne. W weekend 37 proc. dzieci spędza istotnie więcej czasu przed ekranem – mówiła prof. Fijałkowska.
Według ekspertów, na podstawie ankiet rodziców można uznać, że kilku procent dzieci występują objawy depresji. – Zaniepokoiło nas, że tylko połowa polskich 8-latków to dzieci, o których rodzice mówią, że mają bardzo dobre samopoczucie – stwierdziła prof. Fijałkowska.
– Wspomniane wyniki pewnie nie są zaskoczeniem. Czas pandemii odbił się generalnie negatywnie na zdrowiu dzieci. W tej chwili widać te najbardziej podstawowe objawy. Jeżeli mamy do czynienia ze zwiększeniem otyłości, nadwagi, to trzeba się spodziewać, że w kolejnych latach będziemy mieli dalsze konsekwencje, jak kłopoty kardiologiczne, stany przedcukrzycowe – podsumował Adam Niedzielski.
Polska była krajem o jednym z najdłuższych lockdownów w szkołach na świecie. Szkoły jako jedne z pierwszych instytucji publicznych przerwały działalność stacjonarną i przeszły na e-lekcje już w marcu 2020 r., czyli krótko po wybuchu pandemii. Najgorsze przyszło jednak potem, podczas drugiej i trzeciej fali, gdy wirus zmutował i coraz szybciej roznosił się w populacji. Uczniowie klas IV-VIII oraz szkół średnich przez prawie siedem miesięcy – tj. aż 203 dni, od 26 października 2020 r. do 17 maja 2021 r. – kształcili się w formie zdalnej, na odległość, przy pomocy komputera i kamery.
Samorządowcy apelują do rządu o umożliwienie dzieciom aktywności fizycznej w czasie ferii
Jak pokazał opracowany pod koniec 2021 r. przez OECD – Organizację Współpracy Gospodarczej i Rozwoju – raport „18 miesięcy w pandemii” – polscy uczniowie należeli do najbardziej dotkniętych pandemią na świecie. Wśród krajów OECD lockdown w szkołach dłużej niż w Polsce utrzymywał się jedynie w Meksyku. W czasie, gdy inne kraje szukały różnych sposobów na to, by młodzież mogła zdobywać wiedzę w szkołach, polskie władze potrafiły jedynie zamknąć uczniów w domach.
Polscy uczniowie najbardziej dotknięci pandemią. Wstrząsający raport OECD
Pomiędzy 1 stycznia 2020 r. a 20 maja 2021 r. przedszkola były zamknięte w krajach OECD średnio przez 55 dni, szkoły podstawowe przez 78 dni, gimnazja – 92 dni, a szkoły średnie – aż 101 dni. Jeśli chodzi o okres, w którym szkoły średnie były całkowicie zamknięte, to Polska z ok. 190 dniami (w przebadanym okresie) uplasowała się na drugim miejscu w zestawieniu krajów OECD. Dłużej pozostawały zamknięte jedynie szkoły w Meksyku – ok. 260 dni. Za Polską w zestawieniu znalazły się m.in. Kostaryka, Węgry, Czechy, Kolumbia, Turcja i Litwa. W krajach OECD szkoły średnie były całkowicie zamknięte przeciętnie przez ok. 100 dni. Mniej niż 50 dni nauki stracili uczniowie w Nowej Zelandii, Luksemburgu, Norwegii, Holandii, Hiszpanii, Belgii, Francji i Finlandii.
Polskie dzieci ze szkół podstawowych też zostały potraktowane wyjątkowo surowo. W 2020 r. straciły one 80 dni nauki stacjonarnej – najwięcej wśród krajów europejskich. Gorzej mieli jedynie uczniowie w Brazylii, Kostaryce, Kolumbii i Meksyku (od 140 do 180 straconych dni nauki stacjonarnej) oraz w Turcji (100 dni).
Eksperci OECD podkreślili, że nie można wszystkiego, co złe, zwalać na pandemię, ponieważ „poziom wskaźnika zakażeń COVID-19 nie determinował tego, czy w wielu krajach szkoły były zamknięte”. Przykładem są takie kraje jak Belgia, Francja, Hiszpania i Szwajcaria, które w pierwszej połowie 2021 r. nie zamknęły szkół średnich pomimo wysokiej dziennej liczby zakażeń.
W okresie pandemii rząd i Ministerstwo Zdrowia wprowadzały też inne dotkliwe obostrzenia praktycznie zamykające dzieci i młodzież w domach. Przypomnijmy – przez wiele tygodni dzieci i młodzież do 16. roku życia mogła poruszać się samodzielnie tylko w określonych godzinach (w godzinach 8-16 wymagano towarzystwa dorosłych opiekunów). Co w praktyce zamykało je w domach niemal na cały dzień.
W kraju obowiązywał ponadto zakaz przemieszczania się w sytuacjach, które nie wiązały się z wykonywaniem czynności służbowych lub zawodowych oraz „zaspokajaniem niezbędnych potrzeb związanych z bieżącymi sprawami życia codziennego”. Rząd zamknął też dla obywateli m.in. parki i lasy. Podobnie jak stadiony, hale, baseny i inne obiekty sportowe.
Obostrzenia te wywołały protesty zarówno młodzieży, jak i rodziców oraz nauczycieli.
Dzieci siedzą przed komputerami – a nie mogą amatorsko uprawiać sportu. RPO interweniuje u ministra
Według ministra zdrowia, dotychczasowe działania na rzecz poprawy kondycji dzieci „są niewystarczające”. Póki co, rząd nie zamierza zainwestować np. w dodatkowe zajęcia sportowe dla dzieci. Problem należy bowiem – jak twierdzą urzędnicy – zbadać bardziej dogłębnie.
– Rozmawiałem z premierem Mateuszem Morawieckim. Musimy odpowiedzieć na potrzebę i zjawisko pogarszającego się stanu zdrowia dzieci. Przygotowaliśmy dwie inicjatywy. Pierwszą z nich jest dalsze pogłębienie badań. Będziemy badali stan zdrowia 8-latków regularnie co dwa lata – poinformował Niedzielski.
– Otwieramy również nowy cykl badań, który będzie prowadzony w ramach logiki tzw. badania kohortowego, czyli będziemy badali pierwotnie stan zdrowia 7-latków, dzieci w pierwszej klasie podstawówki, a potem regularnie, co dwa lata, wraz z tym, jak będą przechodzili do następnych klas, będziemy patrzyli, co się dzieje ze stanem zdrowia tej samej grupy dzieci, a później młodzieży – dodał.
Rząd ma też powołać zespół do opracowania strategii na rzecz zdrowia dzieci, która zintegruje działania różnych resortów. Zespół przeprowadzi analizę badań i zaproponuje wnioski i pomysły oraz „spójny, kompleksowy plan z różnych dziedzin”. W ciągu 3 miesięcy mają pojawić się założenia strategii.
(PS, GN)