Anna Zalewska nie daje o sobie zapomnieć. Żali się, że nikt nie pyta jej o zdanie i sama śpieszy z radami dla MEN

Na miejscu Piontkowskiego rozważyłabym wprowadzenie dwóch zmian. Szybko powinniśmy zastanowić się nad skróceniem lekcji z 45 do 30 minut, gdyby sytuacja w szkołach była trudniejsza – radzi w wywiadzie dla Interii była minister edukacji Anna Zalewska. Wspomina także swoją pracę jako ministra edukacji. – Jeśli chodzi o moje sukcesy w MEN, to mogłabym wymieniać bez końca. Mam ogromne doświadczenie, sporo przemyśleń. Nie mam pojęcia, dlaczego nikt nie pyta mnie o zdanie – dziwi się europosłanka PiS.

Zalewska przekonuje o powodzeniu reformy edukacji, którą przeprowadzała jako szefowa MEN, a która, jak twierdzi, „nie była jej pomysłem”.- Byłam wyznaczona do jego realizacji – wskazuje.

– Jeśli chodzi o sukcesy, to mogłabym bez końca wymieniać. Najważniejsze to sprawa sześciolatków, które ze szkół wróciły do przedszkoli, reforma edukacji przywracająca system 8+4 i szkoły branżowe, oraz rozpoczęcie od podstaw rewolucji cyfrowej na szeroką skalę – mówiła Zalewska. Ocenia, że moment, w którym przeprowadzono reformę, a szczególnie likwidację gimnazjum, był jedynym, w którym można to było zrobić.

– Zanim podjęłam decyzję, wszystko wyliczyłam. To była kumulacja dwóch najmniej licznych roczników. Ani rok wcześniej, ani rok później nie dało się tego zrobić – twierdzi była minister.

Czy jako minister miała w ogóle jakieś porażki?- Może strajk, ale nie wiem, czy trzeba na niego patrzeć w kategoriach porażki. Mogę powiedzieć, że to też sukces, bo być ministrem w czasach zwyczajnych jest prosto, ale wtedy, kiedy jest kryzys, to trzeba wznieść się na wyżyny. Jeśli muszę coś wymienić, to brak zmiany subwencji oświatowej, ale to nie moja wina, bo nie zgodziły się na to samorządy, niedokończenie projektów związanych z edukacją włączającą, a także słabe wypromowanie szkoły branżowej – podkreśla.

Anna Zalewska uważa, że sposobem na nauczanie w czasie pandemii koronawirusa byłoby skrócenie lekcji z 45 do 30 minut, bo 30-minutowe lekcje wystarczyłyby do realizacji podstawy programowej.

Europosłanka PiS jest zdziwiona, że ani obecne władze, ani dziennikarze nie proszą jej o rady w tym trudnym czasie. Uważa, że dzieje się tak z powodu pandemii.

–  Myślę, że pandemia spowodowała, że ograniczyliśmy się w różnego rodzaju kontaktach. To też pewnie kwestia tego, że oficjalnie w PE jestem w komisji środowiska, co jest moją pasją. Od lutego pracuję nad bardzo trudnym i złym w konsekwencjach prawem klimatycznym. Być może takie są właśnie powody – mówi.

Źródło: Interia

(JK, GN)

NIK: Zmiany w oświacie “nierzetelnie przygotowane i wprowadzone”

ZNP przygotowało świadectwo dla Anny Zalewskiej. “Nie otrzymała promocji do następnej klasy”

Prezes ZNP: Gratuluję mandatu, ale szkoda, że Anna Zalewska nie wypije piwa, którego nawarzyła