STO krytycznie o egzaminach dla uczniów z Ukrainy. „Znajomość >>Pana Tadeusza<< ważniejsza niż pomoc po traumie”

„Te dzieci nie potrzebują kolejnych egzaminów. Wie o tym każdy pedagog, który może je obserwować z bliska. Niestety, trudno uniknąć wrażenia, że żaden z takich specjalistów nie został poproszony o opinię przed wydaniem rozporządzenia z 21 marca >>w sprawie organizacji kształcenia, wychowania i opieki dzieci i młodzieży będących obywatelami Ukrainy”<<- czytamy m.in. w liście Społecznego Towarzystwa Oświatowego do szefa MEiN Przemysława Czarnka.

Minister edukacji podpisał rozporządzenie w sprawie organizacji kształcenia, wychowania i opieki dzieci i młodzieży będących obywatelami Ukrainy. Brakuje w nim m.in. zapisów dotyczących oceniania i klasyfikowania. Dzieci i młodzież z Ukrainy mają z kolei przystąpić do egzaminu ósmoklasisty i maturalnego.

15 marca liści8e do MEiN  władze STO apelowały m.in. o zwolnienie uczniów z Ukrainy ze wspomnianych egzaminów. Postulowały także określenie sposobu dokumentowania nauki i pobytu uczniów z Ukrainy w polskich szkołach.

W rozporządzeniu z dnia 21 marca nie uwzględniono tych postulatów, dlatego jego treść spotkała się z krytyką Zarządu Głównego STO.

Towarzystwo przypomina, że od kilku tygodni przyjmujemy do polskich szkół dzieci i młodzież z Ukrainy. To młodzi ludzie, którzy zdają najtrudniejszy egzamin w życiu – starają się funkcjonować w nowej rzeczywistości, z dala od rodzinnego domu, martwiąc się o los najbliższych, którzy pozostali w miejscu ogarniętym wojną.

„Mimo apelu, który wystosowaliśmy do Pana w dniu 15 marca, dzieci przyjęte do polskich szkół mają w najbliższym czasie sprostać takim samym wymaganiom, jak dzieci polskie. Zamiast powolnej integracji i adaptacji w nowym środowisku, resort edukacji proponuje im konfrontację z polską podstawą programową, egzaminem ósmoklasisty i maturą. Znajomość Lalki, Pana Tadeusza czy Kamieni na szaniec okazuje się ważniejsza niż odzyskanie poczucia bezpieczeństwa po przeżytej traumie” – czytamy.

STO apeluje do MEiN o systemowe rozwiązania dotyczące uchodźców z Ukrainy w polskich szkołach

„Trudno o bardziej zaburzoną hierarchię wartości i większą ignorancję w zakresie potrzeb i możliwości tych młodych ludzi. Nie możemy wymagać od dzieci, które „wychowały się” w ukraińskiej szkole, często nie znają naszej kultury ani języka i muszą sobie radzić z tym, że świat, jaki znały, runął na ich oczach – by z zapałem rozpoczęły przyswajanie dzieł należących do kanonu polskiej literatury. Nie powinniśmy proponować im egzaminów, których wynik nie będzie w żadnym stopniu odzwierciedlał ich możliwości” – podkreśla STO.

„Apelujemy o ponowne rozpatrzenie naszych propozycji – tylko rozwiązania, u podstaw których leży empatia i głębokie zrozumienie dla trudnego położenia ukraińskich dzieci i młodzieży, będą dla nich realnym wsparciem” – konkluduje w liście do MEiN Zygmunt Puchalski, prezes Społecznego Towarzystwa Oświatowego.

(JK, GN)

Czarnek: W Polskich szkołach uczy się ponad 81 tys. ukraińskich dzieci

Barometr Edukacji Niepublicznej: Dyrektorzy wskazują na potrzebę zadbania o stabilną sytuację kadrową szkół