ZNP: Nauczyciel będzie zarabiał mniej niż wyniesie płaca minimalna

Po planowanej podwyżce płacy minimalnej od stycznia 2019 r. do 2600 zł brutto wielu nauczycieli będzie zarabiało mniej niż wynosi najniższe wynagrodzenie – ostrzegł ZNP. Związek domaga się podjęcia przez MEN negocjacji płacowych

We wtorek 25 września rząd przyjął projekt budżetu na 2020 rok. Pisaliśmy na ten temat w „Głosie”.

Budżet 2020: Pieniądze dla rodziców, nie dla nauczycieli

– Niestety w tym projekcie nie ma śladu informacji o kształtowaniu płac nauczycieli w nadchodzącym roku. Tymczasem od stycznia 2020 r. płaca minimalna ma wynosić 2600 zł. Cieszymy się, że płaca minimalna rośnie, tylko, że nauczyciele po wyższych studiach, którzy rozpoczynają pracę w zawodzie, mają wynagrodzenie na poziomie 2450 zł – przypomniał prezes ZNP Sławomir Broniarz.

Rozporządzenie płacowe podpisane. Ile nauczyciele zarobią od 1.09?

– Dlatego należy zapytać pana premiera, jak wyobraża sobie pracę w szkole z zarobkami poniżej płacy minimalnej? Jak wyobraża sobie podejmowanie przez młodych ludzi decyzji o rozpoczynaniu pracy w tym zawodzie, skoro osoba po studiach wyższych będzie otrzymywała mniej niż wynosi płaca minimalna? Ponadto w przedszkolach, decyzją rządu, wycofano dodatek za wychowawstwo. To może oznaczać, że nauczycielki przedszkoli będą zarabiały mniej niż obecnie – dodał.

Chodzi o to, że po ostatniej nowelizacji Karty Nauczyciela z czerwca br. nauczycielki przedszkoli straciły dodatek za wychowawstwo. Rząd przyznał dodatek w wysokości 300 zł, ale jedynie nauczycielom w szkołach. Ministerstwo edukacji przyjęło potem rozporządzenie, w którym zapisano, że w przedszkolach też obowiązuje dodatek za wychowawstwo, ale nie wskazano jego minimalnej wysokości pozostawiając tę sprawę do rozstrzygnięcia poszczególnym gminom, Nauczycielki wychowania przedszkolnego mogą więc otrzymać dodatek w wysokości np. 10 zł albo 1 zł.

Wychowawcy na zmiany. Jak miasta wypłacają dodatek za wychowawstwo w przedszkolach?

– Jak uczyć matematyki, chemii, języka polskiego mając zarobki na takim poziomie? Jak można oczekiwać, że absolwent wyższych studiów podejmie decyzję o pracy w szkole, w pięknym, ale wymagającym zawodzie, w sytuacji, gdy proponuje mu się płacę poniżej płacy minimalnej? Jak można budować prestiż tego zawodu poprzez konstruowanie płacy poniżej wynagrodzenia minimalnego? – pytał Sławomir Broniarz. – Nikomu niczego nie zazdrościmy. Zwracamy jednak uwagę na to, że nie można budować klasy średniej, o której mówi rząd, państwa dobrobytu, jeśli proponuje się nauczycielom wynagrodzenie poniżej płacy minimalnej – dodał. Według prezesa ZNP, od wysokości wynagrodzeń w oświacie zależy m.in. jakość kształcenia w szkołach. Szczególnie, że już dziś brakuje nauczycieli do wielu przedmiotów, w tym do matematyki, informatyki, przedmiotów zawodowych.

Jak pokazują raporty międzynarodowe, między innymi ostatni raport OECD „Education at a Glance”, polscy nauczyciele należą do najgorzej opłacanych na kontynencie. – Zarobki polskich nauczycieli znajdują się zdecydowanie poniżej średniej wynikającej w krajach europejskich – podkreślił prezes ZNP.

OECD: Polski nauczyciel jednym z najgorzej opłacanych w Europie

Temat zarobków nauczycieli skomentował Tibor Navracsics, komisarz UE ds. edukacji, kultury, młodzieży i sportu. – W tekście dla „Głosu Nauczycielskiego” zwrócił uwagę na to, że nie można budować prestiżu tego zawodu proponując nauczycielom tak żenująco niskie zarobki – stwierdził prezes Związku.

Komisarz Tibor Navracsics dla Głosu: Europa potrzebuje nauczycieli

Z okazji zbliżającego się Dnia Edukacji Narodowej ZNP chce zadać premierowi Mateuszowi Morawieckiemu dwa pytania. – Co z płacami nauczycieli w 2020 roku? W budżecie państwa na 2020 r. uwzględniono jedynie skutki przechodzące podwyżek z września br. Minister edukacji Dariusz Piontkowski kilka razy mówił, że płace nauczyciele wzrosną o 6 proc. W jaki sposób rząd zamierza spełnić deklaracje szefa MEN, jeśli w budżecie nie zagwarantowano pieniędzy na podwyżki? – zapytał Sławomir Broniarz. – Drugie pytanie dotyczące tego, jak będą wyglądały kwestie emerytalne nauczycieli w nadchodzących latach? – dodał.

W ostatnich tygodniach w prawie pojawiły się nieoficjalne informacje, jakoby rząd zamierzał wprowadzić na krótko, czyli na 2-3 lata możliwość przechodzenia przez nauczycieli na wcześniejsze emerytury. – ZNP od momentu, gdy w 1998 r. rząd AWS zmienił system emerytalny dla nauczycieli konsekwentnie upominał się o to, by nauczyciele byli tą grupą zawodową, która otrzyma prawo odchodzenia na wcześniejszą emeryturę na dotychczasowych zasadach. Szczególny charakter pracy nauczyciela wymaga, abyśmy mieli prawo do wcześniejszej emerytury, ale nie akceptujemy propozycji, by prawo do zostało ograniczone do 2023 r. Przecież do roku 2023-2024 nauczycielki mają prawo przejścia na nauczycielskie świadczenie kompensacyjne w wieku 55 lat. Rząd nie czyni im więc żadnej łaski – wyjaśnił Sławomir Broniarz.

Nauczyciele uciekają na “kompensówki”. Na ile mogą liczyć?

ZNP nie akceptuje też pojawiających się w prasowych przeciekach informacji, jakoby prawo do przejścia na wcześniejszą emeryturę rząd chciał powiązać z podwyższeniem pensum – nawet o 6 godzin tygodniowo. – To zwykły handel, rodzaj szantażu – prawo do wcześniejszych emerytur w zamian za to, że zgodzicie się więcej pracować – ocenił prezes ZNP. Jego zdaniem, podwyższenie pensum zdezorganizuje rynek pracy dla nauczycieli w wielu gminach i powiatach. Już dziś nauczyciele wielu przedmiotów, m.in. biologii, chemii, fizyki, geografii, zbierają godziny do pełnego etatu w kilku szkołach. Po podwyższeniu pensum będą musieli szukać godzin w jeszcze większej liczbie placówek. – Będą zbierali godziny w całym powiecie albo nawet w kilku powiatach. Takich rzeczy nie można robić w oderwaniu od siatki godzin, czy możliwości fizycznych nauczycieli i sytuacji na rynku pracy – podkreślił prezes ZNP.

Sytuację komplikuje fakt, że już dziś nauczyciel ma 40-godzinny tydzień pracy, a według badań czasu pracy Instytutu Badań Edukacyjnych, nauczyciele pracują ok. 47 godzin tygodniowo.

ZNP zaapelował do ministra edukacji o natychmiastowe zwołanie MEN-owskiego Zespołu ds. statusu zawodowego pracowników oświaty, by rozpocząć rozmowy na temat systemu wynagradzania nauczycieli w 2020 r. i źródeł finansowania podwyżek w oświacie. „Środki finansowe przewidziane w budżecie państwa na zadania oświatowe w roku 2020 uwzględniają jedynie skutki finansowe podwyżki wynagrodzeń od 1 września 2019 r., natomiast nie uwzględniają ewentualnych skutków podwyżki wynagrodzeń, jaka ma mieć miejsce w roku 2020 – jak również nie wskazano części budżetowych w ramach których wydatki zostaną sfinansowane” – czytamy w piśmie ZNP do ministra Piontkowskiego.
Według Związku, próba wprowadzania podwyżek w oświacie z pominięciem ustawy budżetowej – jak to się stało z podwyżką od września 2019 r. – jest próbą ominięcia ustawy o finansach publicznych. „Tymczasem kolejna podwyżka wynagrodzeń nauczycieli nie jest ponownie uwzględniona w wydatkach budżetu państwa, mimo, że obowiązujące przepisy ustawy o finansach publicznych wyraźnie nakazują umieszczenie tego typu wydatku w klasyfikacji wydatków budżetowych. Tak więc wydatek związany z realizacją podwyżki wynagrodzeń nauczycielskich w 2020 r. będzie przekraczał limit wydatków państwa, określonych w ustawie budżetowej” – czytamy w piśmie do szefa MEN. A to oznacza, że koszty podwyżki zostaną przerzucone po raz kolejny na samorządy.

„Z powyższych względów konieczne jest zorganizowanie posiedzenia Zespołu do spraw wynagrodzeń nauczycieli, które powinno być poświęcone wskazaniu źródeł finansowania podwyżki wynagrodzenia w 2020 r. – zgodnie z zasadami prawa finansowego i budżetowego” – podkreślono w piśmie ZNP.

(PS, GN)