Zagrożenia dotyczące bezpieczeństwa dzieci w świecie cyfrowym nie są nowe. To wyścig z czasem, który na wielu etapach niestety przegrywamy jako państwo, społeczeństwo, ale także społeczność międzynarodowa. Wciąż robimy zdecydowanie za mało, choć wierzę, że idziemy w dobrą stronę. Jeśli na serio zależy nam na pewnej sprawczości i zmniejszeniu skali wielu patologii, to musimy zmienić zachowania dorosłych w tej kwestii.
- Tags:
- bezpieczeństwo w sieci
- dzieci i młodzież
- INTERNET
- lex Kamilek
- ochrona najmłodszych
- PRAWA DZIECKA
- standardy
- Technologie cyfrowe
Z dr. Konradem Ciesiołkiewiczem*, twórcą inicjatyw społecznych na rzecz dzieci i młodzieży, inicjatorem i współtwórcą Karty Praw Dziecka w Biznesie, laureatem Nagrody im. Janusza Korczaka w kategorii Osoba Publiczna (2023), rozmawia Jakub Rzekanowski
Wobec dzieci i młodzieży zmienić musi się niemalże wszystko – mówił Pan w listopadzie ub.r. w wywiadzie dla Głosu, kiedy rozmawialiśmy o oczekiwaniach i nadziejach na zmiany po rozpoczęciu nowej kadencji Sejmu. Od dłuższego czasu – dość regularnie – w kolejnych rozmowach próbujemy analizować to co się dzieje aktualnie w zakresie przestrzegania praw dzieci i wzmacniania ich podmiotowości. W jakim momencie jesteśmy teraz? Zmieniło się nastawienie instytucji publicznych, które są bardziej otwarte i słuchają głosu strony społecznej, ale czy poprawia się coś jeszcze?
– W pierwszej kolejności miałem na myśli naszą świadomość, nasze społeczne przekonania wobec dzieci i młodzieży, ich pozycji, praw. W sensie instytucjonalnym dziejące się zmiany dają nadzieje. W życie weszły standardy ochrony dzieci we wszystkich placówkach, organizacjach, klubach i instytucjach. Przełomową decyzją podjętą przez Sejm jest powołanie Komisji ds. dzieci i młodzieży, która powstała dzięki staraniom posłanki Moniki Rosy, kierującej wcześniej zespołem praw dziecka, ale także przy wsparciu życzliwych i zaangażowanych w jej prace posłanek i posłów z wielu ugrupowań.
Mówię o przełomowości, bo według mojej wiedzy i pamięci komisja tego rodzaju działała w parlamencie ostatni raz chyba w latach 90. To daje szanse na zintegrowanie wielu działań, także tych legislacyjnych, kontrolnych monitorujących prace poszczególnych organów, z uważnością na grupę dzieci i młodzieży, a więc dotyczącą, tylko bezpośrednio, 1/5 z nas.
Mówimy o zmianach odbywających się na wielu poziomach, nie tylko w sferze instytucji czy przepisów ustaw, ale też przekonań i zachowań ludzi. Wydaje się, że to jest właściwie niekończący się proces, ponieważ pojawiają się nowe zagrożenia dla praw i bezpieczeństwa dzieci, na które trzeba reagować. Obecnie zwracamy uwagę szczególnie na zagrożenia, które pojawiają się w świecie cyfrowym. Dostrzega je Urząd Danych Osobowych i inne instytucje i organizacje, którym udało się m.in. wydać poradnik dotyczący ochrony prywatności dziecka. Czy takich działań i inicjatyw jest więcej?
– Te zagrożenia nie są nowe. My je dostrzegamy dużo za późno. To wyścig z czasem, który na wielu etapach niestety przegrywamy jako państwo, społeczeństwo, ale także społeczność międzynarodowa. Wciąż robimy zdecydowanie za mało, choć wierzę, że idziemy w dobrą stronę. Przypomnę, że w tym przypadku chodzi o uznanie w praktyce, a nie tylko w dokumentach, że wizerunek dziecka jest daną osobową i według prawa podlega szczególnej ochronie. To dotyczy także innych danych osobowych i informacji o młodych ludziach.
W dzisiejszej kulturze wizualnej, bez której oczywiście nie wyobrażamy sobie życia, prawo do prywatności dziecka jest powszechnie łamane. Koszty psychiczne, społeczne i niestety te związane z krzywdzeniem, jakie część z nich już płaci, a część będzie płacić w przyszłości są bardzo poważne. W mediach społecznościowych publikowanych jest dzisiaj około 500 mln zdjęć dziennie. Tylko na Facebooku 350 mln, a na Instagramie powyżej 90 mln. 94 proc. z nich wykonywanych jest smartfonami.
Za tą łatwością dokumentowania i publikowania nie idzie poczucie odpowiedzialności i świadomości, że każda i każdy z nas w momencie naciśnięcia przysłowiowego przycisku w aparacie przetwarza i upowszechnia masę danych osobowych, nad którymi nie będziemy już nigdy mieli kontroli. Jeśli na serio zależy nam na pewnej sprawczości i zmniejszeniu skali wielu patologii, w tym uwodzenia dzieci w sieci, krzywdzenia seksualnego, kradzieży tożsamości, przemocy rówieśniczej, doświadczania przez młodych ludzi hejtu i mowy nienawiści, dysfunkcji psychicznych, to musimy zmienić zachowania dorosłych w tej kwestii. Moim zdaniem nie zrobimy tego krytykując opiekunów i rodziców, bo przecież wszyscy ulegamy pewnym trendom i uczymy się wzajemnie od siebie. Tę zmianę zacząć musimy od instytucji, bo to one powinny ustanawiać dobre praktyki. Pomijam, że powinny także egzekwować istniejące prawo.
Dlatego właśnie, wspólnie z zespołem i z ogromnym zaangażowaniem Prezesa UODO Mirosława Wróblewskiego wydaliśmy poradnik dla wszystkich placówek z argumentami prawnymi, społecznymi i etycznymi oraz rekomendacjami. Został zamieszczony także na stronie Ministerstwa Sprawiedliwości poświęconej standardom ochrony. Wszystkie kuratoria w Polsce otrzymały uproszczone prezentacje wraz poradnikiem do spotkań i szkoleń z dyrekcjami szkół. Także materiały dla klubów sportowych i innych podmiotów znajdują się na stronie UODO, a dzięki wsparciu kierownictwa Narodowego Instytutu Wolności, przekazywane są do wielu organizacji pozarządowych.
Prawo do prywatności, a wizerunki dzieci w internecie. Powstał specjalny poradnik
Wzmocnieniu ochrony najmłodszych przed krzywdzeniem ma służyć tzw. ustawa Kamilka (lex Kamilek). Mówi się o niej dziś przede wszystkim w kontekście standardów, które musiały wdrożyć organizacje i instytucje pracujące z dziećmi, w tym szkoły. Ale w tej ustawie jest więcej rozwiązań służących ochronie dzieci. Przypomnijmy je. To np. powstanie w MS zespołu zajmującego się analizą zdarzeń związanych z przestępstwami wobec dzieci.
– Tak, jest to zespół, którego zadaniem jest tak naprawdę analizowanie, co można zrobić lepiej i gdzie usprawnić system, żeby zmniejszyć prawdopodobieństwo kolejnych tragedii. Zainicjowany ustawą na przełomie kadencji, powstał zespół do spraw ochrony małoletnich, który właśnie odpowiada także za wytyczne do standardów dla wszystkich rodzajów placówek. Ich pracami kieruje wiceministra Zuzanna Rudzińska-Bluszcz. Przy nim funkcjonuje też sześć grup monitorujące Krajowy Plan Przeciwdziałania Przestępstwom Przeciwko Wolności Seksualnej i Obyczajności na Szkodę Małoletnich na lata 2023-2026.
Mówię o tym, bo sam kieruję grupą ds. profilaktyki ogólnospołecznej i uczestniczę w pracach innych grup roboczych, w skład których wchodzą przedstawicielki i przedstawiciele wszystkich kluczowych instytucji i organizacji. Powiem też, że ogromnie dużo aparat państwa, o którym właśnie mówię, zawdzięcza, i trzeba sobie to uczciwie powiedzieć, Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę. W prace w obszarze dzieci i młodzieży włączone są wybitne ekspertki tej organizacji, w tym prezeska Renata Szredzińska, dr Anna Krawczak czy Marta Skierkowska. Dzięki know how FDDS powstało wiele wytycznych do standardów, a mówię tylko o jednym aspekcie ich działania.
Wracając do kwestii standardów ochrony najmłodszych – wprowadzanie tych standardów wywołało sporo problemów, słychać wiele głosów, że nie udało się tego zrobić w sposób zadowalający, że niektóre aspekty pracy szkół trudno było ująć w tych procedurach. Czy są to trudności typowe dla wstępnego etapu wdrażania takich zmian, czy też może trzeba coś poprawić, zapewnić większe wsparcie placówkom wprowadzającym nowe standardy? I przede wszystkim – czy jest szansa, że w dłuższej perspektywie te standardy przyniosą realna poprawę sytuacji dzieci?
– Wiem, że zmiana jest na tyle nowa i duża, że wywołuje napięcia i krytykę ze strony niektórych placówek oświatowych i nie tylko. Jest ona w dużej mierze zrozumiała, bo wynika często z przeciążenia i biurokracji, a do tego część dowiadywała się o tym obowiązku dużo za późno. Mówię to z perspektywy kierującego fundacją, gdzie wdrożyliśmy standardy u nas oraz we wszystkich pracujących w ramach naszych programów placówkach wtedy, kiedy nie były one jeszcze obowiązkowe.
Jednak wyzwanie, które stoi przed nami wszystkimi nie jest tylko biurokratyczne. Ono dotyczy wartości i kompetencji tworzenia przyjaznych i bezpiecznych warunków dla życia i rozwoju młodych ludzi. Mam nadzieję, że zgodnie z obietnicami instytucji kontrolnych, których słuchałem osobiście podczas jednej z odpraw w tym temacie, pierwszy etap będzie opierał się przede wszystkim na wsparciu wszystkich rodzajów placówek, klubów i organizacji, a nie na szukaniu błędów i karaniu.
To proces wymagający czasu, determinacji, ale też wyrozumiałości. Zapowiedziana została już nowelizacja ustawy w celu sprecyzowania niektórych zapisów. Bardzo dobrze. Liczę też na to, że poczekamy chwilę na informacje zwrotne z pierwszych etapów wdrażania i wtedy w pracach nad zmianą ustawy zostaną one uwzględnione.
Bardzo trudną sprawą, niestety przez całe lata zaniedbywaną sprawą, jest ochrona dzieci przed przemocą seksualną. Był taki czas, kiedy państwo nie potrafiło chronić najmłodszych przed krzywdzeniem. Ujawnienie skandali z tuszowaniem takich przestępstw popełnianych m.in. przez duchownych, ale też przez inne osoby, wywołało silną presję społeczną, by takiej krzywdzie zapobiegać i zło wypalić żelazem. Stąd wzięły się zaostrzone standardy w instytucjach, których działalność dotyczy dzieci. Co można i trzeba zrobić jeszcze, by ta ochrona była skuteczniejsza?
– Nie tylko możemy, ale wręcz musimy zrobić dużo więcej. Przede wszystkim potrzebujemy dzisiaj odwagi po stronie instytucji egzekwujących prawo, żeby korzystały ze swoich uprawnień i nie zawężały swojego mandatu do działania. Dotyczy to sfery zarówno offline jak i online. Zresztą ciągłe ich rozdzielanie i dyskutowanie osobno jest ogromnym błędem odwlekającym podejmowanie konkretnych działań ochronnych.
W ponad 60 proc. przypadków krzywdzenia dzieci w sieci sprawca jest dziecku znany. Jedna z cenionych amerykańskich organizacji wskazuje, że 85 proc. sprawców wykorzystywania dzieci w Internecie to także sprawcy kontaktowi. Mamy też do czynienia z 87 proc. wzrostem liczby wychwyconych materiałów przedstawiających seksualne wykorzystywanie dzieci i aż 360 proc. wzrostem skali krzywdzących materiałów wykonywanych przez same dzieci. Ta ostatnia dana wskazuje na gigantyczny problem uwodzenia, szantażowania młodych ludzi oraz wielu innych groźnych zachowań, w które są angażowani. 70 proc. osób, które doświadczyło krzywdzenia seksualnego w dzieciństwie i zostało ono utrwalone na zdjęciach lub filmie wideo w niezmiennie w życiu dorosłym obawia się bycia rozpoznanym. Najwyższy czas, żeby skończyć z podziałem online i offline, bo jest on jedną wielką ucieczką przed odpowiedzialnością za działanie.
Musimy dzisiaj myśleć i działać sieciowo. Kompetencje, których potrzebujemy nie znajdują się i nigdy nie będą znajdowały się w jednym miejscu. Dlatego ważna jest współpraca instytucji publicznych, wyspecjalizowanych organizacji pozarządowych i firm. Stoję na stanowisku, że do polityk bezpieczeństwa dzieci i młodzieży należy włączyć jak najszybciej wszystkie sektory, z sektorem przedsiębiorstw włącznie. I nie mam na myśli wyłącznie branży cyfrowej, ale niemalże cały sektor, bo dotyczy to zarówno łańcucha dostaw respektującego prawa dziecka, działań reklamowych i marketingowych czy projektowania usług i produktów.
Pracodawcy to niezwykle ważny partner i w zasadzie do tej pory zupełnie nieuwzględniany w tym aspekcie. To błąd, bo pracodawcy są częścią szeroko pojętej polityki rodzinnej, pełnią ważną rolę w zakresie edukacji i kształtowania kompetencji społecznych. Szwedzka firma zajmująca się zwalczaniem przestępstw seksualnych w sieci zbadała w skali globalnej, jak wielu pracowników w godzinach pracy i korzystając ze sprzętu służbowego ogląda treści z seksualnym krzywdzeniem małoletnich. Okazało się, że 1 na 500 pracowników. Nie muszę dodawać, jak wielkie zagrożenie niesie to ze sobą z punktu widzenia cyberprzestępczości, infekowania wirusami całych systemów danej organizacji, kradzieży danych i innych. Tak, ochrona dzieci przed krzywdzeniem jest obowiązkiem całego społeczeństwa i wszystkich rodzajów podmiotów.
Monika Rosa: Dorośli muszą wiedzieć, jakie zagrożenia płyną z sieci, by móc chronić dzieci
Jednym z kluczy do skuteczności jest korzystanie z wiedzy i dobrych praktyk międzynarodowych. Nie musimy wyważać otwartych drzwi, bo inni je już otworzyli. Ogromną wiedzę ma przecież Komitet Praw Dziecka ONZ, pilnujący realizacji Konwencji, „We Protect – Global Alliance”, amerykański NCMEC i wiele innych. Powinniśmy też, w urzędach i organizacjach, znacznie częściej kierować się prawem europejskim i międzynarodowym, które może nam bardzo pomóc w skuteczniejszej ochronie dzieci. Na myśli mam tutaj przede wszystkim Dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady 2011/92/UE w sprawie zwalczania niegodziwego traktowania dzieci w celach seksualnych. Trwają właśnie prace nad modyfikacją pewnych jej zapisów. Dyskutowana jest w UE nowa i poważna regulacja, wzorowana na rozwiązaniach amerykańskich, która w znaczący sposób może pomóc w zwalczaniu przemocy seksualnej wobec dzieci oraz tworzenia i dystrybuowania treści ukazujących przestępstwa seksualne.
Wymienię też wytyczne Komitetu Praw Dziecka ONZ zawarte w komentarzu ogólnym nr 25 dotyczące praw dziecka w środowisku cyfrowym. Komitet wskazuje bardzo wyraźnie, jak rozumieć prawa dziecka, także prawo do bezpieczeństwa właśnie, oraz przytacza konkretne narzędzia, z którym powinniśmy jako państwo i społeczeństwo korzystać. Mam nadzieję, że tak właśnie będzie.
Jeszcze przed wakacjami ruszyły prace ekspertów nad opracowaniem II edycji raportu „Dojrzeć do praw”, czyli raportu z monitoringu praw i podmiotowości dziecka w Polsce w dobie społeczeństwa informacyjnego. Przypomnijmy, że z I edycji raportu przygotowanego pod egidą Fundacji Orange wynikało, że ten proces „dojrzewania do praw” dopiero się zaczyna. W ramach Indeksu Podmiotowości i Praw Dziecka stan realizacji tych praw oceniono w skali 0-10 punktów na 2,6 pkt. Najgorzej wypadła w ochrona przed mową nienawiści (0,6 pkt), udział młodych ludzi w procesach decyzyjnych (1 pkt), nauka krytycznego podejścia do mediów cyfrowych (1 pkt), a także edukacji obywatelskiej (1,2 pkt). Kiedy poznany wyniki II edycji i czego możemy się po nich spodziewać?
– Wyniki monitoringu będą znane dopiero za rok. Zgodnie z zapowiedzią sprzed roku chcemy realizować go co dwa lata. Nasz indeks bazuje na wspomnianych przeze mnie wcześniej wytycznych Komitetu Praw Dziecka ONZ odnoszących się do praw dziecka w środowisku cyfrowym. Na dzisiaj wciąż jesteśmy jedyną organizacją, która odwołuje się do tego ważnego dokumentu. Mam nadzieję, że kiedy będziemy prezentować wyniki sytuacja będzie już inna. Każdy raport będzie mieć też swój szczególny akcent. Druga edycja koncentrować będzie się na prawie do prywatności młodych ludzi i jej ochronie.
Dziękuję za rozmowę.
***
Konrad Ciesiołkiewicz – doktor nauk społecznych, prezes Fundacji Orange, przewodniczący Komitetu Dialogu Społecznego KIG, szef rady Fundacji Dorastaj z Nami, w 2023 r. był jednym z laureatów Nagrody im. Janusza Korczaka kategorii dla osób publicznych działających na rzecz dzieci i młodzieży.
Fot. FDDS