Jestem ciekaw, co pokaże kolejna edycja PISA


Z Jackiem Rudnikiem, byłym dyrektorem Gimnazjum nr 3 w Puławach, obecnie wicedyrektorem Szkoły Podstawowej nr 11 im. H. Sienkiewicza, członkiem zarządu Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty, rozmawia Jarosław Karpiński

W kontekście wyników badań PISA sporo mówi się o „pośmiertnym” już, niestety, triumfie gimnazjów. Czy praktycy tacy jak Pan mogą potwierdzić, że zlikwidowane gimnazja podniosły jakość polskiej edukacji?

– Zdecydowanie tak. Wyniki ostatniego badania PISA, w którym uczestniczyli jeszcze gimnazjaliści, pokazują duży skok edukacyjny i świadczą o tym, że gimnazja się sprawdziły. Można porównywać po tych trzech latach od wprowadzenia zmian, jak wyglądają obecne klasy VII i VIII podstawówek, a jak wcześniej wyglądały I i II klasy gimnazjów. Obserwując uczniów, odnoszę wrażenie, że moi gimnazjaliści byli jednak dużo dojrzalsi. A jeżeli w zachowaniu byli dojrzalsi, to miało to oczywiście przełożenie na wyniki. Oni inaczej myśleli, mieli większe aspiracje. Teraz odnoszę często wrażenie, że część uczniów ostatnich klas podstawówki zachowuje się jeszcze jak dzieci. Moim zdaniem rozwiązanie organizacyjne z gimnazjami się sprawdzało. Można było je poprawiać, ale nie należało likwidować tych szkół.

Czym się jeszcze wyróżniali gimnazjaliści poza swoją dojrzałością?

– Osobiście uczyłem akurat wychowania fizycznego, a nie matematyki czy biologii, więc nie chcę mówić o poziomie wiedzy, ale już sam fakt, że ci młodzi ludzie zmieniali szkołę po sześciu latach podstawówki na gimnazjum i musieli zawiązywać nowe przyjaźnie, odnaleźć się w nowym środowisku, aspirować wyżej, bo to już nie była przecież szkoła podstawowa, tylko gimnazjum, to też miało swoje znaczenie.

(…)



Więcej – tylko w GN nr 50 (e-wydanie)



Pozostałe artykuły w numerze 50/2019: