Palisz, niszczysz mózg


Z prof. Andrzejem Sobczakiem, chemikiem i toksykologiem, kierownikiem Zakładu Chemii Ogólnej i Nieorganicznej Wydziału Nauk Farmaceutycznych Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, rozmawia Katarzyna Piotrowiak

Charakterystyczny obłok dymu nad głowami uczniów wracających ze szkoły to dość częsty widok. Ostatnio z ośmiu mijanych przez mnie na chodniku nastolatków aż sześciu paliło e-papierosy. Palą chłopcy i dziewczyny. W jaki sposób należy im mówić, że jest to produkt dla nich szkodliwy?

– Nie da się ukryć, że tylko poprzez bezpośrednie akcje, choćby takie jak „Liczy się zdrowie”, która była ostatnio realizowana w województwie śląskim. Polegała na propagowaniu – m.in. w komunikacji miejskiej – pewnych bardzo krótkich sformułowań pokazujących szkodliwość tych wyrobów dla młodzieży. Uczniowie mogli też porozmawiać ze specjalistami o lekach uspokajających czy psychodrinkach. Uświadamianie zagrożenia powinno odbywać się jednak w sposób rozsądny.

Co to znaczy rozsądny?

– Wyjaśniając, że żadna używka nie może być zdrowa. E-papierosy to jest produkt dla dorosłych palaczy, nie dla młodzieży. W przypadku młodzieży to jest gadżet, który trzeba zwalczać.

Czy w ogóle same nastolatki wiedzą, co wdychają w e-papierosach?

– I tu dochodzimy do sedna sprawy. Problemem są tak zwane systemy otwarte w urządzeniach do e-palenia. Te systemy pozwalają dodawać do płynów nikotynowych – chociaż tak naprawdę często nie wiemy, jakie to są płyny, jeśli nabywamy je z nielegalnych źródeł – zupełnie inne rzeczy, np. substancje psychoaktywne. Trzeba się zastanowić, jak można się przed tym zabezpieczyć, żeby uniemożliwić dodawanie do liquidów innych substancji. Właśnie dodanie tych substancji spowodowało tragiczne wydarzenia, które miały niedawno miejsce w USA czy w 2015 r. w Polsce, gdy do liquidu dodano pochodną fentanylu, narkotycznego leku przeciwbólowego.

(…)



Więcej – tylko w GN nr 50 (e-wydanie)



Pozostałe artykuły w numerze 50/2019: