Katowice: Krytyki nie bierzemy do siebie


Z Grażyną Burek, zastępcą naczelnika wydziału edukacji i sportu Urzędu Miasta w Katowicach, rozmawia Katarzyna Piotrowiak

Samorządom niedawno zarzucono, że nie wypłacają nauczycielom dodatków, mimo że dostają na to pieniądze? To prawda?

– Nie mam pewności, ale wydaje mi się, że każda gmina w kraju wypłaca dodatki nauczycielom, co reguluje uchwalane przez radę gminy prawo miejscowe. W Katowicach wypłacamy dodatek motywacyjny, funkcyjny, za wychowawstwo oraz za trudne i uciążliwe warunki pracy. A po niedawnych uzgodnieniach ze związkami zawodowymi miasto podniosło dodatki za wychowawstwo, funkcyjny, w motywacyjnym też mamy wyższe widełki niż poprzednio, mimo że subwencja oświatowa nie pokrywa wydatków ponoszonych przez samorządy na ten cel.

Ile miasto dokłada do subwencji oświatowej?

– Z danych za trzy ostatnie lata wynika, że ponad 40 proc. rocznie. W 2016 r. wydatki na oświatę w Katowicach wyniosły 501 mln 373 tys. zł, a wysokość subwencji na ten cel – 285 mln 783 tys. zł. Łatwo policzyć, że dopłaciliśmy 215 mln 589 tys. zł, co daje 43 proc. W 2017 r. było podobnie, subwencja pokrywała 59 proc. wydatków, a w 2018 r. – 58 proc.

Reforma edukacji w tym roku już ostatecznie wygasi gimnazja. Czy będą zwolnienia?

– W Katowicach nie ma dużych zwolnień z powodu reformy ustroju szkolnego. W 2017 r. kiedy reforma startowała, prezydent miasta zdecydował, że nawet w przypadku włączenia gimnazjum do innego typu szkoły, pracownicy, w tym również z administracji i obsługi oraz pracownicy pionu psychologiczno-pedagogicznego, nie będą z tego powodu tracili zatrudnienia. Rzeczywiście, niektóre stanowiska zostały zdublowane, ale te zmiany są pewnym procesem, który jeszcze się nie skończył. Zdarza się więc, że nadal gdzieś przesuwamy pracowników, proponujemy im inne miejsca pracy. Zagrożeni zwolnieniem nauczyciele też otrzymali różne propozycje.

(…)



Cały tekst – GN nr 13 (e-wydanie)



Pozostałe artykuły w numerze 13/2019: