Rozmowa: Degradacja zawodu jest widoczna, a politycy to wykorzystują


Z prof. Tomaszem Czakonem z Instytutu Filozofii na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Śląskiego, rozmawia Katarzyna Piotrowiak

Podczas zorganizowanej w Katowicach pikiety w sprawie godności zawodu nauczyciela stał Pan z transparentem*. Dlaczego naukowiec zaangażował się tak mocno w poparcie dla protestu nauczycieli?

– Sam też jestem nauczycielem. Zależy mi na dobrym nauczaniu, na wysokim poziomie polskiej szkoły, dobrym wychowaniu młodzieży. Pewne problemy, które dotyczą oświaty, dotyczą także i nas, wykładowców. Jako obywatel jestem zainteresowany tym, aby edukacja była na wysokim poziomie, aby nauczyciele żyli godnie. A w szczególności zależy mi na tym, żeby nauczyciele byli traktowani podmiotowo, a nie przedmiotowo. Zależy mi, bo zajmuję się jako filozof m.in. kodeksami etycznymi.

To przedmiotowe traktowanie jest nie mniej upokarzające niż niedocenienie finansowe pracy nauczyciela. Kiedy to zjawisko się najbardziej nasiliło?

– Wraz z wprowadzaniem ostatniej reformy edukacji, wtedy nauczyciele mogli odczuć przejawy braku jakiegokolwiek wpływu na to, co się dzieje. Nikt ich nie słuchał, nie pytał. Politycy ugrupowania rządzącego uznali, że mają rację i tylko oni mogą mieć rację. To odbiło się na stosunkach wewnętrznych w szkołach. Mniej jest swobód, praktycznie nie ma miejsca na własne inicjatywy.

Gdzie to jeszcze widać?

– W sposobie zatrudniania nauczycieli. To również drastycznie się zmieniło. W takim zawodzie niedopuszczalne powinno być, żeby nauczyciel musiał pracować w kilku szkołach jednocześnie, aby mieć pensum i zarobić na życie. To niszczy i  jest typowym przykładem negatywnych skutków, jakie narzuciła nauczycielom reforma edukacji.

(…)



Więcej – tylko w GN nr 4 (e-wydanie)



Pozostałe artykuły w numerze 4/2020: