Rozmowa: Prognozy demograficzne są niekorzystne, w szkołach będzie coraz mniej uczniów


Z prof. dr hab. Anną Skórską z Katedry Analiz i Prognozowania Rynku Pracy w Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach, rozmawia Katarzyna Piotrowiak

Część samorządów zapowiada, że decyzje o tym, ilu nauczycieli zachowa pracę, a ilu ją straci, w wielu przypadkach będą zapadać nawet tuż przed rozpoczęciem roku szkolnego 2019/2020. Wszystko przez dwa roczniki, które trzeba będzie pomieścić w szkołach ponadpodstawowych. Czy skomplikowana sytuacja kadrowa w oświacie to tylko efekt reformy edukacji?

– Sytuacja jeszcze przez dłuższy czas będzie trudna do jednoznacznego zdiagnozowania, w oświacie w ostatnich latach wiele się działo. Jeżeli popatrzymy na sytuację nauczycieli z punktu widzenia czysto statystycznego, to według najnowszego Barometru Zawodów występują oni albo po stronie zawodów znajdujących się w równowadze, albo są umieszczani w grupie zawodów deficytowych. Nauczyciele praktycznie już nie występują po stronie zawodów nadwyżkowych, wśród bezrobotnych jest ich coraz mniej. Natomiast rzeczywiście szkoły ponadpodstawowe w nowym roku szkolnym będą musiały zorganizować naukę dla dwóch roczników, może się więc okazać, że niektórych nauczycieli te przetasowania uratują i pozostaną w zawodzie. Może nie utrzymają się w swojej szkole, ale pracę znajdą w innej.

 

Kiedy sytuacja kadrowa w oświacie się ustabilizuje? 

– To jest pytanie, na które w tej chwili trudno będzie odpowiedzieć. Musimy zaczekać na moment, kiedy stary system 6+3+3 ostatecznie wygaśnie, a wszyscy uczniowie będą się uczyć według nowych reguł w systemie 8+4.

(…)

Całą rozmowę przeczytasz w Głosie nr 8/2019 i w e-wydaniu





Pozostałe artykuły w numerze 8/2019: