Wsparcie nauczyciela jest na pewno jednym z kluczowych kierunków tych prac. Od początku mówimy, m.in. na przykładzie tych krajów, w których reformy edukacyjne się udały, że nie da się stworzyć reformy, jedynie zmieniając podstawy programowe. (…) Żeby reforma się udała, nie może być przygotowana dla nauczycieli, tylko musi być współtworzona przez nauczycieli.
Z dr. Tomaszem Gajderowiczem, zastępcą dyrektora Instytutu Badań Edukacyjnych, rozmawia Katarzyna Piotrowiak
Profil absolwenta i absolwentki, nad którym pracuje IBE, to po prostu opis kompetencji każdego ucznia i uczennicy kończących szkołę lub przedszkole. Jak w 2024 r. można odpowiedzieć na pytanie, z jakimi umiejętnościami i kompetencjami uczeń będzie kończył szkołę w najbliższych dekadach?
– Profil absolwenta i reforma musi być obliczona na dekady i wymaga uwzględnienia tego wszystkiego, co wiemy o kompetencjach przyszłości. Dyskusja o tym trwa już prawie od ponad 50 lat i właściwie wszystkie wymiary uległy już pewnej redefinicji.
Dlatego nie mówimy o kompetencjach XXI w., tylko o kompetencjach drugiej połowy XXI w., bo tak naprawdę na ten czas projektujemy szkołę.
Co konkretnie ma definiować absolwenta? Jaki jest punkt wyjścia?
– Bierzemy pod uwagę stan edukacji i kompetencji dzisiaj oraz wszystko, co wiemy o makrotrendach. Jak jest? Polscy uczniowie mają całkiem niezłe wyniki kognitywne, czyli nieźle rozumują matematycznie, mają niezłą wiedzę o świecie i umiejętności rozumienia czytanego tekstu, chociaż w ostatnich kilku latach te wyniki spadły. Reforma powinna pomóc wrócić do awangardy światowych wyników edukacyjnych.
MEN ogłosiło start konsultacji społecznych ws. profilu absolwenta. Potrwają do końca października
Skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle? To, co wiemy o chęciach i zdolnościach dzieci do uczenia się, nie jest wcale takie optymistyczne…
– Rzeczywiście, co pokazują międzynarodowe badania porównawcze, największy problem widać w obszarze dobrostanu uczniów, poczucia przynależności, samopoczucia w szkole.
Coraz więcej dzieci i młodzieży ulega złudnemu przekonaniu i deklaruje, że szkoła jest im niespecjalnie potrzebna.
Prace nad reformą mają zmienić nastawienie dzieci i młodzieży do szkoły?
– Kompetencji przyszłości nie da się kształcić w oderwaniu od tego, jak doświadczenie szkolne przyczynia się do rozwoju kompetencji. Dzisiaj wiemy, że krytyczne myślenie, kreatywność, rozwiązywanie problemów wymagają głębokiej wiedzy w danej dziedzinie, ale też wymagają umiejętności aplikowania kompetencji w praktyce. Dlatego projektowany profil absolwenta będzie zawierał bardzo silny komponent sprawczości, czyli umiejętności przekuwania w czyn tego, co umiemy i wiemy.
Sprawczość wyróżnia polską wizję profilu absolwenta na tle tego, co powstało w ostatnich dekadach w innych krajach.
Jak należy rozumieć tę sprawczość?
– Sprawczość można też rozumieć jako rodzaj kompetencji, ale my ją wyciągnęliśmy z zasobu kompetencji, żeby pokazać, że sprawczość jest dla nas czymś szczególnie ważnym. Wizję praktycznego zastosowania sprawczości bardzo dobrze widać w projekcie podstawy programowej do nowego przedmiotu, jakim będzie edukacja obywatelska, który redefiniuje nauczanie, pokazuje, że przedmiot nie powinien tylko polegać na dostarczeniu treści, ale sama podstawa może zawierać szereg aktywizujących sprawczość elementów.
Obecnie obowiązująca podstawa programowa przypomina raczej listę tematów do zrealizowania, a nie coś, co kształtuje bardzo konkretne kompetencje. To chcemy zmienić.
IBE: Trwają prace nad nowym profilem absolwenta. Jakich zmian oczekują nauczyciele? (ankieta)
W wyniku prac nad profilem absolwenta powstanie ogólny zarys tego, co chcecie osiągnąć, czy będzie to bardzo skonkretyzowany dokument?
– Profil absolwenta wyznacza wymiary, w których uczeń powinien zdobywać kompetencje. Poziom tych kompetencji powinien być zależny od rodzaju i etapu edukacji. Inne kompetencje poznawcze są na poziomie przedszkola, inne na poziomie edukacji wczesnoszkolnej, jeszcze inne na zakończenie kształcenia podstawowego. I to, co na każdym z tych etapów ma być osiągnięte, znajdzie się w nowej podstawie programowej.
W tej wizji podstawa będzie musiała ściśle odpowiadać na profil absolwenta i bezpośrednio wskazywać, jak jest on realizowany w poszczególnych przedmiotach.
Co znajdzie się „na stole” po konsultacjach społecznych? Czy już widać, czego brakuje w projekcie?
– Już widzimy, jaki obraz wyłania się z konsultacji społecznych prowadzonych przez Fundację Stocznia – stacjonarnych i zdalnych. I rzeczywiście widzimy, czego brakuje w tym dokumencie. Dużo osób zwraca uwagę np. na konieczność włączenia empatii w kompetencjach społecznych. To jest jedna z tych rzeczy, która w tym projekcie, zdaniem wielu osób, nie wybrzmiała bezpośrednio.
Dużo osób zwraca również uwagę na to, że mówimy o profilu absolwenta, ale właściwie nie mówimy o profilu nauczyciela, który będzie realizować ten profil absolwenta. Te sugestie będą dla nas, dla Instytutu Badań Edukacyjnych, pewną wskazówką, które przekażemy do MEN jako rekomendacje.
Ankieta Głosu. Zapraszamy do udziału w głosowaniu:
Jedną z rekomendacji będzie stworzenie profilu nauczyciela?
– Wsparcie nauczyciela jest na pewno jednym z kluczowych kierunków tych prac. Od początku mówimy, m.in. na przykładzie tych krajów, w których reformy edukacyjne się udały, że nie da się stworzyć reformy, jedynie zmieniając podstawy programowe. Jedyną drogą, żeby zmiana była skuteczna, jest pogodzenie ze sobą zmian podstawy programowej, doskonalenia wśród nauczycieli metod nauczania opartych na badaniach naukowych, oceniania i systemu egzaminów, który wspierałby uczniów w dobrą informację zwrotną. Jest jeszcze funkcja wychowawcza szkoły, która również wymaga zaadresowania.
Żeby reforma się udała, nie może być przygotowana dla nauczycieli, tylko musi być współtworzona przez nauczycieli.
Jakie badania były inspiracją i na których krajach wzorował się IBE?
– Naszą kluczową inspiracją diagnostyczną były badania, w których mamy możliwość porównania wyników uczniów w innych krajach. Są to badania PISA, PIRLS, TIMSS. Tylko one pozwalają zobaczyć sytuację w szkołach w różnych wymiarach, mając międzynarodowy punkt odniesienia. Jeżeli chodzi o kraje, w których reformy programowe się udały, bo na takich chcieliśmy się wzorować i też uczyć się na ich błędach, to szczególnie mocno inspirowaliśmy się Irlandią, Australią i Estonią, a także poprzednią reformą w Portugalii. Zapraszamy do współpracy osoby, które te reformy przeprowadzały, żeby pokazały nam dobre rozwiązania, ale też pokazały, gdzie są mielizny.
Celowo pomijam Finlandię. Irytują mnie uwagi typu: „Zobaczmy, jak to robią Finowie”. Reformy fińskie pokazują raczej, jak popsuć system edukacji w 20 lat. To jest największy spadek wyników edukacyjnych, jaki kiedykolwiek na świecie zanotowano.
(…)
Druga połowa XXI w. to odległa przyszłość. Jaka jest gwarancja, że profil, nad którym obecnie się dyskutuje, równie szybko się nie zestarzeje?
– Jest kilka takich makrotrendów, dzięki którym widzimy, w jaką stronę powinna zmierzać edukacja. Przykładowo, media społecznościowe, krótkie komunikaty, stereotypowe przesuwanie ekranu w górę, bardzo skróciły umiejętność koncentracji uwagi. Uczenie bardziej dogłębnej analizy niż czytanie jednozdaniowego komunikatu będzie nie lada wyzwaniem dla systemu edukacji. Drugi makrotrend jest związany z zatrudnieniem. Będziemy szybko zmieniać pracę, uczyć się nowych rzeczy, zmieniać zawody. Umiejętność uczenia się jest jedyną kompetencją, co do której możemy mieć pewność, że będzie konieczna w kolejnych dekadach. Trzeba nauczyć uczniów, jak szybko uczyć się nowych rzeczy. I to szkoła musi tego nauczyć.
Co się wydarzy po zakończeniu konsultacji społecznych?
– Powstaną dokumenty towarzyszące, które na zlecenie MEN już opracowujemy. Mam tu na myśli m.in. plan wdrożenia, czyli jak przejść od górnolotnych słów do tego, co należy zrobić, żeby ten profil zrealizować w praktyce w różnych obszarach. Dlatego właśnie głównym autorem propozycji zmian muszą być sami praktycy – nauczyciele. Bez bliskiej współpracy ze związkami zawodowymi też nic dobrego z tego nie wyjdzie. Bez odbudowy prestiżu nauczycieli i poczucia sprawczości nie zrealizujemy tych celów. My naprawdę widzimy, gdzie są największe wyzwania.
Czy na to wszystko wystarczą dwa lata?
– Czasu jest bardzo mało, ale też oczekiwania są takie, żeby z reformą nie zwlekać. Ona będzie wchodziła do szkół stopniowo od 2026 r., ale wizję całości musimy mieć już dzisiaj.
Reforma obejmować będzie stopniowo kolejne roczniki. Budujemy zgodę narodową wokół tworzenia przyjaznej i wymagającej szkoły, wszystkie ręce na pokład, zdążymy!
Dziękuję za rozmowę.
Przedstawiamy fragmenty wywiadu opublikowanego w GN nr 44-45 z 30 października – 6 listopada 2024 r. Całość w wydaniu drukowanym i elektronicznym – https://e.glos.pl
Fot. Archiwum prywatne