Forsowane przez ministerstwo edukacji oddziały przygotowawcze dla uczniów uchodźczych z Ukrainy nie sprawdziły się. To rozwiązanie, które prowadzi do izolacji uczniów ukraińskich – ostrzegło Centrum Edukacji Obywatelskiej w raporcie „Uchodźcze dzieci w polskich szkołach” opartym na szerokich badaniach przeprowadzonych w szkołach.
Badanie CEO zrealizował polsko-ukraiński zespół badaczek i badaczy w ośmiu placówkach różnego typu na terenie całej Polski. Celem projektu była eksploracja potrzeb i napięć w społecznościach szkolnych goszczących uczniów i uczennice z Ukrainy, na potrzeby zaprojektowania długofalowego wsparcia dla szkół. Badania miały charakter etnograficzny i objęły w sumie ponad 160 wywiadów, obserwacje i badania wizualne.
Badanie pokazało, że ukraińskim uczniom polska szkoła się podoba, zwłaszcza otwartość i życzliwość, ale jednocześnie nowa sytuacja wywołuje u nich stres. Dzieci i młodzież jest przeciążona nauką często w dwóch systemach (polskim i ukraińskim), zmaga się z barierami językowymi, różnicami kulturowymi, doświadcza też ksenofobii.
„Największe wyzwania z punktu widzenia zarządzania szkołami goszczącymi uczniów uchodźczych to brak stabilnych, systemowych rozwiązań” – czytamy w raporcie.
Systemowe rozwiązania zostały przez rządzących zastąpione doraźnym reagowaniem na pojawiające się problemy. Tymczasem dyrektorzy mają problemy m.in. z organizacją planu w związku z brakiem wykwalifikowanej kadry, przeciążeniem i brakiem możliwości skutecznego motywowania nauczycieli.
„Prawie półtora roku po przybyciu pierwszych uchodźców z Ukrainy, w narracjach dyrektorów i nauczycieli dominuje hasło >>powrotu do normalności<<. Co się pod nim kryje? Obie grupy nabyły przez rok doświadczenia i wypracowały różne schematy postępowania, które zakładają traktowanie uczniów z Ukrainy tak samo, jak polskich. Część nauczycieli dostrzega specyficzne potrzeby uczniów ukraińskich i stara się indywidualizować pracę z nimi, ale nie jest to systemowe podejście” – czytamy w raporcie.
Szkoły naciskają na asymilację ukraińskich uczniów z otoczeniem, co jest trudne,gdy brakuje systemowych rozwiązań wspierających integrację uczniów. Barierą dla integracji jest też podejście separacyjne polegające np. na tworzeniu klas dla uczniów obcojęzycznych, co często prowadzi do funkcjonowania obok siebie dwóch szkolnych społeczności – polskiej i ukraińskiej.
Według autorów badania, forsowana przez MEiN od początku napływu ukraińskich uchodźców do Polski koncepcja tworzenia w szkołach oddziałów przygotowawczych poniosła porażkę i zwyczajnie się nie sprawdza.
„W opinii wszystkich interesariuszy oddziały przygotowawcze w obecnym kształcie mają szereg istotnych wad: zbyt wielu uczniów, często zróżnicowanych wiekowo, brak integracji i kontaktu z >>żywym<< językiem polskim, demotywujący brak ocen, brak rozwiązań umożliwiających płynne przechodzenie do klas mieszanych” – ocenili badacze.
Oddziały przygotowawcze zamiast pomagać w integracji, to tylko separowały uczniów ukraińskich od polskich rówieśników. Nadzieje MEiN, że pobyt w oddziałach przygotowawczych uda się połączyć z integracją z polskimi dziećmi podczas wybranych zajęć, okazały się płonne z powodów logistycznych.
Kuleją także inne inicjatywy zmierzające do integracji, jak organizacja specjalnych wydarzeń, wolontariat, zajęcia pozalekcyjne, czy wspólne wyjazdy. Efektem są narastające konflikty, bardzo trudne do rozwiązania przez szkołę.
„Bez wprowadzenia systemowych kompleksowych działań integracyjnych w szkołach, istnieje duże ryzyko dalszej polaryzacji szkolnych społeczności, eskalacji konfliktów i obniżenia jakości edukacji” – czytamy w raporcie.
Oddziały przygotowawcze nie w szkołach specjalnych. Iwona Pasznicka-Longa: Nie ma dnia bez telefonu
Według autorów raportu osiągnięciom edukacyjnym ukraińskich uczniów sprzyjają:
* znajomość języka polskiego (w tym języka edukacji szkolnej),
* uczenie się w klasie mieszanej, prowadzonej przez nauczycieli posiadających kompetencje do pracy w grupie wielokulturowej.
Wyraźnymi przeszkodami są natomiast:
* poczucie tymczasowości związane z planami migracyjnymi rodziny,
* nieznajomość dalszej ścieżki edukacyjnej w Polsce,
* nauka z młodszymi rocznikami,
* łączenie edukacji w dwóch systemach
* trudna sytuacja ekonomiczna
Dodatkowe godziny nauki języka polskiego jako języka obcego (nawet 6 takich godzin) należy ocenić pozytywnie, ale także tutaj można spotkać się z problemami. Chodzi przede wszystkim o niekorzystne dla uczniów godziny zajęć wynikające z problemów logistycznych występujących w szkołach i przeładowanej podstawy programowej, braku wykwalifikowanych nauczycieli oraz łączeniu nauki w dwóch systemach. Brakuje również podręczników i materiałów dydaktycznych dostępnych dla każdego ucznia oraz pomocy dydaktycznych dla edukacji wczesnoszkolnej.
Sytuację, w której uczeń z Ukrainy chodzi jednocześnie do szkoły polskiej i uczy się – zdalnie – w systemie ukraińskim, specjaliści ocenili jako utrudniającą integrację. To efekt zawieszenia, w jakim tkwią ukraińskie rodziny przebywające w Polsce. „O ile łączenie systemów wiąże się z bardzo dużym obciążeniem dla ucznia, skupienie wyłącznie na szkole ukraińskiej obniża możliwości integracji i nauki języka, a także naraża dzieci na wszystkie wady edukacji zdalnej” – podkreślono w raporcie.
Praca w polskiej szkole. Olena Pynzar, nauczycielka z Ukrainy: Chciałabym przedłużyć ten czas
Praca z dziećmi uchodźczymi to kolejna sytuacja, w której nauczyciele muszą się mierzyć z problemem, do którego nie zostali profesjonalnie przygotowani. „Nauczyciele nie czują się przygotowani do pracy z klasą zróżnicowaną kulturowo, jednocześnie większość nie ma potrzeby doskonalenia kompetencji związanych z nauczaniem w takim środowisku. Dominuje przekonanie, że problem tkwi w barierze językowej i postawie uczniów, a nie w braku odpowiednich kompetencji zawodowych” – ocenili autorzy badania.
„Nauczyciele i dyrektorzy niezmiennie wykazują wysoki poziom empatii i chęci pomocy” – podkreślili eksperci CEO.
Nauczyciele starają się zrealizować podstawę programową ze wszystkimi uczniami oraz dążą do wyrównania standardów oceniania i zachowania. Ale i tu mogą czuć się osamotnieni i rzuceni na głęboką wodę, ponieważ brakuje ogólnych wytycznych ze strony kuratoriów i dyrektorów dotyczących sposobów oceniania, zwłaszcza na koniec semestru i roku.
A wszystko to w sytuacji, gdy uczniowie ukraińscy zmagają się z problemami emocjonalnymi, które nie zmieniły się od momentu wybuchu wojny (w tym PTSD, depresją, poczuciem braku bezpieczeństwa). Do tego dochodzi problem w kontaktach z rodzicami ukraińskich uczniów. Często takich kontaktów nie ma lub są one sporadyczne.
UNICEF: W roku szkolnym 2023/24 nawet 300 tys. ukraińskich dzieci może nie mieć dostępu do edukacji
Napływ do polskich szkół uczniów z Ukrainy odbił się na sytuacji polskich rówieśników. „Obecna fala badania ujawnia nowe potrzeby polskich uczniów i uczennic związane ze zmianą struktury społecznej. Życie w różnorodnym narodowościowo i kulturowo społeczeństwie wywołuje u nich różne emocje, z którymi sobie nie radzą i które nie zawsze potrafią nazwać. W efekcie są one kanalizowane w postaci agresywnych zachowań. Na postawy wobec ukraińskich uczniów mają wpływ narracje o wojnie i uchodźcach w domach rodzinnych” – czytamy w raporcie.
Według CEO, dla zapewnienia skutecznej integracji edukacyjnej uczniów cudzoziemskich w polskich szkołach, kluczowe są następujące kierunki interwencji:
* standaryzacja polityk i działań integracyjnych w zakresie edukacji;
* stworzenie systemu wspierającego rozwój kompetencji nauczycieli i dyrektorów w zakresie pracy w środowisku zróżnicowanym kulturowo;
* wprowadzenie systemu pozwalającego na monitorowanie efektywności nauczania;
* upowszechnienie rozwiązań przeciwdziałających reprodukowaniu wykluczeni.
(PS, GN)