Felieton. Radźcie sobie


Uczennica podała kartę uczestnika obozu i poprosiła, abym wypełnił rubrykę „opinia wychowawcy”. Pochyliłem się, jakoś nic mi nie przychodziło do głowy. Jeszcze jeden kłopot – pomyślałem – a ja spieszę się do drugiej pracy. „Niech pan napisze, że nie sprawiam problemów” – podpowiedziała. Napisałem i wyleciałem z sali jak z procy. Kochane dziecko.

Przyszedł rodzic i chciał porozmawiać o córce. „O Jezu, pomyślałem, przecież to dłuższa sprawa”. Wyjąłem komórkę, sprawdziłem godzinę. Pięć minut, a potem będzie problem. Spojrzałem przenikliwie na mężczyznę i nagle uświadomiłem sobie, że przecież uczę jego syna. Żadnej córki sobie nie przypominam. „Pan jest ojcem Marcina, prawda?”. „Zgadza się” – powiedział. „Mam też córkę w ósmej klasie i jest pewien problem…”. Wyjąłem ponownie komórkę i ostentacyjnie sprawdziłem godzinę. Została minuta.



(…)

 

Dariusz Chętkowski

 

Cały felieton – GN nr 21 (e-wydanie)

 



Pozostałe artykuły w numerze 21/2019: