Nauczyciel emerytowany w szkole zawodowej: Gdyby nauczanie nie sprawiało mi satysfakcji, to bym tego nie robił


Z Andrzejem Wroną, nauczycielem kształcenia zawodowego w Technikum Mechatronicznym nr 1 Warszawie, rozmawia Katarzyna Piotrowiak

Dyrektorzy szkół zawodowych wskazują, że dziś kształcenie zawodowe spoczywa w dużej mierze na barkach nauczycieli emerytowanych. Jak ta sytuacja wygląda z Pana perspektywy?

– Z wielką przyjemnością mogę poinformować, że w tym roku szkolnym  nauczycielem został mój były uczeń, który ukończył szkołę kilka lat temu i tak jak ja uczy przedmiotów mechatronicznych. Bardzo jestem z tego zadowolony. Jest jakieś światełko w tunelu…

Pamięta Pan swój pierwszy dzień w szkole?

– To strasznie odległe czasy i tak się składa, że zaczynałem w szkole, w której nadal uczę. Pierwsze zajęcia prowadziłem w 1972 r. Jeden rok pracy w zawodzie nauczyciela, potem przerwa na rzecz pracy w przemyśle, w którym też mam niemały staż i doświadczenie. Do zawodu nauczyciela powróciłem w 1981 r. Uczyłem przedmiotów związanych z mechaniką, a dokładniej z obróbką skrawaniem, rysunkiem technicznym – do momentu, aż ruszyła w naszej szkole mechatronika, nasz sztandarowy kierunek.



(…)

 

Cała rozmowa – GN nr 44 (e-wydanie)



Pozostałe artykuły w numerze 44/2021: