Mało kto wie, że z ZNP był związany jeden z głównych konstruktorów polskiego karabinu przeciwpancernego wz. 35, używanego w trakcie walk w 1939 r. inż. Józef Maroszek (1904-1985). Był on również twórcą karabinka samopowtarzalnego wz. 38. Dr Piotr Wierzbicki (ZNP Kraków-Śródmieście/Muzeum AK) pisze w Głosie Nauczycielskim o nauczycielach związkowcach uczestniczących w wojnie obronnej w 1939 r.
Na zdjęciu: Odezwa z 1 września 1939 r. prezydenta RP Ignacego Mościckiego, w tle – fragment ekspozycji Muzeum AK im. Augusta Fieldorfa „Nila” w Krakowie – przestrzeń Wrzesień 1939 r. Fot. Muzeum AK (2), montaż – GN
Motto
„Nauczycielstwo zorganizowane w ZNP musi wykazać (…) ofiarność w tej wielkiej dla Państwa Polskiego chwili.
Władysław Sieńko, prezes Okręgu Krakowskiego ZNP
(odezwa wdana w Krakowie, sierpień 1939 r.)
W tym roku obchodzimy 85. rocznicę napaści hitlerowskich Niemiec na Polskę. Wróg zaatakował nasz kraj rankiem 1 września 1939 r., korzystając ze słabości państw zachodnich będących sojusznikami Polski (Francji i Wielkiej Brytanii), które nie udzieliły nam pomocy militarnej w obliczu agresji. Czynnikiem, który umożliwił Adolfowi Hitlerowi atak na Polskę było także zawarcie 23 sierpnia 1939 r. Paktu Ribbentrop-Mołotow między III Rzeszą i Związkiem Sowieckim.
Wojna obronna podjęta przez Polskę, zwana także kampanią wrześniową, trwała od 1 września do 5 października 1939 r. Zakończyła się tragiczną w skutkach dla naszego kraju klęską i podziałem naszego państwa pomiędzy dwóch agresorów –III Rzeszę i Związek Sowiecki. Sowieci wkroczyli na polskie ziemie 17 września, wbijając broniącej się Polsce „nóż w plecy”. Było to zgodne z Paktem Ribbentrop-Mołotow, tajny protokół niemiecko-sowiecki z dołączoną mapą i zakreśloną „granicą” przewidywał właśnie rozbiór państwa polskiego.
Konsekwencją agresji niemieckiej i sowieckiej była też trwająca blisko pięć lat okupacja naszego kraju. Jednak zanim do niej doszło, polskie społeczeństwo broniło Ojczyzny we wrześniu 1939 r. z ogromnym poświęceniem i zaciętością. Przewaga militarna Niemiec, wkroczenie Sowietów 17 września, a także niekorzystna dla Polski sytuacja międzynarodowa, nie dawały szans powstrzymanie agresorów i wygranie wojny obronnej. Mimo tego polska armia broniła się przez ponad miesiąc, zadając spore straty siłom niemieckim, a też i sowieckim.
Gotowi do walki. Nauczyciele w obliczu II wojny światowej: jedność i siła
Do najważniejszych bitew z Niemcami należy zaliczyć legendarną obronę Westerplatte (1-7 września), walki pod Mokrą (1 października) obronę Wizny (7-10 września), największe starcie Września’39 czyli bitwę nad Bzurą (9-18 września), boje w Borach Tucholskich (1-5 października), obronę Warszawy (8-28 września), Modlina (13-29 września), Helu (trwającą do 2 października). Jeśli chodzi o walki z Sowietami, to należy przypomnieć m.in. obronę Grodna (20-22 września), walki Korpusu Obrony Pogranicza (KOP) oraz starcia pod Szackiem i Wytycznem (28-30 września). Ostatnim akordem tej bolesnej kampanii była bitwa pod Kockiem (3-5 października).
We wszystkich wymienionych działaniach zbrojnych brali udział nauczyciele i przedstawiciele Związku Nauczycielstwa Polskiego. Wcześniej, na wiele miesięcy przed wybuchem wojny, Zarząd Główny ZNP i ogniwa związkowe brały udział w zbiórkach pieniędzy na uzbrojenie dla Wojska Polskiego. Kiedy ogłoszono mobilizację i rozpoczęły się walki, do obrony kraju stanęli liczni nauczyciele, którzy byli rezerwistami, a często także weteranami walk o niepodległość oraz wojny polsko-bolszewickie 1920 r.
Na łamach Głosu Nauczycielskiego ukazały się już artykuły przypominające, że w bitwie nad Bzurą walczył syn wiceprezesa ZNP i członek naszej organizacji Adam Smulikowski, a jego brat Bolesław poległ w obronie Warszawy. Były sekretarz ZG Związku Stanisław Machowski znalazł się z kolei wśród tych polskich wojskowych, którzy trafili do sowieckiej niewoli, a następnie stali się ofiarami zbrodni katyńskiej. Maria Budzanowska – córka działacza ZNP Teofila Budzanowskiego – należała do „Orląt” broniących Grodna przed Sowietami (1 sierpnia 1944 r. wzięła udział, wraz z dwoma braćmi, pod komendą ojca w Powstaniu Warszawskim). Jej ojciec był uczestnikiem strajku szkolnego w 1905 r., członkiem ZNP i twórcą struktur związkowych w Rypinie.
Wspomnienie o Adamie Smulikowskim (1906-1989) – działaczu ZNP i żołnierzu Armii Krajowej
Warto wspomnieć również o innych nauczycielach związanych z ZNP, którzy uczestniczyli w obronie ojczyzny w 1939 r. Jedną ze szczególnie ciekawych postaci był Jerzy Herse (1917-1976), który służył w 1 Dywizjonie Artylerii Konnej im. Gen. Józefa Bema. Był oficerem ogniowym podporucznikiem, bronił północnego Mazowsza, walczył nad Narwią i Bugiem oraz na Lubelszczyźnie, dostał się do niewoli niemieckiej i przebywał w obozie jenieckim w Woldenbergu. Po wojnie został profesorem Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Był członkiem ZNP, za swoje zasługi dla Związku otrzymał Złotą Odznakę ZNP, a za walki wrześniowe – Krzyż Srebrny Orderu Wojskowego Virtuti Militari i Medal za wojnę w 1939 r.
Kolejną zasłużoną postacią był Innocenty Libura (1901-1993), znany rybnicki nauczyciel i pisarz (jest patronem jednej z ulic w Rybniku. Był weteranem wojny polsko-bolszewickiej, a podczas kampanii wrześniowej walczył w 75 pułku piechoty w ramach Armii Kraków w stopniu porucznika. Jego szlak bojowy biegł przez Korczyn, Baranów, Puszczę Solską i Biłgoraj, brał udział w bitwie pod Tomaszowem Lubelskim, dostał się do niewoli niemieckiej pod Narolą. Traf, jak Jerzy Herse, do Woldenberga. Po wojnie napisał wspomnienia z pobytu w tym obozie. Za boje wrześniowe otrzymał Krzyż Walecznych oraz Medal za wojnę 1939 r. Był prześladowany przez władze komunistyczne, współpracował ze związkiem Nauczycielstwa Polskiego, otrzymał Złotą Odznakę ZNP w 1986 r.
Mało kto wie, że z naszą organizacją był związany także jeden z głównych konstruktorów polskiego karabinu przeciwpancernego wz. 35, używanego w trakcie walk w 1939 r. inż. Józef Maroszek (1904-1985). Był on również twórcą karabinka samopowtarzalnego wz. 38. Maroszek ukończył gimnazjum Męskie Związku Zawodowego Nauczycielstwa Polskich Szkół Średnich w Warszawie (ZZNPSŚ w 1930 r. połączył się ze Związkiem Polskiego Nauczycielstwa Szkół Powszechnych w Związek Nauczycielstwa Polskiego).
Po ukończeniu Politechniki Warszawskiej Józef Maroszek został konstruktorem broni i pracownikiem Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia (WITU). W czasie walk 1939 r. był ewakuowany na wschód jako znany konstruktor i inżynier broni, nie został powołany do wojska, ale było mu dane podjąć walkę z Niemcami. Miał bowiem – według własnej relacji – ostrzelać dwa niemieckie samoloty z broni skonstruowanej przez siebie i jeden z nich uszkodzić. Rozegrało się to koło Zdołbunowa na Wołyniu 16 września 1939 r. Podczas okupacji związany był z ruchem oporu, działał w Warszawie, naprawiał i produkował broń we własnym mieszkaniu. Po wojnie był nauczycielem akademickim w Politechnice Warszawskiej, współpracował z ZNP, w 1974 r. otrzymał Złotą Odznakę ZNP (obok wielu innych posiadanych odznaczeń).
A oto kolejni nauczyciele związani z ZNP, uczestnicy walk wrześniowych:
>> Włodzimierz Sznajder (1913-1995) był artystą malarzem, nauczycielem plastyki. W kampanii wrześniowej walczył w stopniu porucznika w szeregach 68 pułku piechoty, będącego w składzie 17 Dywizji Piechoty. Uczestniczył w bitwie nad Bzurą, m.in. w natarciu w rejonie Łęczycy i Piątku, zajmował górę św. Małgorzaty i Małachowice, bił się w Kampinosie, potem z częścią pułku dostał się na wschód. Ranny pod Łukowem trafił do szpitala polowego i uniknął niewoli. Po wojnie pracował jako nauczyciel w Lądku, by ł związany z ZNP, otrzymał Medal za udział w wojnie 1939 r. oraz Złotą Odznakę ZNP (w 1974 r.).
>> Henryk Drzazga (1913-1982) był nauczycielem w Radomiu,, społecznikiem i członkiem ZNP. Jako weteran kampanii wrześniowej otrzymał Medal za udział w Wojnie 1939 r., a za działalność związkową – Złotą Odznakę ZNP (1976 r.).
>> Zbyszko Tuchołka (1909-1980) – po wojnie profesor i rektor Wyższej Szkoły Rolniczej w Poznaniu – walczył w bitwie nad Bzurą, w ramach Armii Pomorze, i dostał się do niewoli. Otrzymał Medal za wojnę 1939 r. a za działalność dydaktyczną i związkową Złota Odznakę ZNP (1963 r.).
>> Wacław Tuwalski (1909-1995), pochodzący z Lubelszczyzny, był działaczem społecznym, samorządowcem i związkowcem oraz nauczycielem. We wrześniu 1939 r. wziął udział w obronie kraju, a w czasie okupacji działał w Batalionach Chłopskich (BCh). Otrzymał Medal za wojnę 1939 r. i Krzyż Partyzancki, a za działalność oświatową i związkowa – Złotą Odznakę ZNP.
To tylko kilka nazwisk i przykładów zaangażowania nauczycieli w obronę kraju w 1939 r. takich jak oni, było więcej. I zapewne każdy z nich mógłby ze spokojnym sumieniem powtórzyć za Władysławem Kocotem (patrz – poniżej): „Obowiązek żołnierski spełniliśmy do ostatka, bez reszty”.
***
„Obowiązek żołnierski spełniliśmy do ostatka, bez reszty.” Ze wspomnień Władysława Kocota
Władysław Kocot (1900-2000) był nauczycielem i związkowcem oraz weteranem wojny 1920 r. (jego wspomnienia z Bitwy Warszawskiej przypomnieliśmy w GN nr 35-36 z 28 sierpnia – 4 września br.). We wrześniu 1939 r. – jako oficer – ponownie ruszył do walki do walki z nieprzyjacielem, w szeregach 13 Pułku Piechoty. W swych pamiętnikach, opublikowanych w 2009 r., opisał szlak bojowy i przeżycia od 1 września do 17 października 1939 r.
Zmobilizowany został 31 sierpnia 1939 r., udał się do Pułtuska. Tak to wspominał: „Rano spotykam wielu kolegów oficerów. Witamy się i śmiejemy. Wojny jeszcze nie ma. Dopiero na dziś jest ogłoszona mobilizacja”.
Kolejny wpis: „1 września 1939 r., piątek. Wojna. Dzień historyczny. Niemcy napadły w nocy na Polskę. Bronią naszych granic żołnierze. Przemowy w radio. Przy głośnikach tłumy. Mam pracę. Zostaję mianowany dowódcą 3- ciej kompanii strzelców OZN (Oddział Zbierający Nadwyżki). Mam przeszło dwie setki żołnierzy. Mam zorganizować kompanię. Biorę się do pracy.”.
W kolejnych dniach prowadził prace organizacyjne na terenie Pułtuska, żołnierze fortyfikowali miasto. Wśród uciekinierów napływających do Pułtuska była też rodzina Władysława Kocota. W nocy 4-5 września jego jednostka wyruszyła z Pułtuska. Tak o tym pisał: „My w nocy opuszczamy koszary i udajemy się na Popławy do baraków, by być bezpiecznymi od nalotów niemieckich samolotów. Kompanię prowadzę ja, ponieważ znam drogę na Popławy. Śpimy w barakach na śmieciach pozostałych z lata”
I dalej: „5 września 1939 r., wtorek. Mieszkamy na Popławach w barakach. Grzejemy się w lesie na słońcu. Chronimy się pod sosny przed samolotami niemieckimi”. Następnego dnia pułk wyruszył do walki: „Doszliśmy do rzeki Bug, którą przeszliśmy w bród.”. Dalszy marsz skierowany był na Warszawę, szli przez Kałuszyn, Modlin do Puszczy Kampinoskiej na pierwszą linię frontu. Tak to przedstawiał nasz bohater: „Z 9 na 10 września odbył się przydział oficerów OZN do kompani marszowych na front (…) Maszerowaliśmy całą noc. Nad ranem odpoczynek i spanie w olszynie na ziemi. Przed południem marsz do pierwszej linii do II-go batalionu 13 pp, aż do Małej Wsi (…) Po nocy z 10 na 11 września, po nocnej strzelaninie wróciliśmy przez most z powrotem przez Wisłę do wsi Adamówka (…) zostałem ostatecznie przydzielony do 4-tej kompanii II-go Baonu 13 pp jako dowódca plutonu. (…) Niedaleko wsi Adamówki są w lasach olbrzymie składy amunicji Palmiry. Zaszyci w lasach 12-go września odpoczywaliśmy do południa (…):.
Bezpośrednią walkę z niemieckimi najeźdźcą jednostka podjęła 13 września: „pierwszy raz zaatakowaliśmy Niemców pod Zaborowem, Wyględą i Borzęcinem Dużym. Było to 13-go września. Myśmy zwyciężyli. Ciekawy był atak. (…) Zaraz na początku ataku, w biegu do drużyny (…), wypadł mi własny rewolwer. Zacząłem go szukać (…) nie znalazłem, bo musiałem iść naprzód.(…) Muszę przyznać, że bez broni czułem się strasznie marnie. Atakowaliśmy kilka kilometrów. Niemcy uciekli. (…) siali po nas ogniem maszynowym zza szosy, czyli w naszą flankę. Ostatecznie atak skończony, a Niemcy odparci! Na pierwszej zbiórce wieczorem otrzymałem nowy rewolwer wojskowy, duży, >>Visa<<”.
14-19 września trwało przemieszczanie jednostki w ciągłym styku bojowym z Niemcami. „14 września 1939 r., 4 godz. po południu, czwartek. Dziś przeprawiliśmy się przez Wisłę mostem żelaznym pod Modlinem. Podobno mamy iść za Narew (…) Słyszymy ciągły huk armat. 15 września 1939 r., piątek. Wczoraj o godz. 6 wieczorem opuściliśmy lasek i przez Nowy Dwór przybyliśmy do wsi Łączna. (…) Grają nasze armaty. Jesteśmy w odwodzie. Nasi strącili dziś 2 samoloty niemieckie” – opisywał Władysław Kocot.
I dalej: „(…) 18 września 1939 r., godz. 12.30 w; południe. (…) naleciały samoloty niemieckie na las i ostrzeliwały go przez 2 godziny bez przerwy. Rzucały bomby i strzelały z karabinów maszynowych. Jednak wyszliśmy z tej opresji cało. (…) Noc z 17 na 18 spędziłem jako oficer inspekcyjny. (…) 18 września odmarsz do Kazunia Niemieckiego. Tu najpierw kopaliśmy rowy przeciwodłamkowe (…) 19 września l939 r., wtorek godz. 4 popołudniu. Bór Puszczy Kampinoskiej. Siedzimy nadal w borach. Niemcy atakują nas dniem i nocą ze wszystkich stron. Trzymamy się pod Modlinem. (…) Było tu moc wojska i wielu rannych. Dziś pierwszy raz widziałem jeńców, spadochroniarzy niemieckich, wziętych do niewoli przez naszą 3-cią kompanię nadwyżek 13 pp. (…) Nasi obchodzą się z nimi za dobrze”.
Od 20 września jednostka Kocota ruszyła do bezpośredniego boju i trwało to przez kolejne dni aż do 28 września – dnia kapitulacji Warszawy. Tak relacjonował to uczestnik walk: „20 września 1939 r., środa. (…) Pod wieczór ruszyliśmy do natarcia na Cybulice. Nacierałem z 2-gim plutonem. Bylibyśmy niemało Niemców wystrzelali, ale sądziliśmy, że to 5-ta kompania nasza. (…) Natomiast Niemcy wolno wycofywali się, najdalej (…) Potem poszliśmy dalej na linię i całą noc spędziliśmy w polu naprzeciw Niemców. (…) 21 września 1939 r. (…) Dziś byliśmy krótko w forcie 13-stym Cybulice, poczem wymaszerowaliśmy do Sadów pod Modlinem. Wokoło jest front. Jesteśmy okrążeni w niewielkim kociołku. (…) 22 września 1939 r., piątek, godz. 6 po południu. Jesteśmy w tych samych Sadach co wczoraj. (…) . Rano poszliśmy w pole i zorganizowaliśmy obronę. Tu pod dwiema bliźniaczymi sokorami stanąłem i przez lornetkę obserwowałem Modlin, Zakroczym i okolice po obu stronach Wisły. (…) tego dnia strzelała artyleria i samoloty bez przerwy. 23 września 1939 r., sobota, (…) Chcemy się przebić na Warszawę, rozerwać pierścień nas otaczający. (…) Niedziela, 24 września, godz. 11.30. (…) Jesteśmy odcięci. Kociołek nasz stale się zmniejsza, zacieśnia. Od trzech dni staramy się ten kocioł czy pierścień przerwać. Na próżno. (…) Dziś natarcie zostało przygotowane i prowadzone podług planu. Nasza 3-cia kompania miała być w odwodzie. Z góry spodziewałem się naszego zwycięstwa. Tymczasem stało się inaczej. Jeszcze nie zdążyliśmy się rozstawić, a już Niemcy zaczęli siać po nas z ckm-ów. Nasza 3-cia kompania plutonami padła na ziemię. (…) Znaleźliśmy się w takim ogniu, że z kompanii zostało tylko 46 ludzi. W tym tylko nas dwóch oficerów. Dowódca 4-tej kompanii ppor. Rudnicki i ja ppor. Władysław Kocot. Reszta oficerów podchorążych, podoficerów i szeregowych została ranna, zabita lub zaginiona. Dwa dni temu 4-ta kompania liczyła jeszcze 220 ludzi, a dziś 46 ludzi. Znów zostaliśmy rozbici. Bitwa ta była najkrwawsza w jakich bywałem teraz i w 1920 roku. (…)”.
W ostatnich dniach września Kocot trafił do niewoli. Oddajmy mu głos: „27 września 1939 r., środa. Cały dzień znów odpoczywaliśmy. W kompanii jest tylko 46 ludzi, więc do walki jesteśmy niezdolni (…) Samoloty i artyleria na przemian waliły w naszą wieś Łączna. (…) 29 września 1939 roku, czwartek. Spałem w forcie Modlin: (…) Jest zawieszenie broni. Białe chorągwie wywieszone na fortach. Przeraziłem się. Spojrzałem na zegarek, była godzina 7.30 rano. Szybko się ubrałem w płaszcz wyszedłem na dwór. Widzę białe chorągwie, właściwie jakieś mniejsze i większe płachty powiewające na wałach. Zapłakałem. Smutno mi było. Płakali żołnierze (…) Jesteśmy w niewoli. (…) Poddaliśmy się na rozkaz. Obowiązek żołnierski spełniliśmy do ostatka, bez reszty”.
Resztę wojny Władysława Kocot spędził w niewoli niemieckiej, a po powrocie do kraju zajął się działalnością edukacyjną i społeczną. Otrzymał Medal za udział w wojnie oraz otrzymał też Złotą Odznakę ZNP.
Autor jest członkiem ZNP – Oddział Kraków Śródmieście – oraz adiunktem w Muzeum Armii Krajowej im. Gen. Emila Fieldorfa „Nila” w Krakowie.
Bibliografia
>> Muzeum AK – zbiory.
>> Archiwum ZG ZNP Okręg Małopolski
>> „Dwadzieścia pięć lat w zaszczytnym zawodzie”, „Gazeta Radomszczańska”, 27 listopada 1968 r.
>> Cz. Grzelak, H. Stańczyk „Kampania polska 1939 roku. Początek II wojny światowej”, Warszawa 2005
>> W. Kocot „Dziennik wojenny 30 sierpnia – 17 października 1939 r.”, Krasnosielcki Zeszyt Historyczny nr 24-26, październik 2015 r.
>> Ł. Kubacki „Józef Maroszek – polski konstruktor broni” [w:] Muzeum Historii Polski – online
>> K. Lehmann „Zbyszko Tuchołka (1909-1980). Z żałobnej karty”, Kronika Miasta Poznania nr 1-2/1982
>> J. Libura „Dziennik z Oflagu IIC Woldenberg”, Kraków 2022
>> L. Musiolik „Rybniczanie. Słownik biograficzny”, Rybnik 2000
>> R. Rybka, K. Stepan „Awanse oficerskie w Wojsku Polskim 1935-1939”, Wyd. 2 Warszawa 2021
>> M. Wojtas „Słownik Biograficzny żołnierzy Batalionów Chłopskich IV Okręg Lublin”, Lublin 1998
„Dziejową misję wypełnimy”. W październiku 1939 r. powstała Tajna Organizacja Nauczycielska