Nauczyciel wychowania fizycznego: przecież nie zadam uczniowi stania na rękach


Z Łukaszem Woźnym, nauczycielem wychowania fizycznego w kl. IV-VIII w Szkole Podstawowej w Zbąszyniu, rozmawia Katarzyna Piotrowiak

Krążą rozmaite informacje o tym, jak wyglądają zdalne lekcje wychowania fizycznego. Na pewno trudno je realizować…

– Krąży nawet taka anegdota, że ktoś zadzwonił do Ministerstwa Edukacji Narodowej, a tam usłyszał, żeby im głowy nie zawracać takimi przedmiotami jak WF, muzyka i plastyka. My, nauczyciele wychowania fizycznego, robimy, co możemy. Założyliśmy specjalną stronę „kreatywnynauczycielwf”, żeby sobie jakoś w czasie tej pandemii pomóc, wymieniać się pomysłami, filmikami itp.

Słyszałam niedawno takie zdanie: „Nikt nam nie powiedział, jak prowadzić zdalne lekcje, ale kontrole na pewno będą”.

– Ostatnio w ramach spotkania online jeden z nauczycieli wychowania fizycznego zwrócił naszą uwagę na fakt, że na stronie MEN w zakładkach poświęconych zdalnemu nauczaniu nie ma wychowania fizycznego. Plastyka i muzyka są. Sami musimy sobie radzić. Ale gdyby te zajęcia zdalne miały się jeszcze przedłużyć do końca czerwca, konieczne byłoby wypracowanie jednego wspólnego narzędzia dla wszystkich. To musiałoby być rozwiązanie systemowe. Dotychczas niewiele zrobiono. Proszę spojrzeć na rozporządzenie, tak ogólnego dokumentu dawno nie widziałem, a sam byłem dyrektorem szkoły. Nie wystarczy wszystkiego scedować na szkołę.

A jak to wygląda u Pana. Prowadzi Pan lekcje online?

– Każda moja lekcja odbywa się online z wykorzystaniem Office365. Jeszcze na samym początku udało się nam założyć konta uczniom i nauczycielom za sprawą zaprzyjaźnionej ze szkołą osoby. Dzięki temu mamy w ogóle narzędzie do nauki na żywo.

(…)



Więcej – tylko w GN nr 18-19 (e-wydanie)



Pozostałe artykuły w numerze 18-19/2020: