Wywiad tygodnia. Pieniądze są podstawą, ale nie stanowią gwarancji sukcesu w edukacji


Z Andreasem Schleicherem, szefem Dyrekcji ds. Edukacji w Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), autorem książki „Edukacja światowej klasy”, rozmawia Piotr Skura

Pańska książka nosi podtytuł „Jak kształtować systemy szkolne na miarę XXI wieku”. No właśnie, jak to zrobić?

– Odpowiedź nie jest prosta. Technologia ma ogromny wpływ na kluczowe dziedziny wiedzy, także na sposoby nauczania i uczenia. To oczywisty czynnik. Do tego ważna jest różnorodność. Klasy szkolne stają się coraz bardziej różnorodne i nauczyciele muszą zrozumieć, jak poszczególni uczniowie uczą się najbardziej efektywnie, wspierać ich. Kiedyś można było uczyć różnych rzeczy, dziś chodzi o to, by dać uczniowi niezawodny kompas, który w przyszłości pomoże mu nauczyć się wielu rzeczy samemu. To ogromna zmiana. W przeszłości uczyliśmy wiedzy na całe życie. Dzisiaj musimy przygotować uczniów na to, co się dopiero może zmienić. Przed nami zupełnie inne wyzwanie, co wymaga m.in. kompletnie innego podejścia do zawodu nauczyciela. W przeszłości mogliśmy powiedzieć nauczycielom, co mają robić i jak pracować. Dziś nikt tego nie zrobi, bo wyzwania są inne, wymagają ciągłego rozwoju osobistego i zawodowego. To wymaga zmiany struktury szkolnictwa, innego wykorzystania zasobów. Często, niestety, nie doceniamy tych wyzwań.

Które z wyzwań stojących przed nauczycielami uważa Pan za najważniejsze?

–  Potrafimy kształcić uczniów „z przeszłości”, nie wiemy natomiast, jak kształcić uczniów „z przyszłości”. Staliśmy się bardzo dobrzy w kształceniu robotów drugiej generacji, ale nie potrafimy kształcić ludzi „pierwszej generacji”. To fundamentalne rzeczy. Są rzeczy, których łatwo uczyć, przekazać uczniom, a potem ich z tego przetestować, ale te właśnie rzeczy dziś stały się łatwe do zautomatyzowania, powierzenia robotom. Dziś problemem jest, jak stać się skutecznym coachem, trenerem, osobą rozwijającą uczniów, rozumiejącą ich pragnienia, marzenia, pomagającą szukać im tożsamości, celu. W przeszłości uczniowie byli bierni, nauczyciele uczyli ich tego, co sami wiedzieli. W przyszłości będziemy jednak potrzebowali aktywnych uczniów, którzy zakwestionują to, czego się nauczyli. To oznacza ogromną zmianę dla nauczycieli. Przed wyzwaniami staną też rodzice. Czy zaakceptują to, że dzieci uczą się tego, czego rodzice nie rozumieją, a z drugiej strony – że dziecko nie uczy się już rzeczy, które są ważne dla dorosłych?



(…)

 

Chcesz wiedzieć więcej? Czytaj Głos Nauczycielski! (nr 37, e-wydanie)



Pozostałe artykuły w numerze 37/2019: