Proponowana przez rząd wysokość subwencji oświatowej w 2022 r. pokazuje, że w przyszłym roku nie ma pieniędzy na wzrost wynagrodzeń nauczycieli – ostrzegł Związek Nauczycielstwa Polskiego. ZNP zaapelował do ministra edukacji o pokazanie konkretnych rozwiązań na rzecz zwiększenia wynagrodzeń w oświacie.
Według ZNP, obietnice ministra edukacji Przemysława Czarnka dotyczące poprawy statusu zawodowego nauczycieli oraz wzrostu ich wynagrodzeń nijak mają się do konkretów zapisanych w projekcie ustawy budżetowej na 2022 r. oraz tzw. ustawie okołobudżetowej.
– Ze smutkiem musimy stwierdzić, że deklaracje pana ministra pozostają w dużej rozbieżności z tym, co czytamy w dokumentach rządowych – ocenił prezes ZNP.
W projekcie ustawy budżetowej kwota bazowa, na podstawie której obliczane jest wynagrodzenie nauczycieli, wynosi 3537,80 zł, czyli tyle, co dwa lata temu.
– To już drugi rok zamrożenia kwoty bazowej, co nie jest dobrą informacją dla nauczycieli. Oznacza ona bowiem brak środków finansowych i brak mechanizmu wzrostu płac nauczycieli – przypomniał Sławomir Broniarz.
– Zderzając to z rosnącą gwałtownie inflacją widzimy, że nożyce pomiędzy wynagrodzeniami nauczycieli a wynagrodzeniami w innych sektorach gospodarki znacząco się rozwierają. Inflacja w wysokości ponad 5 proc. istotnie uderza w płace całej sfery budżetowej, w tym nauczycieli oraz pracowników, którzy nie są nauczycielami – dodał.
Pieniądze na wynagrodzenia nauczycieli samorządy otrzymują w ramach zapisanej w budżecie subwencji oświatowej. W przyszłym roku subwencja ma wzrosnąć zaledwie o 2,6 proc., czyli o dużo mniej niż w 2021 r. Subwencja – zdaniem ZNP – „nie wystarczy na pokrycie rosnących kosztów utrzymania oświaty”.
– Brak w niej środków na wzrost płac nauczycieli. A już zupełnie kwota subwencji jest rozbieżna z deklaracjami ministra i będzie wywoływała daleko idące trudności w realizacji innych zadań – tłumaczył prezes ZNP. – Skutki finansowe związane z przygotowaniem szkół, przedszkoli, placówek oświatowych do pełnego i spokojnego realizowania obowiązku szkolnego w 2021-2022 będą w istotny sposób obciążały budżety samorządów – dodał.
A to oznacza cięcia, m.in. etatów nauczycieli wspomagających, psychologów, pedagogów. – Brakuje też środków na takie zadania, jak nadrabianie zaległości w nauce – podkreślił prezes Związku.
– Wysokość subwencji pokazuje, że zabraknie środków na wzrost wynagrodzeń dla nauczycieli. Bardzo nas to niepokoi – zaznaczył.
Co z funduszem socjalnym w 2022 r.? Rząd znów chce oszczędzić na nauczycielach i oświacie
Niskie nakłady na oświatę powodują m.in. brak nauczycieli w szkołach w całej Polsce. Obecnie szkoły i placówki oświatowe mają ok. 10 tys. ofert pracy dla nauczycieli. – To ma bardzo ścisły związek z wysokością płac oferowanych naszemu środowisku, wysokością nakładów na edukację – zauważył prezes ZNP. Wielu nauczycieli zrezygnowało więc z pracy w zawodzie, a absolwenci uczelni wyższych nie chcą wiązać swojej przyszłości ze szkolnictwem.
Wszystko to, przed czym ostrzegał od dawna ZNP, potwierdził w ubiegłym tygodniu raport Najwyższej Izby Kontroli dotyczący warunków pracy nauczycieli.
– Raport pokazał, że reforma Anny Zalewskiej nie przyniosła niczego dobrego i nie rozwiązała żadnego problemu, które rzekomo miała rozwiązać. Nie poprawiła sytuacji w szkole, a wręcz przeciwnie – sytuacja w wielu wypadkach uległa pogorszeniu – ocenił Sławomir Broniarz. – Raport potwierdził, że w szkołach brakuje nauczycieli, że wpływa to na pogorszenie oferty edukacyjnej, że nie sprzyja jakości edukacji – dodał.
W badaniu kwestionariuszowym NIK niemal połowa dyrektorów zasygnalizowała poważne kłopoty ze znalezieniem nauczycieli do pracy w swojej placówce.
– Nie da się prowadzić normalnych zajęć, jeżeli nauczyciel jest „z łapanki” i oferujemy mu godziny ponadwymiarowe bez zwrócenia uwagi na to, że nie ma on pełnych kwalifikacji do nauczania danego przedmiotu – stwierdził prezes ZNP.
– Działania ministra Czarnka w żadnej mierze nawet nie próbują problemów kadrowych dotknąć, nie mówiąc o rozwiązaniu. ZNP oczekuje więc podjęcia prac legislacyjnych nad zmianą ustawy o nauczycielskich świadczeniach kompensacyjnych w tym kierunku, by nauczyciele przebywający na „kompensówkach” mogli realizować zadania związane z wykonywaniem zawodu nauczyciela – dodał.
W tej chwili bowiem ustawa zakazuje osobom korzystającym ze świadczeń kompensacyjnych pracy w oświacie. Obecnie z „kompensówek” korzysta kilkanaście tysięcy nauczycieli.
Według Sławomira Broniarza, umożliwienie tym nauczycielom na powrót do pracy w szkole „w istotny sposób poprawiłoby sytuację kadrową w tysiącach szkół”.
Raport NIK pokazał bowiem, że nauczyciele mogą czuć się przepracowani – 3/4 z nich ma godziny ponadwymiarowe.
– To pokazuje skalę niedoborów kadrowych i odbija się na jakości świadczonych usług edukacyjnych, ponieważ praca nauczyciela realizującego 26-28 godzin zajęć dydaktycznych w szkole tygodniowo, co automatycznie zwiększa jego czas pracy wynoszący ustawowo 40 godzin, powoduje, że nauczyciele pracują zdecydowanie powyżej norm ustawowych – tłumaczył prezes Związku. Raport NIK potwierdził tym samym wnioski raportu IBE na temat czasu pracy nauczycieli, z którego wynikało, że nauczyciel pracuje średnio prawie 47 godzin tygodniowo.
Rezultatem sytuacji w szkołach jest – jak możemy przeczytać w raporcie NIK – coraz mniejsza liczba godzin zajęć dodatkowych. Ostatecznie więc to uczniowie ponoszą konsekwencje takiej a nie innej polityki oświatowej MEiN.
– Zajęcia te w dużej mierze odbywają się zresztą na koszt nauczycieli. 56 proc. nauczycieli potwierdziło, że nie otrzymali za dodatkową pracę żadnego zajęcia. Realizowali więc cele polityki oświatowej państwa na swój własny rachunek – podkreślił Sławomir Broniarz. ZNP już dawno temu ostrzegał ministerstwo edukacji, że zajęcia dodatkowe prowadzone są na koszt nauczycieli.
Według ZNP, ministerstwo edukacji powinno się zająć prawdziwymi problemami oświaty, jak brakiem pieniędzy na godne wynagrodzenia o brakiem rąk do pracy w szkołach, a nie „modyfikacją systemu wycieczek szkolnych, czy przygotowaniem do życia w rodzinie”.
Minister Czarnek tymczasem jeszcze przed wakacjami zaproponował zwiększenie nauczycielskiego pensum o 2-4 godziny.
– Biorąc pod uwagę fakt, że większość nauczycieli musi realizować swoje zadania w ramach godzin ponadwymiarowych, pogorszy to sytuację kadrową w każdej szkole – ostrzegł Sławomir Broniarz. Jego zdaniem, podwyższenie pensum odbije się na nauczycielach, którzy dziś pracują na niepełnym etacie, bo to im zostaną odebrane godziny niezbędne do zwiększenia pensum pozostałym nauczycielom zatrudnionym w szkole.
Z powodu postawy kierownictwa MEiN, które nie chciało podjąć poważnych rozmów na temat wynagrodzeń w oświacie, trzy związki zawodowe – ZNP, FZZ i oświatowa „Solidarność” – zawiesiły swój udział w pracach ministerialnego Zespołu ds. statusu zawodowego pracowników oświaty.
Czy ZNP wróci do rozmów? – Póki co, na stole leżą tylko propozycje ministra Czarnka, które odbierają nauczycielom po kilkaset złotych z ich wynagrodzeń. Z projektu budżetu wynika, że na zmianach rząd zaoszczędzi ponad 300 mln zł. To, co do tej pory było w projektach i wypowiedziach ministra. nie daje podstaw do rozmów. Oczekujemy na zapowiadane przez ministra Czarnka propozycje zmian mechanizmu wynagradzania i połączenia wynagrodzeń nauczycieli z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce. Jeżeli takie okoliczności się pojawią, to jesteśmy gotowi wrócić do rozmów z MEiN. Póki co, na stole mamy to, co zubaża portfele nauczycieli, a nie poprawia ich sytuacji materialnej – powiedział prezes ZNP.
Czarnek chce wrócić do rozmów o wynagrodzeniach i pensum. Coś się zmieniło w propozycjach MEiN?
Związek nie wyobraża sobie wprowadzenia przez MEiN pomysłu zakładającego, że to kuratorzy staliby się – na wzór węgierski – pracodawcami ok. 700 tys. nauczycieli w Polsce. – To oznaczałoby modyfikacji prawie 700 tys. umów o pracę. Kurator stałby się de facto pracodawcą, co przypomina czasy, gdy polityka miała przeogromny wpływ na funkcjonowanie każdego nauczyciela. Być może w tym kierunku idą plany ministra edukacji – ocenił prezes ZNP. – Celem takiego zabiegu będzie jawne upolitycznienie stosunku pracy każdego nauczyciela – dodał.
– Kurator, stając się moim pracodawcą, przy obecnej polityce edukacyjnej ministra Czarnka, de facto stałby się instrumentem w dyscyplinowaniu pracy nauczyciela. A tego ZNP nie zamierza w jakimkolwiek stopniu popierać – zadeklarował.
ZNP zbiera podpisy pod obywatelską inicjatywą ustawodawczą „Godna płaca i wysoki prestiż nauczycieli”, która powiązałaby wynagrodzenia nauczycieli z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce. – Mam nadzieję, że zbierzemy je do końca października – zadeklarował prezes Związku.
(PS, GN)