Specjalista chorób zakaźnych: należy zmniejszyć liczbę uczniów w klasach i przeczekać do wiosny


Z dr. hab. n. med. Ernestem Kucharem, specjalistą chorób zakaźnych, pediatrą, rozmawia Katarzyna Piotrowiak

Czy szkoły mogą być od września miejscem bezpiecznym? Co można zrobić, by poprawić bezpieczeństwo?

– Trudne pytanie. Przez bezpieczeństwo rozumiemy w tym kontekście ryzyko, które jest akceptowalne, bo nie ma rzeczy absolutnie bezpiecznych. Przede wszystkim trzeba patrzeć na uczniów jak na grupę niejednorodną. Wiemy, że dzieci małe do 10. roku życia, jak wynika z naszych doświadczeń, zarażają się koronawirusem znacznie rzadziej i chorują znacznie łagodniej, w mniejszym stopniu też rozprzestrzeniają zakażenie. Trzeba powiedzieć, że co innego niewielka grupa małych dzieci w szkole, a co innego klasa nastolatków. Tych ostatnich trzeba traktować jak osoby dorosłe, bo w ich przypadku ryzyko zakażenia jest takie jak w przypadku dorosłych. Z drugiej strony trzeba patrzeć na sprawę całościowo – przecież szkoła pełni różne funkcje, nie tylko edukacyjną, ale także opiekuńczą. Zamknięcie szkół oznaczałoby dla mnie jako kierownika oddziału zakaźnego, że np. kilka lekarek nie przychodzi do pracy.



(…)

 

Cała rozmowa – GN nr 35-36 (e-wydanie)



Pozostałe artykuły w numerze 35-36/2020: