Felieton. Co będzie z nami?


Adam Mickiewicz, jak dobrze wiemy, został wyprowadzony przez policję ze szkoły w Kownie po tym, jak oskarżono go o udział w nielegalnych stowarzyszeniach: filomatów i filaretów. Carscy policjanci zakuli nauczyciela w kajdanki i na oczach uczniów oraz kadry pedagogicznej wyprowadzili z budynku. A potem zawieźli do Wilna na przesłuchanie. Było to prawie 200 lat temu, w roku 1823.

Diabeł podkusił mnie, aby wspomnieć uczniom na lekcji języka polskiego, że 26 listopada przypada 165. rocznica śmierci wieszcza. Może byśmy to jakoś uczcili? Teraz wszystko kojarzy się z jednym, czyli z możliwością bycia zaatakowanym przez policję w związku z udziałem w nielegalnych zgromadzeniach albo z popieraniem w jakikolwiek inny sposób Strajku Kobiet. Zaraz więc skojarzono sobie, iż w młodości Mickiewicz uczył w szkole, a swoją karierę pedagogiczną przerwał nagle w wyniku aresztowania. Czy obecna władza – zaczęli pytać moi uczniowie – też będzie zakładać nauczycielom kajdanki i wyprowadzać na oczach dzieci i młodzieży ze szkoły? Ciekawe, kogo wezmą z naszego liceum? Może pana?



(…)

 

Dariusz Chętkowski

Więcej – tylko w Głosie (nr 50, e-wydanie)

 

 

 



Pozostałe artykuły w numerze 50/2020: