Felieton: Lekcje z kapeluszem


Popłakała się koleżanka, gdy uświadomiła sobie, że w przyszłym roku szkolnym zabraknie dla niej godzin. Już w tym roku z trudem uciułała etat. Gdy każdemu nauczycielowi trzeba będzie dodać cztery godziny w tygodniu – o tyle bowiem minister Czarnek chce zwiększyć nasze pensum – dla niej nie zostanie nic.

Koledzy spojrzeli na nią ze zdziwieniem. Płakać z tego powodu? Przecież my tu zarabiamy takie grosze, że nie ma czego żałować. „A ty co zrobisz?” – zwróciła się do najbardziej zdziwionego. „Ja? Po prostu popełnię zawodowe samobójstwo. Skończę się jako nauczyciel”. Ale co to znaczy? Przestaniesz dobrze uczyć?

Ludzi powoli ogarnia panika, jeden drugiego pyta, co robić. Odpowiedzi albo są niezrozumiałe, jak ta o zawodowym samobójstwie, albo tak wulgarne, że nie nadają się do zacytowania. Co mamy robić, gdy Czarnek postawi na swoim? Kiedy jednak o to samo zapytał dyrektor, pomyślałem, że sprawa jest poważna. Przecież na taką ewentualność nikt nie jest przygotowany. Ani szef, ani my.

(…)



Dariusz Chętkowski

Chcesz wiedzieć więcej? Czytaj Głos Nauczycielski (nr 47, e-wydanie)



Pozostałe artykuły w numerze 47/2021: