Samorządowcy: Przyszłość oświaty i samorządów rysuje się wyłącznie w czarnych barwach


Z Markiem Wójcikiem, pełnomocnikiem zarządu Związku Miast Polskich ds. legislacyjnych, rozmawia Jarosław Karpiński

Związek Miast Polskich alarmuje od kilku miesięcy, że w kasach samorządów brakuje pieniędzy na podwyżki dla nauczycieli i trzeba ciąć inne wydatki, żeby sfinansować pensje pracowników oświaty. Wszystko to z powodu zbyt niskiej subwencji przekazywanej samorządom. W środę 30 października br. ten temat po raz kolejny pojawił się na obradach Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.

– Tak. Wcześniej odbyło się bardzo burzliwe posiedzenie Zespołu ds. Edukacji, Kultury i Sportu działającego przy Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. Poprosiłem wtedy, by w środę 30 października br. wysłuchał nas minister Dariusz Piontkowski. Mamy dzisiaj ogromny problem z finansami oświaty. Pozostawiając już historię i to, że w latach 2018-2019 otrzymywaliśmy niedoszacowane środki na wynagrodzenia nauczycieli, chcemy się skupić na przyszłości. A niestety – z powodów finansowych – przyszłość oświaty i samorządów rysuje się wyłącznie w czarnych barwach.

Z projektu budżetu państwa na 2020 r. wynika, że subwencja wzrośnie, ale nie na tyle, by można było sfinansować w całości koszt podwyżki o 9,6 proc. To oznacza, że samorządy będą musiały dopłacić ze swoich środków. Oprócz tego nie przewidziano żadnych pieniędzy na przyszłoroczną podwyżkę o 6 proc., którą obiecał minister Dariusz Piontkowski.

– Podwyżki są potrzebne, ale skąd wziąć na nie pieniądze? Ten projekt budżetu jest przeszacowany po stronie dochodów, a niedoszacowany po stronie wydatków. Brakuje chociażby środków na sztandarową obietnicę rządu PiS, czyli 13. emeryturę. A chodzi przecież o kilkanaście miliardów złotych.

(…)



Więcej – tylko w GN nr 45 (e-wydanie)



Pozostałe artykuły w numerze 45/2019: